Były premier Kazimierz Marcinkiewicz zaznaczył w "Faktach po Faktach", że absolutnie to nie on będzie "środową niespodzianką premiera Donalda Tuska" i nie wejdzie do jego rządu. - Myślę, że to będzie jakaś drobna zmiana, wynikająca albo z odejścia ministra Arabskiego, albo ze zmiany któregoś z ministrów, na przykład w związku z wakatem w ABW - mówił.
Zdaniem Marcinkiewicza środowa zmiana w rządzie, zapowiadana przez premiera Tuska w ubiegłym tygodniu, będzie zmianą "wymuszoną". - Widać wyraźnie przez te pięć lat rządów Donalda Tuska, że nie lubi on zmieniać rządu w trakcie kadencji. Zmienił go po wyborach, ale w trakcie kadencji dokonywał bardzo rzadkich zmian - zauważył b. premier.
Wymiana ministrów "ozdrowieńcza" dla rządu
Jak ocenił, do tej pory zmiany dokonywane były na "miejscach przymuszonych" i teraz może być podobnie.
- Na przykład minister Jacek Cichocki odejdzie do ABW, a na jego miejsce przyjdzie minister Nowak, a w związku z tym będzie wakat w transporcie - prorokował Marcinkiewicz. Były premier podkreślił jednocześnie, że według niego zmiany, których dokona premier, nie są związane z problemami w partii. Przytoczył tu sytuację z 2007 roku, kiedy to Donald Tusk mówił, że warto naśladować Brytyjczyków, którzy mniej więcej w lipcu co roku wymieniają część rządu - zarówno ministrów jak i wiceministrów, bo "to jest takie ozdrowieńcze". - Wtedy wiadomo, że każdego to może spotkać, a to mobilizuje do jeszcze lepszej pracy, ale później się z tego wycofał i żałuję, bo to byłaby orzeźwiająca decyzja dla rządu - podkreślił.
Autor: dp//gak/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24