- Jarosław Kaczyński oszukuje warszawiaków, bo nikt nie ma zamiaru wprowadzać żadnych opłat od przejazdów przez mosty i tunele - stwierdził w "Faktach po Faktach" Kazimierz Marcinkiewicz. Jak powiedział, taki pomysł pierwotnie wypłynął z otoczenia Lecha Kaczyńskiego, kiedy ten zarządzał Warszawą.
Według Marcinkiewicza, który po złożeniu urzędu przez byłego prezydenta został komisarzem stolicy w 2006 roku, dokument zawierający możliwość wprowadzenia opłat otrzymał już siedem dni po objęciu funkcji. - To był liczący prawie 200 stron projekt strategii rozwoju transportu w Warszawie - wspomina.
Kto wymyślił opłaty?
Według byłego premiera, nad dokumentem przez wiele miesięcy pracował specjalny zespół w administracji Kaczyńskiego i to na jego wniosek rozpoczęto jego opracowywanie. Zdaniem Marcinkiewicza, Jarosław Kaczyński teraz oszukuje Warszawiaków przypisując autorstwo pomysłu wprowadzenia opłat Gronkiewicz-Waltz. - Nikt nie ma zamiaru wprowadzać żadnych opłat, a robi się z tego główny argument teraz. Wszystkie argumenty przeciw pani prezydent są takie - stwierdził Marek Jurek z Prawicy Rzeczpospolitej kontrargumentował, iż to, kto zainicjował prace nad projektem, nie ma znaczenia. Jego zdaniem polityczną odpowiedzialność za dokument pozwalający wprowadzić rzeczone opłaty ponosi Gronkiewicz-Waltz, bowiem to za jej kadencji (w 2009 roku) został on przyjęty w Radzie Miasta.
Nienawiść czy odwaga?
Marcinkiewicz argumentował, iż zaplanowane na niedzielę referendum nie ma sensu i jest "psuciem demokracji". Jego zdaniem takie rozwiązanie jest po to, aby je stosować w nagłych przypadkach i w skrajnych sytuacjach. - Na przykład kiedy jest korupcja - stwierdził. Natomiast jego zdaniem w Warszawie nic takiego nie miało miejsca, a na dodatek już za rok są normalne wybory, kiedy warszawiacy powinni się wypowiedzieć na temat tego, co sądzą o Gronkiewicz-Waltz. - Teraz to takie referendum nienawiści. Nie tyle chodzi o panią prezydent, ale o PO i Donalda Tuska - stwierdził Marcinkiewicz. Jurek był odmiennego zdania. Według niego to właśnie niepójście na referendum jest psuciem demokracji. - To jest instytucja konstytucyjna, instytucja kontroli społecznej - stwierdził szef Prawicy Rzeczpospolitej. Jego zdaniem warszawiacy powinni odwołać Gronkiewicz-Waltz, ażeby przez dodatkowy rok nie "tolerować złej władzy". - To referendum to test odwagi i odpowiedzialności - twierdzi Jurek.
Autor: mk/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24