Państwowa komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich do lat 15 zareagowała na reportaż "Superwizjera" dotyczący instruktora jeździectwa Marcina P., który został skazany za molestowanie nastolatek, ale nadal organizuje obozy dla dzieci i jeździ na zawody. Komisja - jak przekazano - zawiadomiła w tej sprawie między innymi Ministerstwo Sportu i Turystyki, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz organy samorządowe.
Marcin P., instruktor jeździectwa z jednej z pomorskich stadnin, molestował nastolatki. Sąd skazał go za to na półtora roku więzienia. Teraz karę złagodzono: Marcin P. ma ją odbywać nie w zakładzie karnym, a w zaciszu swojego domu, który może opuszczać codziennie.
Dziś mężczyzna znowu organizuje obozy dla dzieci i jeździ na zawody. To o nim, w reportażu "Superwizjera" "Wyrok w sprawie instruktora jeździectwa", opowiada Magdalena Gwóźdź.
Reportaż jest dostępny w TVN24 GO:
Interwencja państwowej komisji
Do sprawy odniosła się w sobotę wieczorem Państwowa Komisja ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15.
"Zawiadamiamy Ministerstwo Sportu i Turystyki, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz organy samorządowe o świadomym i uporczywym łamaniu Ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym przez zarządzających pomorskim klubem jeździeckim" - przekazano na platformie X.
O sprawie napisał też jeden z członków tej komisji Konrad Ciesiołkiewicz.
"Szok!!To między innymi dla ochrony przed takimi praktykami powstała Ustawa oraz standardy ochrony małoletnich. My z Przewodn. Karoliną Bućko oglądaliśmy dostępny dzisiaj materiał "Superwizjera". Jak organy samorządowe nadzorujące pracę ośrodka oraz władze związku sportowego mogą dopuszczać do czegoś takiego? Kluczem do bezpieczeństwa dzieci i młodzieży jest odpowiedzialne podejście zarządzających klubami, związkami i placówkami" - napisał.
Sprawa Marcina P.
Marcin P. był wpływową osobą w świecie jeździectwa, prezesem Pomorskiego Związku Jeździeckiego. Szkolił młode zawodniczki na obozach jeździeckich w należącym do jego matki ośrodku w Dziemianach na Pomorzu.
- Trener poprosił mnie, żebym poszła z nim zobaczyć, czy konie mają siano, wodę. Zaczął się do mnie dobierać, obmacywać mnie. Zmusił mnie tego dnia do seksu oralnego - mówiła jedna z ofiar Marcina P. - Przyszedł do mnie do pokoju, zaczął mnie rozbierać, zdjął mi spodnie, skarpetki, chciał mi zdjąć majtki (...) zaczął mnie głaskać po pośladku - tak zachowanie instruktora relacjonowała inna ofiara.
W 2018 roku dwie kobiety zgłosiły sprawę na policję. Kilka dni później Marcin P. został zatrzymany. Prokuratura postawiła mu zarzuty "doprowadzenia pokrzywdzonych do poddania się innej czynności seksualnej z wykorzystaniem ich stanu bezbronności" oraz "doprowadzenia pokrzywdzonych przemocą do poddania się innej czynności seksualnej".
Po tym, jak usłyszał zarzuty, był prezesem Pomorskiego Związku Jeździeckiego jeszcze przez dwa lata. Później powołano go do komisji rewizyjnej i zachował swoje wpływy.
W czerwcu 2023 roku Sąd Rejonowy w Kościerzynie skazał go nieprawomocnie na 1,5 roku więzienia za wykorzystanie dwóch nastolatek. Kilka tygodni później w ośrodku jeździeckim w Dziemianach ruszył turnus dla dzieci i młodzieży. Kiedy reporterzy "Superwizjera" przyjechali na miejsce, okazało się, że Marcin P. prowadził tam zajęcia.
Źródło: TVN24