Nie widzę dużych projektów na stulecie niepodległości - mówił w dogrywce "Jeden na Jeden" w tvn24.pl Marcin Mastalerek. Były poseł Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim odniósł się też do funkcjonowania Polskiej Fundacji Narodowej - Niestety, to katastrofa - ocenił.
Mastalerek odniósł się do projektów, które miały być realizowane w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości: "W mojej ocenie to, co obiecaliśmy w kampanii, czyli hollywoodzkie filmy i pokazywanie historii Polaków w nowoczesny sposób, nie jest robione".
Dopytywany, kto odpowiada za taki stan rzeczy, mówił: - Jestem na tyle skromny, że nie będę mówił, kto tutaj popełnił błędy, ale to jest chyba fakt. Miały być filmy, nie ma filmów, miało być w nowoczesny sposób pokazywanie historii - nie ma. Trzeba to na pewno zmienić.
Świetny pomysł, słaba realizacja
Były poseł PiS poruszył też temat Polskiej Fundacji Narodowej. Jego zdaniem "powołanie tej firmy, żeby zadbała za granicą o wizerunek Polski, dysponując ogromnymi pieniędzmi, to świetny pomysł"
- Pytanie tylko, jak został zrealizowany. A jak został, to każdy widzi - dodał.
W ocenie Mastalerka "Polska Fundacja Narodowa dziś sama potrzebuje firmy albo innej fundacji, która zadba o jej wizerunek. Niestety, to katastrofa, i ja to widzę".
"Premier będzie z tego rozliczony"
Premier Mateusz Morawiecki przyjął w zeszły poniedziałek dymisje 17 wiceministrów i zapowiedział ogłoszenie kilku kolejnych dymisji w ciągu dwóch tygodni. Wcześniej szef rządu mówił, że chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 proc.
Pytany o "odchudzanie" rządu, Mastalerek mówił: Oby te 25% było, bo jeśli premier to powiedział, będzie z tego rozliczony.
- Najważniejsza jest wiarygodność. Jeżeli ktoś coś powie, musi to zrealizować. Premier Morawiecki jest wiarygodny w finansach, w gospodarce i uważam, że tutaj powinien się pozycjonować - ocenił były poseł PiS.
Wiarygodność ważna jest też w relacjach z wyborcami - stwierdził. - Jeżeli mówiliśmy w kampanii: "będziemy rozmawiali, będziemy słuchali Polaków", a później zgłaszają się do mnie związkowcy z LOT-u i opowiadają, co się tam dzieje, jak się z nimi nie rozmawia, że nie dostają od dwóch lat odpowiedzi na pisma, to ludzie widzą - podkreślił Mastalerek.
- Te obietnice, to, co jest w telewizji, musi się zgadzać z tym, co widzą codziennie w swojej pracy - dodał.
"Najgorsze jest milczenie"
W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim pojawił się też temat decyzji Beaty Szydło o wypłaceniu ministrom nagród finansowych. Ówczesna premier przyznała też samej sobie nagrodę w wysokości 65 tysięcy złotych.
- Powinna wtedy zabrać głos i mam nadzieję, że jeszcze zabierze - mówił Mastalek. - Gdybym ja jej doradzał w momencie, kiedy ta sprawa wyszła, to na pewno doradzałbym, żeby zabrała głos, powiedziała twardo i później się tego się trzymała. Najgorsze jest milczenie - dodał gość "Jeden na Jeden"
"Polityczny błąd"
Marcin Mastalerek komentował też sondaże poparcia dla partii politycznych i swoje słowa o "narkotyzowaniu się" nimi.
- Ktoś, kto uzależnia się od sondaży, stawia je jako wiarygodne źródło, popełnia polityczny błąd - mówił.
Ocenił, że PiS "stracił szansę, żeby po wyborach nie ekscytować się sondażami", tylko mówić "cieszymy się, że są dobre, ale dla nas sondaż będzie w 2019 roku i wtedy zrobimy wszystko, żeby wygrać wybory".
W opublikowanym w poniedziałek sondażu CBOS, Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, znalazł się na pierwszym miejscu "rankingu nieufności". Mastalerek dopytywany o jego szanse na wygranie wyborów ocenił, że "Schetyna jest groźny dla PiS-u".
- To jest naturalne, że politycy opozycji, którzy nie mają funkcji rządowych, mają gorsze notowania i mniejsze zaufanie - dodał.
Autor: ads/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24