Prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump są umówieni na spotkanie, cały czas trwa ustalanie terminu - przekazał w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dodał, że ich relacje "są świetne". Mówił także o tym, jak wyglądają jego osobiste relacje z Andrzejem Dudą i o tym, czy popadł u niego "w niełaskę".
Na początku programu Marcin Mastalerek został zapytany o przyczyny jego dłuższej nieobecności w mediach w ostatnim czasie. Mówił, że miał "drobne problemy zdrowotne". Dopytywany, czy to nie jest tak, że popadł w niełaskę u prezydenta, Mastalerek odpowiedział: - Możemy się tak umówić, że będę tutaj zgrywał takiego, który jest w niełasce.
Mastalerek: trwa ustalanie terminu spotkania Duda-Trump
Szef Gabinetu Prezydenta RP był pytany o to, dlaczego nie doszło do spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem jeszcze przed inauguracją amerykańskiego prezydenta, mimo że wcześniej pojawiały się informacje, że takie spotkanie jest organizowane.
- W tym czasie prezydent Duda kilkukrotnie rozmawiał z prezydentem Trumpem i są umówieni na spotkanie. Cały czas trwa ustalanie terminu - powiedział.
- Prezydent, kiedy leciał do Davos, powiedział, że ma świetne relacje z prezydentem Trumpem i nie musi tego nikomu udowadniać - dodał.
Zapewnił też, że Duda i Trump "są cały czas w kontakcie". Przekazał także, że jest w kontakcie z szefową personelu Białego Domu Susie Wiles. - Ustalamy termin (spotkania - red.) - dodał.
Mastalerek: Trump nikogo nie zaprosił na inaugurację
Mastalerek był też pytany, dlaczego prezydent Andrzej Duda nie pojawił się na prezydenckiej inauguracji Trumpa, chociaż pojawili się na niej inni europejscy przywódcy.
- Każdy, kto śledzi amerykańską politykę i przynajmniej ogląda konferencje prezydenta Trumpa, wie, że prezydent Trump zapytany, czy kogokolwiek zaprasza na zaprzysiężenie, powiedział dokładnie tak: "Nie, nikogo nie zapraszam na zaprzysiężenie. Jeśli ktoś chce przyjechać na zaprzysiężenie, to niech do mnie zadzwoni i wtedy będzie mógł przyjechać" - mówił Mastalerek.
Kiedy wizyta Trumpa?
Mastalerek został zapytany, czy możliwe jest, żeby Trump pojawił się w Polsce przed majowymi wyborami prezydenckimi.
- Byłem przy rozmowach na ten temat prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem, mam wiedzę, natomiast to prezydenci będą o tym komunikowali - przekazał.
Dodał, że "zawsze to strona amerykańska, czy Departament Stanu, informowała i teraz będzie tak samo".
Mastalerek o ustawie incydentalnej: absurd
Marcin Mastalerek odniósł się między innymi do przyjęcia w piątek przez Sejm ustawy incydentalnej o rozpoznawaniu przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących między innymi wyborów prezydenckich. Ustawa zakłada, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 roku orzekać ma 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a więc powołanych nie przez KRS po 2017 roku.
- To prezydent będzie decydował (czy podpisze tę ustawę - red.), ale mam nadzieję, że ta sprawa ustawy incydentalnej będzie tylko brzydkim incydentem. To jest absurd i mam nadzieję, że tak samo jak wybory parlamentarne były rozstrzygane w oczywisty sposób, tak i będą te prezydenckie - powiedział Mastalerek.
- To jest chore, że dziś ta władza uznaje rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego w sprawie swoich własnych wyborów, dzięki którymi stała się władzą, a ma nie uznawać tego w wyborach prezydenckich - dodał. - To, co oni robią, naprawdę brzydko pachnie i mam nadzieję, że prezydent tego nie podpisze, ale nie rozmawiam z prezydentem o sprawach prawnych, bo to on jest doktorem nauk prawnych i to on jest tu wybitnym specjalistą - dodał gość TVN24.
Mastalerek: Siewiera, podobnie jak ja, nie lubi polityki
Mastalerek odniósł się też do rezygnacji Jacka Siewiery z funkcji szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Zapewniał, że "to nie jest sprawa polityczna".
- To jest człowiek spoza polityki, który zarówno dużo wniosł do działalności politycznej, czy działalności Kancelarii Prezydenta, ale też dużo się nauczył - ocenił szef prezydenckiego gabinetu.
Mówił także, że jest przekonany, że Siewiera "poradzi sobie w przyszłości" i że "gdzieś się odnajdzie".
- Jacek Siewiera, podobnie jak ja, nie lubi polityki. Takie mam wrażenie i często o tym rozmawialiśmy, bo ja akurat jestem człowiekiem, który tej polityki nie lubi, a wręcz moja żona mówi, że ja się do niej po prostu nie nadaję - mówił gość Konrada Piaseckiego.
Mastalerek: jeśli Trzaskowski wygra wybory, uratuje Platformę Obywatelską
Mastalerek komentował też trwający wyścig w walce o prezydenturę. - Myślę, że niewielu się spodziewało, że władza Platformy Obywatelskiej zacznie się tak szybko zużywać, że po roku i kilku miesiącach sondaże popularności tego rządu będą niższe niż Mateusza Morawieckiego, kiedy odchodził - ocenił.
Zdaniem Mastalerka "to tworzy nową sytuację polityczną". - Otóż jeżeli Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczona Prawica nie będzie potrafiła wykorzystać tak fatalnych sondaży rządu Donalda Tuska, no to pytanie - kiedy wygrać wybory, jak nie teraz? - kontynuował.
Jak mówił dalej szef Gabinetu Prezydenta RP, "do tej pory było raczej oczywiste dla wielu komentatorów, że Rafał Trzaskowski jest zdecydowanym faworytem". - Dziś, jeśli Trzaskowski wygra te wybory, to tak naprawdę uratuje Platformę Obywatelską (...), to rząd miał go wnieść do Pałacu Prezydenckiego, a to dziś Rafał Trzaskowski musi ratować ten rząd - stwierdził Mastalerek.
Odnosząc się do rywalizacji Trzaskowskiego z kandydatem PiS-u Karolem Nawrockim, gość TVN24 ocenił, że "będzie walczył ze sobą twardy prawicowiec z twardym lewicowcem". - Gdybym ja miał coś doradzać, to raczej na etapie wyborów szukałbym kandydata centrum - powiedział. Zdaniem Mastalerka Nawrocki w swoim konserwatyzmie "jest wiarygodny, nikogo nie udaje, w przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego".
"Konfederacja gra o wyborców, którzy są niezdecydowani"
Gość TVN24 mówił też o roli, jaką w prezydenckiej rozgrywce mogą odegrać wyborcy Konfederacji.
- Konfederacja gra o wyborców, którzy są przeciwko, którzy są niezdecydowani, którzy są liberalni gospodarczo i ona chce rosnąć właśnie w tym segmencie. A Prawo i Sprawiedliwość myśli, że czym bardziej na prawo, to właśnie przekona tych wyborców, o których Konfederacja próbuje walczyć właśnie innymi metodami - ocenił.
- Ale też wygląda na to, jakby ta kampania, przynajmniej na tym etapie, była prowadzona po to, żeby Konfederacja nie urosła lub nie stała się zagrożeniem dla Prawa i Sprawiedliwości - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24