53 osoby zabite, 747 rannych w 557 wypadkach - to bilans drugiego wydłużonego weekendu majowego na polskich drogach. Policjanci zatrzymali też 2105 nietrzeźwych kierowców.
Jak informuje policja, największy ruch na drogach był w przedweekendową środę - gdy wiele osób wyjeżdżało na wypoczynek i w niedzielę - dzień powrotów. Mimo to nie było większych utrudnień ani korków.
- W porównaniu z ubiegłym rokiem i takim samym weekendem, w tym roku mniej było wypadków (poprzednio 583), mniej osób rannych (poprzednio 794) i nieznacznie mniej zabitych (rok temu 54) - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Jak dodał, policjanci zatrzymali też mniej pijanych kierowców - w 2007 roku było ich 2348. - Wygląda na to, że nasze apele zaczynają przynosić skutek. Jednak liczba ponad 2000 nietrzeźwych kierujących jest nadal porażająca - powiedział.
W niedzielę o godz. 23 ruch na wszystkich drogach krajowych wrócił do normy. Najpóźniej sytuacja uspokoiła się w Warszawie, gdzie ruch był sparaliżowany niemal na wszystkich drogach dojazdowych. Samochody stały w korkach m. in. w Łomiankach, Jabłonnej i Jankach. Policjanci wyłączyli sygnalizację świetlną w wielu miejscach i ręcznie kierowali ruchem.
(Nie)spokojna niedziela
Późnym wieczorem do wypadku doszło w okolicy Rabki na Zakopiance. Jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne.
W Stobnie pod Szczecinem dwóch młodych mężczyzn zginęło w kradzionym aucie. Samochód z powodu nadmiernej prędkości wypadł z drogi i rozbił się o drzewo. Dwóch innych pasażerów trafiło w stanie ciężkim do szpitala.
- Samochód, którym jechało czterech młodych mężczyzn, był kradziony - poinformował Przemysław Kimon z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Policja ustaliła, że ranni mężczyźni są żołnierzami. W ich krwi wykryto alkohol.
Do tragedii doszło także na drodze krajowej nr 7 niedaleko Elbląga. W zderzeniu toyoty z nissanem zginęła jedna osoba, a druga trafiła do szpitala - CZYTAJ WIĘCEJ.
W miejscowości Wysokie koło Międzyrzecza Podlaskiego citroen zderzył się z bmw. Kierowca auta zmarł w szpitalu. W wypadku zostały ranne jeszcze dwie inne osoby.
Fotoradar wszystko pokaże
Od środy polskie drogi patrolowało 10 tys. funkcjonariuszy. Brawurę kierowców studziło również 130 fotoradarów i 140 wideorejestratorów uzupełnianych ręcznym pomiarem prędkości.
Policja przypominała, że za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11-20 km/h grozi mandat w wysokości od 50 do 100 zł i 2 punkty karne. Przekroczenie prędkości o 51 km/h i więcej skutkuje mandatem od 400 do 500 zł i 10 punktów. Warto też pamiętać, że na zdjęciu wykonanym przy pomocy fotoradaru widać, czy kierowca rozmawia przez telefon komórkowy, ma zapięte pasy i czy pojazd, którym kieruje, ma włączone światła.
Źródło: tvn24.pl, Kontakt TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24