Jest zagrożenie zamienienia poważnego aktu wolnych wyborów do samorządu w akt bałaganiarsko-groteskowy - skomentował Ludwik Dorn w "Faktach po Faktach". Były marszałek Sejmu odniósł się do proponowanych przez PiS zmian w ordynacji wyborczej. Jak stwierdził, "wszystko utonie w awanturach, bałaganie, grotesce", ale dodał jednocześnie, że jego zdaniem przy samych wyborach nikt nie będzie manipulował.
Nad poselskim projektem nowego kodeksu wyborczego pracuje od dwóch dni sejmowa komisja nadzwyczajna. Projekt zakłada między innymi wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin oraz zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej.
PiS "robi sobie źle" zmianami
- Oni uważają, że tak zrobią, ale są pewne mentalne ograniczenia - powiedział Ludwik Dorn zapytany o to, czy zmiany, jakie Prawo i Sprawiedliwość forsuje w ordynacji wyborczej za pomocą sejmowej komisji nadzwyczajnej, są po to, by wygrać wybory samorządowe w 2018 roku. Dodał, że "kibicuje" poczynaniom posłów PiS, ponieważ mimo że ich intencje są dobre, to i tak "zrobią sobie źle".
- Jest zagrożenie zamienienia poważnego aktu wolnych wyborów do samorządu w akt bałaganiarsko-groteskowy - ocenił były marszałek Sejmu. Dodał, że zapanuje chaos, ale mimo wszystko nikt nie będzie "fałszował" i "manipulował przy wyborach".
Zapytany o jedną z propozycji partii rządzącej, polegającą na powołaniu 400 komisarzy wyborczych, Dorn stwierdził, że takie działanie nie do końca pozwoli na manipulowanie okręgami. - Da się, ale nie do końca, bo pewne ograniczenia stawia ordynacja wyborcza - powiedział. Jego zdaniem "przyjdzie tych 400 komisarzy, których jednak będzie mianować PKW, więc nie będą to tępe i słabe bagnety PiS, tylko ludzie, którzy nie mają pojęcia". - Będą straszliwie rozrabiać (nowi komisarze - red.) - skomentował gość "Faktów po Faktach". - Ale z dobrą intencją. Nie będą w stanie tego ogarnąć - dodał.
"Polska lokalna żyje swoim rytmem"
Zdaniem Dorna powołanie 400 nowych komisarzy będzie zakłóceniem polityki w małych miejscowościach i spowoduje to irytację społeczeństwa. - Polska lokalna żyje swoim rytmem (...) Okaże się, że pisowska warszawka wtrąca się w sprawy lokalne. Moim zdaniem wywoła to poważne odruch repulsji - stwierdził.
"Słuszna" rezygnacja
Gość "Faktów po Faktów" odniósł się także do rezygnacji Wojciecha Hermelińskiego z udziału w pracach komisji sejmowej. Przyznał, że rezygnacja była "słuszna". - Ile można stawać na komisji sejmowej i znosić oszczerstwa - stwierdził.
Zdaniem Dorna projekt PiS w sprawie zmian w ordynacji "ma jedno twarde jądro w sensie politycznym i wyborczym". - Bardzo PiS-owi zaszkodzi - stwierdził były marszałek Sejmu.
"Prezydent ograł się sam"
W czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości skończyła prace nad prezydenckim projektem o Sądzie Najwyższym i przyjęła wszystkie poprawki PiS. Były marszałek Sejmu stwierdził, że "prezydent ograł się sam", ponieważ niepotrzebnie własne projekty skierował do Sejmu, "gdzie już nic nie może".
- Mógł powiedzieć: formułuję warunki brzegowe, a wy pisowcy się męczcie - zaproponował Dorn. Zdaniem gościa "Faktów po Faktach" obecnie PiS potraktował prezydenta Andrzeja Dudę jak "wroga na polu bitwy", a takie zachowanie wynika z terminów, ponieważ prace nad projektami o SN i KRS trwały, gdy prezydent był w Wietnamie. - Jest różnica czasu. Prezydent nie mógł się komunikować w czasie rzeczywistym, bo człowiek musi spać. Pierwszą zasadą jest zerwać łączność i to im się udało - stwierdził.
Zdaniem Dorna Prawo i Sprawiedliwość chce, aby "prezydent wywiesił białą flagę i skapitulował". - Wtedy nie da mu się czasu na negocjacje i będzie stał przed wyborem zawetować, czy nie - mówił.
II czytanie projektu o Sądzie Najwyższym oraz projektu o Krajowej Radzie Sądownictwa ma odbyć się 6 grudnia.
Autor: MKK//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24