Siedem zastępów strażaków walczyło z pożarem jednego z bloków przy ulicy Relaksowej w Lublinie. Ogień pojawił się najpierw w garażu, w którym doszło do wybuchu - prawdopodobnie w wyniku rozszczelnienia się instalacji gazowej w aucie naprawianym przez 69-latka. Mężczyzna doznał poparzeń. Trafił do szpitala. W wyniku pożaru spłonęły dwa mieszkania, a sześć ma zniszczone okna i okopcone ściany.
- Nie przypominam sobie drugiego takiego pożaru w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Musieliśmy się zmierzyć z bardzo wymagającą akcją – mówi starszy kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
W środę (15 lutego) strażacy dostali zgłoszenie o pożarze, który wybuchł w jednym z bloków przy Relaksowej w Lublinie.
Ogień przeniósł się na elewację bloku
- Gdy dojechaliśmy na miejsce palił się garaż oraz, znajdujący się w nim, samochód osobowy. Pożar obejmował także elewację bloku powyżej garażu – zaznacza nasz rozmówca.
Dodaje, że pożar zaczął się w garażu, gdzie 69-letni mężczyzna naprawiał swoje auto.
- Uległ poparzeniom. Ratownicy przewieźli go do szpitala – informuje strażak.
Straty oszacowano wstępnie na około milion złotych
Ogień szybko przenosił się na balkony i okna kolejnych mieszkań. Część strażaków zajęła się gaszeniem, a część sprawdzała czy w mieszkaniach nikogo nie ma.
- Na szczęście były puste. Akcja trwała trzy i pół godziny. Spłonął samochód i garaż, oraz dwa – znajdujące się bezpośrednio nad nim – mieszkania. W pozostałych sześciu zniszczone zostały okna. Na ścianach są zaś okopcenia. Straty oszacowano wstępnie na około milion złotych – podkreśla st. kpt. Szacoń.
W akcji brało udział siedem zastępów, czyli 24 strażaków. O pożarze poinformowany został też nadzór budowlany, którego zadaniem będzie sprawdzenie, czy budynek nadaje się do dalszego użytkowania.
Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia się instalacji gazowej
Czynności prowadzi też policja. - Ogień pojawił się w trakcie naprawy samochodu. Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia się instalacji gazowej w aucie, w wyniku czego nastąpił wybuch – mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Dodaje, że mundurowi czekają obecnie na opinie biegłych i zbierają dowody.
– Prowadzimy czynności w sprawie, a nie przeciwko komuś. Gdy zakończymy swoje postępowanie, prześlemy dokumentację do prokuratury – zaznacza policjant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Lublin