W Warszawie pojawił się nieoczekiwany gość. Do Ursusa przywędrował bowiem sam łoś, a właściwie samica łosia, czyli klępa. Zwierzę chodziło po torach kolejowych, ale na szczęście zostało w porę dostrzeżone i zagonione w bezpieczne miejsce.
Łosia rzadko widuje się w mieście. Ale jak się już w nim pojawi, powoduje spore poruszenie.
Nie inaczej było w tym przypadku. - Samica łosia weszła na tory, na nasyp kolejki przy Ursusie północnym i stwierdziłem, że trzeba coś zrobić, bo szkoda, żeby zginęła na torach - mówi mężczyzna, który łosia zauważył.
Zagoniony i uśpiony
Szczęśliwie pani łosiowa trafiła na dobrego człowieka, który wiedział, jak z rogatym zwierzęciem postąpić.
- Zgoniłem ją z tych torów. Zbiegła ruszając w kierunku pobliskiego zakładu. Pojechałem za nią, odnalazłem w krzakach. Wyjąłem z samochodu sznurki, odgrodziłem, no i zadzwoniłem do służb wszelkich.
Na szczęście młodej klępie nic się nie stało. Jej wybawca pamięta jednak sytuację, gdy także na warszawskim Ursusie w podobnej sytuacji zwierzę zostało zabite.
- Osaczona jest spokojna, nic się nie dzieje. Jeden łoś już postradał życie, mam nadzieję, że ta moja koleżanka przeżyje.
Łoś w drodze do domu
Na miejsce, gdzie się pasła klępa, przyjechała policja i łowczy. Łosica dostała kilka zastrzyków usypiających.
- Jak widać zwierzę śpi. Może się obudzić i wtedy mogła by nas zaatakować - mówi łowczy leśny Waldemar Czyżewski, po czym jednak uspokaja. - Nie miałem stracha. To zwierzę było spokojne, ale nie wszystkie takie są - podkreślił, czekając na ostateczne "dobranoc" pani łosiowej.
Gdy klępa w końcu usnęła, została ułożona w ciężarówce i przewieziona z powrotem do Puszczy Kampinoskiej, 10 km od Ursusa. To nie jest jednak duża odległość dla łosia. - On sobie w nocy nawet 40 kilometrów potrafi spacerować - mówi łowczy Czyżewski.
Ucieczki i powroty
Na szczęście dla naszej znajomej z Ursusa, jej wędrówka zakończyła się bezboleśnie. Mniej szczęścia miał jednak łoś, który zawędrował do Ursusa w zeszłym roku. Wtedy łoś został przez myśliwego zabity.
Dlaczego łosie wędrują latem do miast? - Jak się stare klępy cielą, to młode są odpędzane - tłumaczy łowczy. - One wtedy szukają nowego miejsca i tak, jak dziecko jest przy matce, czuje się bezpiecznie. A jeśli matka go odgoni, to bywa, że się błąka.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24