Niektórzy mówią o nich „adwokaci diabła” i miał ich każdy prezydent. Niewiele jednak wiemy o tym, na czym polega ich praca. Lista doradców Bronisława Komorowskiego - jak nieoficjalnie dowiaduje się tvn24.pl – zostanie zamknięta najprawdopodobniej w pierwszej dekadzie września. Badamy jej stan na dziś i wyjaśniamy – na czym polega praca doradcy prezydenta.
Oficjalnie znane są tylko dwa nazwiska prezydenckich doradców: Tadeusza Mazowieckiego (będzie jednym z doradców strategicznych, o czym poinformował sam prezydent Komorowski, w wywiadzie dla „Polityki”) oraz Tomasza Nałęcza (ma być doradcą ds. historii), co przyznał portalowi tvn24.pl sam polityk lewicy.
Lista ekspertów głowy państwa cały czas jednak powstaje. Komorowski prowadzi rozmowy z kandydatami. Jak nieoficjalnie mówi nam jeden z rozmówców prezydenta, proces tworzenia sztabu doradców ma zostać zamknięty za kilkanaście dni.
Znam dość dobrze wszystkie blaski i cienie tej funkcji. To jest interesująca praca, czasem też niewdzięczna, ale odgrywa bardzo ważną rolę. prof. Kuźniar o pracy doradcy
Większość osób, których nazwiska padają na giełdzie, nie chce sprawy komentować.
Kuźniar: Nie zaprzeczam
Rozmawiamy jednak z prof. Romanem Kuźniarem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego. Obecnie pełni on funkcję doradcy ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, ma też szerokie doświadczenie w pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Media spekulowały, że ma zostać doradcą Komorowskiego ds. międzynarodowych. Na pytanie, czy otrzymał propozycję odpowiada krótko: - Nie zaprzeczam.
I dodaje: – Znam dość dobrze wszystkie blaski i cienie tej funkcji. To jest interesująca praca, czasem też niewdzięczna, ale odgrywa bardzo ważną rolę.
Zobaczymy, co przyniesie mi nieodległa przyszłość. prof. Kleiber tajemniczo o zostaniu prezydenckim doradcą
Jako doradca ds. kontaktów ze środowiskami naukowymi wymieniany jest prof. Michał Kleiber, wcześniej doradca społeczny ds. nauki prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
- Byłem również ministrem w rządzie SLD-owskim (Leszka Millera i Marka Belki - red.) i jeśli śp. prezydent zechciał wysłuchiwać moich sądów, to może świadczy o tym, że niezależne sądy - bo nigdy nie byłem związany z żadną partią – mają swoją wartość – podkreśla prof. Kleiber w rozmowie z portalem tvn24.pl.
Pytany o spekulacje na temat swojej roli w kancelarii Komorowskiego, ucina: - To jest sprawa, w której nawet nie odpowiadam „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”.
Jeżeli prezydent zwróci się do mnie w tej sprawie, to na pewno taką propozycję bardzo poważnie rozważę. Korzeniowski o zostaniu doradcą ds. sportu
Starzy współpracownicy już są
Jako doradcę ds. kombatantów wskazywano Waldemara Strzałkowskiego, byłego doradcę - również ds. kombatantów - Komorowskiego z czasów, gdy był marszałkiem Sejmu. O Strzałkowskim głośno było w kwietniu, gdy media donosiły, że wraz z Jerzym Smolińskim - rzecznikiem marszałka składając wieniec na grobie Anny Walentynowicz, miał być pijany. Mężczyźni zaprzeczali.
Jak się dowiedzieliśmy od osoby z otoczenia prezydenta, Strzałkowski jest już pracownikiem kancelarii. Pełni funkcję eksperta ds. kombatantów w gabinecie jej szefa, Jacka Michałowskiego.
Korzeniowski by chciał
Z kolei, jako osoba, która ma objąć funkcję doradcy ds. sportu wymieniany jest Robert Korzeniowski, który w kampanii wyborczej poparł Komorowskiego.
Sportowiec propozycji z kancelarii jak dotąd nie otrzymał, ale nie ukrywa, że byłaby ona interesująca. - Jeżeli prezydent zwróci się do mnie w tej sprawie, to na pewno taką propozycję bardzo poważnie rozważę – mówi nam Korzeniowski.
W zwyczaju nie w prawie
Oficjalnie o pracy prezydenckich doradców wiadomo niewiele. Kwestii tej w Polsce nie regulują przepisy prawa. Wiadomo tylko, że art. 143 Konstytucji RP daje prezydentowi prawo m.in. sformułowania statutu kancelarii, a obowiązujący statut wśród komórek organizacyjnych wskazuje Biuro Doradców. Szczegółów brak.
Jak podkreślają politolodzy i prawnicy, w polskiej tradycji nie wykształciły się też kanony obsadzania tego rodzaju stanowisk.
Zaufany, czyli dyskretny
Prezydent podpisuje ustawy związane ze wszystkim elementami naszego życia. Musi mieć możliwość sięgnięcia po kompetencje w tych sprawach. prof. Kleiber o tym, dlaczego doradcy są potrzebni
Na temat pracy doradców niechętnie wypowiadają się również ci, co funkcję pełnili. Dr Tomasz Żukowski, politolog i socjolog z UW, który był doradcą w kancelarii zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ucina: – Nie mam zamiaru w najbliższym czasie opowiadać o kulisach doradzania.
Prof. Kleiber: - Prezydent, ktokolwiek by nim nie był, powinien mieć grono zaufanych doradców. Zaufanych, to znaczy takich, którzy doradzają i nie mówią publicznie, jak to robią – podkreśla i dodaje, że sam do tej pory nigdy nie wypowiadał się na temat współpracy z Lechem Kaczyńskim.
Wskazuje miny
Na czym więc polega praca prezydenckiego doradcy? - Na wysuwaniu inicjatyw, przedstawieniu propozycji projektów, opinii, komentarzy odnośnie do danej kwestii.
To taki zupełnie wolny elektron. Raz jest, raz go nie ma. Przychodzi na większe spotkania ekspertów, gdzie opiniuje się konkretne stanowiska i inicjatywy. prof. Kuźniar o doradcy społecznym
Dodaje, że szeroka wiedza eksperta ma pozwolić mu „wskazywać miny, które mogą czaić się na horyzoncie w wyniku podjęcia konkretnego działania”.
Jest „adwokatem diabła”
Z podobnego powodu – jak mówi Kuźniar - doradców prezydenta można nazwać adwokatami diabła. Czartem w tym przypadku nie jest jednak głowa państwa, a krytyczna analiza, którą nieraz ekspert musi przynieść swojemu zwierzchnikowi. - Jeżeli nie miałby odwagi pełnić tej roli, trzeba byłoby go wyrzucić na bruk - podkreśla profesor.
Jak istotne jest posiadanie przez głowę państwa profesjonalnych doradców podkreśla z kolei prof. Kleiber. - Prezydent podpisuje ustawy związane ze wszystkim elementami naszego życia. Musi mieć możliwość sięgnięcia po kompetencje w tych sprawach – tłumaczy .
„Wolne elektrony” bez pieniędzy
W porównaniu do np. prezydenckich ministrów, mają mandat do myślenia nieuczesanego, swobodnego i oryginalnego, do podpowiadania prezydentowi rzeczy niestandardowych – mówi prof. Kuźniar. prof. Kuźniar o specyficznym statusie doradców
Istnieją dwa rodzaje doradców - stali, tzw. etatowi oraz społeczni, z których opinii prezydent korzysta doraźnie. Ekspert etatowy, ściśle związany z prezydentem, jest zobligowany do tego, by w określonym terminie odpowiadać na wszystkie zlecone przez prezydenta zadania.
- Natomiast doradca ad hoc to taki zupełnie wolny elektron. Raz jest, raz go nie ma. Przychodzi na większe spotkania ekspertów, gdzie opiniuje się konkretne stanowiska i inicjatywy – tłumaczy prof. Kuźniar.
Rzadko zdarza się, by nowopowołany ekspert rzucał swoją dotychczasową pracę. – Doradca czerpie inspirację ze środowiska, z którego pochodzi – tłumaczy Kuźniar.
Jest jeszcze jedna różnica pomiędzy doradcą społecznym a etatowym – to zarobki. Pensja prezydenckiego eksperta – w przeciwieństwie do prezydenta RP (ok. 20 tys. złotych) premiera (ok. 14 tys. zł) czy posłów (ok. 10 tys. zł) – nie jest odgórnie ustalona.
Płaca doradcy etatowego – zależnie od doświadczenia i autorytetu eksperta - waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Doradca społeczny najczęściej pracuje za darmo. Według prof. Kleibera, to atut: – To pozwala zmniejszyć koszty. Poza tym, jest on bardziej niezależny – mówi.
– Nie jestem pewien, czy doradca społeczny to dobry pomysł. To nieodpowiedzialność. Nie jest jasne, jakie strony mają wobec siebie zobowiązania, obowiązki, ograniczenia – wskazuje jednak prof. Kuźniar.
Tylko prestiż?
Prezydenccy eksperci pełnią swoje funkcje do końca kadencji prezydenta, choć mogą zostać wcześniej odwołani lub odejść z własnej woli. (Tak było w przypadku Nelly Rokity, doradcy o jednym z najkrótszych staży w historii. Na stanowisku doradcy Lecha Kaczyńskiego ds. kobiet spędziła niespełna dwa miesiące. Odeszła na rzecz startu w wyborach parlamentarnych. Wakat po niej nie został nigdy obsadzony.)
Nasi rozmówcy zgodni są co do jednego. – Bycie doradcą prezydenta to prestiż – przyznają.
- Specyficzny status doradców polega na tym, że w porównaniu do np. prezydenckich ministrów, mają mandat do myślenia nieuczesanego, swobodnego i oryginalnego, do podpowiadania prezydentowi rzeczy niestandardowych – mówi prof. Kuźniar.
Źródło: tvn24.pl