Kazimierz M. Ujazdowski, Ludwik Dorn i Paweł Zalewski zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS. - Będziemy działali w klubie, naszym celem jest wzmocnienie PiS, ale w partii potrzeba więcej wolności - tłumaczy Zalewski. - Ta rezygnacja to nie jest żaden kryzys, w PiS nie ma rozłamu - zapewnia Jolanta Szczypińska i dodaje: - Nie ma ludzi niezastąpionych.
O tej decyzji poinformował Ludwik Dorn. Potwierdził tym samym wcześniejsze informacje "Rzeczpospolitej".
Wszyscy trzej zostają w partii i - jak podkreślił Dorn - będą pracować dla jej dobra. Nie ma też mowy - powiedział polityk - o kwestionowaniu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego w PiS.
Dorn wyjaśnił w rozmowie z PAP, że grupa trzech dotychczasowych wiceprezesów PiS przekazała prezesowi partii "memoriał" z postulatami pewnych reform i zmian w sposobie sprawowania przywództwa. Politycy zapewniali do tej pory, że w partii nie ma rozłamu, ale jest potrzeba zmian. - Napisaliśmy list do Jarosława Kaczyńskiego. W PiS potrzeba więcej wolności - mówił rano w radiu RMF FM Paweł Zalewski.
"W PiS potrzeba wolności"
Paweł Zalewski nie chciał ujawniać szczegółów listu. - Generalnie rzecz biorąc, jest tam ocena sytuacji przedstawiona przez trzech wiceprezesów oraz postulaty, których realizacja - w naszym przekonaniu - może pomóc PiS być dobrą, konstruktywną, wiarygodną opozycją, która to funkcja w Sejmie pozwoli, dojść do władzy za cztery lata - powiedział. Wiceszef PiS podkreślił przy tym, że list ten nie jest sprzeciwem wobec działań Jarosława Kaczyńskiego.
- Chodziło o to, by z jednej strony nie kwestionować pozycji prezesa, ale z drugiej strony istnieje potrzeba większej wolności wewnętrznej i doprowadzenia do tego, że istotne instytucje polityczne wewnątrz partii funkcjonują realnie - wyjaśnił.
Jak pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita", trzech z czterech wiceprezesów Prawa i Sprawiedliwości zaproponowało w liście do Jarosława Kaczyńskiego "plan reformatorski". Zakłada on przywrócenie Komitetowi Politycznemu PiS jego roli oraz wprowadzenie wewnętrznej swobody partyjnej. Autorzy mieli w nim zagrozić rezygnacją z funkcji wiceprezesów PiS, jeśli w partii nie zmieni się sposób zarządzania.
Zalewski: rezygnacja nie jest manifestacją
Paweł Zalewski zapewnił, że jego rezygnacja ze stanowiska wiceprezesa PiS nie była manifestacją. - Chodzi o to, iż każdy z nas uważa, że istnieje możliwość funkcjonowania w pewnych ramach, a w innych nie istnieje - powiedział Zalewski.
Zalewski poinformował, że podczas niedzielnego posiedzenia komitetu politycznego PiS, na którym trzej ówcześni wiceszefowie przedstawili koncepcję zmian, prezes Jarosław Kaczyński zaprezentował inną koncepcję.
Obie strony bardzo uczciwie, otwarcie i w dobrej atmosferze rozmawiały na temat sytuacji. Ze względu na taką a nie inną reakcję na nasze postulaty, reakcję która uniemożliwia nam pełnienie funkcji wiceprezesów, podjęliśmy decyzję o podaniu się do dymisji. Paweł Zalewski
Jak zaznaczył Zalewski, dymisja jest indywidualną decyzją każdego z trzech polityków. - Ja bym prosił, żeby nie wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków, to nie jest budowa jakiejkolwiek frakcji w ramach PiS.
Dorn: o liście nie rozmawiam publicznie
Z kolei Ludwik Dorn w Polskim Radiu nie chciał odpowiedzieć na pytanie o list do prezesa. - Gotów jestem mówić o listach otwartych, umieszczonych na moim blogu - oświadczył wiceprezes PiS-u - Jeśli zaś chodzi o listy, które nie mają takiego charakteru, to ani o ich istnieniu, ani o treści nie jestem gotów publicznie dyskutować - dodał.
Pytany o rozłam w PiS, Dorn stanowczo zaprzeczył, by grupa posłów zamierzała opuścić klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Dwa dni temu Radio ZET podało, że z PiS-u miałoby odejść kilkunastu posłów "związanych z Kazimierzem Marcinkiewiczem", którzy mieliby zasilić klub Platformy Obywatelskiej.
- Nie wiem skąd pojawiła się ta informacja. Myślę, że pewna rozgłośnia mocno się wygłupiła - oświadczył.
"W opozycji stworzymy nową jakość" - Z Prawem i Sprawiedliwością w opozycji nowy rząd nie będzie miał łatwego życia. Będziemy robili wszystko, by krytykować ten nowy rząd i stawiać go w trudnej sytuacji, bo taka jest rola opozycji - zapowiada Dorn. - Będziemy inteligentniejszą opozycją. Stworzymy nową jakość - obiecał.
Dodał jednak, że "ma nadzieję, że parlament, którego kadencja rozpoczyna się dzisiaj, przetrwa cztery lata" - Przedterminowe wybory musiałyby być związane z jakimiś nadzwyczajnymi wydarzeniami, których nie życzę ani sobie, ani mojemu krajowi - wyjaśnił polityk.
Dorn zdradził, że teraz kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości czeka trudne zadanie oceny kampanii wyborczej i wyniku wyborów. - Chodzi nie tyle o rachunek sumienia, co o poddanie działań partii trzeźwej, politycznej analizie. Dla niektórych członków - nie wyłączając mnie - może to być bolesna operacja - powiedział.
"Nowy rząd będzie gorszy, ale bardziej stabilny" Polityk nie zgodził się z krytycznymi uwagami pod adresem parlamentu, którego kadencja dzisiaj dobiegnie końca. Odnosząc się do zarzutów, że jako marszałek Sejmu działał głównie w interesie swojego ugrupowania politycznego, Ludwik Dorn podkreślił, że to na skutek jego zdecydowanych działań doszło do samorozwiązania Sejmu i przedterminowych wyborów. - W tych wyborach moja partia przegrała. Taka była wola wyborców, a nowy parlament będzie miał, być może, większą szansę stworzenia stabilnego rządu - stwierdził. - Będzie on gorszy niż poprzedni, ale za to bardziej stabilny - podsumował polityk.
Szczypińska: Nie ma rozłamu w PiS
Nie ma ludzi nie zastąpionych i jeżeli te osoby dokonały takiego wyboru to my ten wybór szanujemy. Myślę, że w ugrupowaniu PiS jest bardzo wielu polityków, którzy są w stanie zastąpić te osoby, które zrezygnowały. Jolanta Szczypińska
Jak podkreśliła, osoby, które złożyły rezygnację z funkcji wiceprezesów, nie zrezygnowały z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości. Pytana o powód ich odejścia stwierdziła, że być może nie czują się na siłach i dlatego nie chcą być w ścisłym kierownictwie partii. - Do kierowania ugrupowaniem opozycyjnym potrzeba dużo siły, energii i dużo pomysłów i być może tego wszystkiego zabrakło - dodała. Według Szczypińskiej, powodem rezygnacji wiceprezesów mogła być też "jakaś rozbieżność w ocenach".
Szczypińska pytana, czy nie jest to jednak strata dla jej ugrupowania powiedziała: "zawsze szkoda, gdy ktoś odchodzi".
kaw, mon
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24