- Zupełnie inne wymagania zdrowotne stawiane są wojskowym kandydatom i później pilotom, a inne muszą spełnić cywilni piloci, którzy latają m.in. w ramach linii lotniczych – mówił we "Wstajesz i wiesz" mjr lek. Robert Drozdowski z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Pytania ws. badań pilotów pojawiły się po katastrofie airbusa i informacji śledczych, że świadomie doprowadził do niej jeden z pilotów.
Na którym etapie kandydaci na lotników przechodzą testy psychologiczne? - W przypadku pilotów wojskowych są strasznie ważne wszelkiego rodzaju badania. Zaczynamy wręcz od tego. Dotyczy to i 15-letnich kandydatów do liceów, i 19-letnich kandydatów do wyższej szkoły oficerskiej - mówił mjr Drozdowski.
- W przypadku pilotów cywilnych o potrzebie takiego badania, takiej konsultacji, decyduje lekarz orzecznik, który podpisuje się pod certyfikatem zdrowotnym pilota cywilnego - dodał Drozdowski.
Jak stwierdził, to od lekarza orzecznika zależy, czy będzie posiłkował się opinią psychologiczną, czy też nie. - Może zdarzyć się sytuacja, że lekarz orzecznik nie zażyczy sobie takiej opinii. Przepisy prawa, do którego musieliśmy się dostosować (są to europejskie przepisy), umożliwiają wydanie licencji pilotowi bez orzeczenia psychologicznego - stwierdził Drozdowski.
- Patrząc na wymagania zdrowotne zdecydowanie trudniej jest być pilotem wojskowym - ocenił major. Jego zdaniem, zakres obowiązkowych badań wojskowych lotników jest "wielokrotnie szerszy i obejmuje więcej zagadnień, niż to jest w przypadku kandydatów do lotnictwa cywilnego".
Oznaczenie na licencji pilota
Lekarz był również pytany o adnotację, która widnieje na dokumentach pilota, który - zdaniem śledczych - rozmyślnie doprowadził do tragedii.Według najnowszych doniesień, w jego dokumentach znajduje się oznaczenie "SIC" wskazujące na konieczność "szczególnych, regularnych badań medycznych". Symbol "SIC" znajduje się ponadto w pozwoleniu na kierowanie samolotami Lubitza.
- Na pewno pilot wymagał dodatkowych badań - mówił lekarz. - Certyfikowanie zdrowotne odbywa się co kilka lat. Zależy od wielu czynników: między innymi od stanu zdrowia, wieku, wcześniejszych problemów zdrowotnych. Być może taka adnotacja została postawiona w trakcie badań, które były obowiązujące, natomiast do następnych badań pilot nie doczekał - mówi major. - Być może to była dyspozycja dla następnego orzecznika, który miał wydać kolejne orzeczenie, żeby zwrócić uwagę na ten aspekt - dodał.
Katastrofa A320 i szokujące doniesienia prokuratury
Airbus A320 rozbił się we wtorek we francuskich Alpach, lecąc z Barcelony do Duesseldorfu. W katastrofie zginęło 72 Niemców, 50 Hiszpanów, a także obywatele USA, Maroka, W. Brytanii, Argentyny, Australii, Belgii, Kolumbii, Danii, Izraela, Japonii, Meksyku, Iranu i Holandii. W czwartek prokuratura w Marsylii poinformowała, że do katastrofy, najprawdopodobniej rozmyślnie, doprowadził drugi pilot. - Intencją drugiego pilota było zniszczenie samolotu - powiedział prokurator Brice Robin. Drugi pilot tuż przed katastrofą był sam w kokpicie. Kapitan przekazał mu kontrolę nad maszyną, wychodząc do toalety. Nie mógł później dostać się do kokpitu, bo - według informacji przekazanych przez prokuraturę - drugi pilot nie wpuścił go.
Cierpiał na depresję?
Przedstawiciele Lufthansy, właściciela Germanwings, podali w czwartek, że Lubitz przerwał kilka lat temu kurs pilotażu z "powodów medycznych". Niemieckie media donosiły, że mogło chodzić o depresję i syndrom wypalenia zawodowego. W 2009 roku przez kilkanaście miesięcy miał leczyć się psychiatrycznie. Szefowie Germanwings oświadczyli jednak, że mężczyzna po przerwie przeszedł wszystkie wymagane testy i rozpoczął pracę pilota. Jak pisze piątkowy "Bild" w artykule "Pilot w amoku", powodem przerwy były problemy psychiczne. Podczas nauki w szkole Lufthansy w Phoenix w Arizonie uznano go wręcz za czasowo niezdolnego dla latania. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: geb//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstok