Prezydent Andrzej Duda przekonywał, że od werdyktu komisji, która ma badać wpływy rosyjskie i może decydować o zastosowaniu środków zaradczych, "będzie można odwołać się do sądu" i "nie będzie wykonywany, dopóki sąd sprawy nie rozstrzygnie". Jak podkreślił rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, od decyzji komisji przysługuje skarga do sądu administracyjnego, ale jej wniesienie "nie wstrzymuje wykonania tej decyzji". Sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" zwracał uwagę na czas rozpoznania tego odwołania. - Wiemy, że są to czasami dwa, trzy lata - zaznaczył. Helsińska Fundacja Praw Człowieka wskazała na iluzoryczność kontroli sądów administracyjnych.
W środę weszła w życie ustawa o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, czyli tak zwane lex Tusk. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją w poniedziałek i zapowiedział również skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego w tak zwanym trybie następczym.
Ustawa jest krytykowana przez przedstawicieli opozycji i prawników. Według nich jest ona wymierzona w politycznych przeciwników partii rządzącej, szczególnie w lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, oraz narusza konstytucję.
Państwowa Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich będzie organem administracji publicznej, który może decydować o zastosowaniu środków zaradczych wobec osób, które zdaniem komisji, "pod wpływem rosyjskim działały na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej", np. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi lub cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa. Środki zaradcze mają być nakładane w drodze decyzji administracyjnej. Zgodnie z ustawą "decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały komisji są ostateczne". Od decyzji o środkach zaradczych nie można będzie się odwołać do wyższej instancji, bo takiej ustawa nie przewiduje. Na decyzję komisji będzie można natomiast złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
CZYTAJ W KONKRET24: Decyzje komisji "lex Tusk" ostateczne. Eksperci: kontrola sądu iluzoryczna
Prezydent: werdykt komisji nie będzie wykonywany, dopóki sąd sprawy nie rozstrzygnie
Prezydent, odnosząc się w poniedziałek do "lex Tusk" podczas spotkania z mieszkańcami Połczyna-Zdroju w województwie zachodniopomorskim, mówił, że od werdyktu komisji "będzie można odwołać się do sądu". Powiedział, że "kłamstwem jest to, co mówią niektórzy dziennikarze czy politycy, że tam nie ma odwołania do sądu". - Jest i werdykt komisji nie będzie wykonywany, dopóki sąd sprawy nie rozstrzygnie - przekonywał.
- Ale nawet nie ten werdykt jest najważniejszy. Najważniejsze jest to, co państwo usłyszycie i to, że państwo sami sobie będziecie mogli wyrobić własną opinię na temat tych ludzi, przed tą komisją odpowiadają i tego, co oni mówią i co w związku z tym robili, jakie były ich motywacje, czy oni mówią prawdę, czy się z prawdą mijają - kontynuował.
RPO: skarga do sądu administracyjnego nie wstrzymuje wykonania decyzji komisji
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek podkreślał w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że od decyzji komisji, która jest ostateczna, przysługuje skarga do sądu administracyjnego, ale jak zaznaczył, "skarga nie wstrzymuje wykonania tej decyzji".
- Sąd administracyjny może wydać postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji, natomiast samo wniesienie skargi nie wstrzymuje, decyzja jest ostateczna w chwili jej podjęcia - wyjaśnił.
Wiącek zaznaczył także, że "postępowanie przed sądem administracyjnym jest bardzo specyficzne i i nie jest adekwatne do oceny tego typu decyzji".
- W postępowaniu przed sądem administracyjnym nie prowadzi się postępowania dowodowego, to jest bardzo ważne, a więc nie można przesłuchać świadków. Dokumenty można dopuszczać jako dowody wyłącznie na zasadzie wyjątku. Sąd administracyjny bada wyłącznie legalność decyzji, w związku z czym nie będzie miał prawa do tego, żeby wejść w meritum tej decyzji. Sąd jest związany ustaleniem stanu faktycznego podjętego na poziomie postępowania administracyjnego, a więc sąd administracyjny będzie związany stanem faktycznym ustalonym w decyzji - mówił RPO.
- Sąd administracyjny nie ma kompetencji do oceny stanu faktycznego. On może teoretycznie zwrócić komisji tę decyzję z żądaniem uzupełnienia postępowania dowodowego - dodał.
Dr Krzemiński: wstrzymać decyzję może jedynie komisja lub sąd, ale dopiero po przekazaniu akt ze skargą
Doktor Marcin Krzemiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swojej opinii dla Konkretu24 również ocenił, że "złożenie skargi do sądu administracyjnego nie wstrzymuje wykonalności wydanej decyzji, czyli na przykład nałożony na kogoś dziesięcioletni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi jest cały czas w mocy".
Dodał, że "wstrzymać to może jedynie komisja lub sąd, ale dopiero po przekazaniu akt ze skargą (co komisja może sabotować)". "Po drugie - i co ważniejsze - sąd administracyjny będzie mógł orzec tylko w zakresie, czy decyzja komisji została podjęta zgodnie z prawem, czy zachowano procedurę itp. Nie będzie mógł orzec co do meritum: czy dana osoba rzeczywiście podejmowała decyzje pod wpływem rosyjskim, czym działała na szkodę interesów Polski - zaznaczył.
Przymusiński: to bardzo słaba kontrola
Sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" 29 maja TVN24 mówił, że "jeżeli chodzi o kontrolę sądową, to należy podkreślić, że inaczej niż w zwykłym postępowaniu administracyjnym decyzje komisji będą jednoinstancyjne w ramach tego postępowania quasi-administracyjnego, a kontrola sądowa decyzji administracyjnych nie polega na tym, że gdy sprawa ta trafia do sądu, to sąd będzie na przykład mógł ponownie przesłuchiwać świadków - bo będzie to sąd administracyjny".
- Sądy administracyjne nie prowadzą postępowania tak jak zwykłe sądy powszechne, a więc nie będzie mógł sąd administracyjny ponownie przesłuchać świadków i ocenić, czy ktoś działał pod wpływem rosyjskim. Kontrola administracyjna sądów jest sprawowana tylko i wyłącznie pod kątem tego, czy nie złamano przepisów prawa, tych na podstawie których działała komisja. Więc jest to bardzo słaba kontrola - mówił.
"Jak długo będzie trwało rozpoznanie tego odwołania? Czasami są to dwa, trzy lata"
- Na podstawie tej ustawy teoretycznie oczywiście możliwe jest odwołanie do sądu administracyjnego, ale - po pierwsze - jak długo będzie trwało rozpoznanie tego odwołania? Dziś to jest... wiemy, że są to czasami dwa, trzy lata - zwrócił uwagę.
- Po drugie, sąd administracyjny nie będzie miał możliwości weryfikowania zeznań świadków. Po trzecie, w sądach administracyjnych mamy już całe grono neosędziów powołanych przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa (...). I myślę, że te dwa, trzy lata to będzie czas, w którym - jeśli nic się nie zmieni - tę kontrolę sądową będą sprawować osoby powołane przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa - wyjaśniał sędzia Przymusiński.
- Co najwyżej sąd administracyjny mógłby stwierdzić, że rażąco naruszono jakieś podstawowe zasady prawa i z tego powodu uznać, że komisja naruszyła te przepisy ustawy, ale na pewno sąd administracyjny nie ma możliwości oceny tego, czy merytorycznie ta decyzja była [właściwa]. (..) Może co najwyżej powiedzieć, że komisja naruszyła przepisy ustawy bądź konstytucji, ale tutaj należałoby mieć na uwadze to, że będzie musiał być to sędzia, który będzie miał odwagę zastosować wprost przepisy konstytucji, bo przecież od polityków słyszymy, że chcą zakazać sędziom stosować przepisy konstytucji - mówił.
- Więc ta kontrola jest odległa, iluzoryczna i co więcej: nie będzie gwarantowała tego, że to będą niezależnie powołani sędziowie - ocenił sędzia Przymusiński.
HFPC o iluzoryczności kontroli sądów administracyjnych
Helsińska Fundacja Praw Człowieka w wydanej w kwietniu opinii dla senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego przestrzegała, że "ustawa nie przewiduje jednak od niej (wydanej przez komisję decyzji administracyjnej - red.) odwołania, jak również prawa do złożenia wniosku o ponowne rozpoznanie sprawy". Zdaniem HFPC narusza to art. 78 Konstytucji RP mówiący o zasadzie dwuinstancyjności postępowania.
HFPC zwróciła uwagę na iluzoryczność kontroli sądów administracyjnych. "Waga kwestii rozstrzyganych przez Komisję, a także ciężar odpowiedzialności przypisywany przez nią poszczególnym jednostkom powinny skutkować poddaniem jej decyzji pełnej kontroli sądowej. Znaczna dowolność Komisji w kwalifikowaniu określonych osób jako działających pod wpływem rosyjskim, połączona z iluzoryczną kontrolą jej działalności jedynie pod kątem legalności działania, stanowić będzie kolejny argument świadczący o naruszeniu przez polskiego ustawodawcę prawa do sądu" - oceniła fundacja.
Źródło: TVN24, Konkret24