Z przykrością patrzę na to, co się dzieje na lewicy. Nie potrafiła skutecznie powalczyć o głosy wyborców. I teraz się miota, nie mogąc zdecydować, czym powinna być - ocenił w TVN24 senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz.
Były premier podkreślił, że jego zdaniem dwa lata temu lewica popełniła wiele błędów, które odepchnęły od niej wyborców. - A potem przez kolejne dwa lata nie potrafiła skutecznie powalczyć o głosy. W dodatku dziś się miota i nie potrafi zdecydować, czym być – powiedział Cimoszewicz.
Podkreślił, że dobrze, iż na lewicy toczy się teraz dyskusja, której wcześniej nie było. - Może się jednak okazać, że za programową fasadą kryje się walka personalna i polityczne ambicje – ocenił.
Pytany o to, czy SLD powinno działać samodzielnie, czy też w koalicji z innymi ugrupowaniami lewicowo-centrowymi, odpowiedział: - Na scenie politycznej powinno być miejsce dla lewicy. Jednak potrzebne jest szersze spojrzenie. Obecnie trzeba się umieć komunikować ze zmieniającym się społeczeństwem. 20 lat temu, kiedy mieliśmy mentalność wyniesioną z PRL, socjalne koncepcje polityczne mogły liczyć na poparcie, ale nie dziś. I politycy muszą to w końcu to zrozumieć.
"O tarczy nie ma z kim teraz rozmawiać"
Cimoszewicz odniósł się też do negocjacji ws. tarczy antyrakietowej. Jego zdaniem strona polska nie powinna się spieszyć. - W tym momencie w USA nie ma partnera do rozmów. Za dziewięć miesięcy w kraju tym odbędą się wybory i zmieni się nie tylko gospodarz Białego Domu, ale i cała administracja. Jeśli prezydentem zostanie demokrata, może się nawet wycofać z pomysłu tarczy antyrakietowej – stwierdził były premier.
Według Cimoszewicza, należy się też zastanowić, czy projekt tarczy nie powinien objąć więcej państw. – Warto o tym porozmawiać mniej oficjalnie na forum międzynarodowym – dodał.
mac //tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24