Posłowie Lewicy podpisują się pod wnioskiem o ukaranie Andrzeja Rozenka za jego krytyczne wypowiedzi w mediach - podała Polska Agencja Prasowa. Wśród możliwych kar jest wyrzucenie z klubu. Rozenek powiedział, że "za mówienie prawdy nie powinno się nikogo karać".
Jak dowiedziała się PAP z kilku niezależnych źródeł w klubie Lewicy, podpisy pod listem do prezydium są zbierane od poniedziałku. Posłowie, którzy się pod nim podpisują, zarzucają Rozenkowi, że jego wypowiedzi publiczne szkodzą wizerunkowi ugrupowania. Wnioskują, aby ukarać posła z artykułu 5 regulaminu klubu, który mówi między innymi o naganie, zawieszeniu oraz wyrzuceniu z klubu.
Czarę goryczy, jak mówią rozmówcy PAP, miała przelać poniedziałkowa rozmowa z Rozenkiem w TOK FM, gdzie mówił między innymi o "potajemnych rokowaniach" z PiS w sprawie ratyfikacji funduszu odbudowy. - Na dzisiaj sojusz z PiS-em Nowej Lewicy wydaje się kompletnie irracjonalny, ale te rokowania potajemne, o których mówimy, dały pewien asumpt do takich dywagacji. Czy one są prawdziwe czy nie? Nie wiem, ale jako członek Nowej Lewicy nie mam stuprocentowej pewności, że nigdy z PiS-em nie wejdziemy do jakiegoś rządu w przyszłości - mówił.
Posłowie związani z Wiosną Roberta Biedronia, dawnym Sojuszem Lewicy Demokratycznej oraz Lewicą Razem oburzyli się tymi sugestiami Rozenka, mając w pamięci między innymi podejście PiS do środowiska LGBT, edukacji czy uchodźców.
Rozenek: za mówienie prawdy nie powinno się nikogo karać
Rozenek powiedział, że "za mówienie prawdy nie powinno się nikogo karać, niezależnie od tego jak ta prawda bywa bolesna albo straszna". - Po drugie wydaje mi się, że mniej więcej od miesiąca widać wyraźną zmianę kursu Lewicy, która wcześniej nie była tak stanowcza wobec PiS jak jest w tej chwili. Jeżeli to ma być wyraz tej mojej krytyki, to ja się z tego powodu bardzo cieszę, że udało się opanować przynajmniej na chwilę kierownictwo Lewicy i Lewica zmieniła kurs - mam nadzieję, że na trwale - na kurs antyPiS-owski, a nie na kurs współpracy z reżimem PiS - powiedział polityk.
Pytany, czy obawia się, że może zostać ukarany wyrzuceniem z klubu, odparł, że "najważniejsze jest to, żeby służyć swoim wyborcom". - Moi wyborcy, którzy cały czas są ze mną w kontakcie, podkreślają, że nie ma ich zgody na to, żeby Lewica współpracowała z Prawem i Sprawiedliwością - dodał.
Włodzimierz Czarzasty nie przyjął Rozenka do frakcji SLD
Wcześniej Rozenek decyzją Czarzastego, który jest przewodniczącym frakcji SLD w ramach Nowej Lewicy, nie został do frakcji przyjęty, co stawia jego obecność w partii pod znakiem zapytania, bo zgodnie ze statutem ustanie członkostwa następuje w przypadku nieprzyjęcia do żadnej z frakcji.
W uzasadnieniu tej decyzji przewodniczący napisał między innymi.: "Kolega Andrzej Rozenek, działając jako członek Nowej Lewicy, w lipcu 2021 r. wygłosił szereg publicznych wypowiedzi, w których zarzucał koordynatorowi frakcji "Sojusz Lewicy Demokratycznej" i dotychczasowym władzom Nowej Lewicy wolę współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, podejmowanie potajemnych działań z partią rządzącą oraz niechęć do współpracy z pozostałymi partiami opozycyjnymi" oraz podał szereg cytatów.
Sąd koleżeński podtrzymał decyzję Czarzastego
We wtorek - jak przekazał sekretarz generalny Nowej Lewicy Marcin Kulasek - decyzję szefa frakcji SLD podtrzymało trzech sędziów sądu koleżeńskiego.
Rozenek pytany, co planuje dalej w obliczu podtrzymania decyzji przewodniczącego Czarzastego o nieprzyjęciu go do frakcji SLD w Nowej Lewicy, odpowiedział, że czeka na decyzje na piśmie, skonsultuje się z prawnikami i zobaczą, co w tej sprawie można zrobić. - Dalej uważam, że jest bardzo nie w porządku, że jednoosobowo przewodniczący może eliminować z partii potencjalnych kontrkandydatów do objęcia stanowiska przewodniczącego - dodał Rozenek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24