Andrzej Lepper w środę po raz kolejny stanie przed komisją śledczą w sprawie nacisków, tym razem na własny wniosek. - Warto go przesłuchać - mówi "Dziennikowi" Robert Węgrzyn z PO.
Jeszcze przed wakacjami Lepper napisał do sejmowej komisji śledczej w sprawie nacisków. Szef Samoobrony chce znowu mówić o nieprawidłowościach, jakich jego zdaniem dwa lata temu dopuściło się Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura w sprawie słynnej afery gruntowej.
Robert Węgrzyn z PO uważa, że Lepper już wskazał wiele nieprawidłowości i jego zeznania mogą być cenne. - Warto go przesłuchać w sprawie składania fałszywych zeznań - twierdzi poseł.
Opozycja jest odmiennego zdania. - Platforma znowu będzie udowadniać, że nie było żadnej afery gruntowej. Uparli się, by dowieść, że nie było przecieku z akcji CBA – przekonuje Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Także politycy SLD uznają przesłuchanie Leppera za niepotrzebne. - Lepper się wprosił na komisję. Napisał pismo, w którym chwalił się różnymi rewelacjami. Ja się takich po jego przesłuchaniu nie spodziewam - zaznacza poseł SLD Krzysztof Matyjaszczyk.
Afera gruntowa
W sierpniu warszawski sąd skazał na dwa i pół roku więzienia Piotra Rybę i na karę grzywny Andrzeja K. - dwóch głównych oskarżonych w tzw. aferze gruntowej. Obaj zostali skazani za płatną protekcję. Mężczyźni chwalili się, że w kierowanym przez Andrzeja Leppera Ministerstwie Rolnictwa mogą załatwić odrolnienie każdego gruntu. W tym przypadku chodziło o 50 ha ziemi koło Mrągowa. Rzekomi posiadacze terenów okazali się agentami Centralnego Biura Śledczego, a sprawa - operacją przygotowaną przez CBA.
W wyniku akcji CBA z 6 lipca 2007 r. Piotr Ryba i Andrzej K. zostali zatrzymani. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku - ktoś miał ostrzec ministra rolnictwa o planowanej akcji i powstrzymać Andrzeja K. i Piotra Rybę, od zaproponowania łapówki. Podejrzanym o przeciek był Janusz Kaczmarek, który miał w tej sprawie spotkać się z Ryszardem Krauzem w hotelu Marriott.
Choć nie udowodniono udziału Leppera w korupcyjnym procederze, ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał, że szef Samoobrony znalazł się "w cieniu podejrzeń" i zdymisjonował go. Koalicja PiS-Samoobrona-LPR rozpadła się w tej sposób i rozpisano nowe wybory.
Źródło: Dziennik