Nie będziemy rozpaczać po tych, którzy odejdą z Samoobrony - zapowiedział szef tej partii Andrzej Lepper. Jak dodał, wszystkim, którzy chcą zakładać nowe partie życzy jak najlepiej. - Szczęść Boże na nowej drodze politycznej! - ironizował Lepper.
Według Leppera, obecnie na scenie politycznej nie ma miejsca dla nowej partii.
- Nie załamujemy rąk i nie będziemy rozpaczać dlatego, że ktoś nie wytrzymuje presji, komuś zrobiło się za ciasno w Samoobronie i próbuje tworzyć inną partię - stwierdził Lepper. Dodał, że część z tych, którzy odchodzą, przez sześć lat byli posłami z ramienia Samoobrony, a dzisiaj unikają odpowiedzialności za porażkę partii w wyborach. - Chcą zmazać z czoła szyld "Samoobrona" - każdy z nas go ma na czole i żaden pumeks, szczotki, papier ścierny - nic go nie zmaże - powiedział. Zdaniem Leppera, odejście z partii po przegranych wyborach to przejaw bojaźni, lęku. - Oni się wstydzą Samoobrony. Samoobrona miała dla nich piękny zapach, kiedy mieli apanaże, a teraz im cuchnie - ironizował Lepper.
Chcą zmazać z czoła szyld "Samoobrona" - każdy z nas go ma na czole i żaden pumeks, szczotki, papier ścierny - nic go nie zmaże Lepper o pumeksie
Zapowiedział też, ze w najbliższym czasie odwiedzi wszystkie ośrodki Samoobrony w kraju.
- Samoobrona była i będzie chyba, że mnie zabraknie, a zabraknie, gdy opatrzność mnie powoła, ale na razie mnie chroni - mówił Lepper.
Inną przyczyną rozłamu w partii był - według Leppera - konflikt w prezydium partii, w efekcie którego prawie wszyscy członkowie złożyli rezygnacje z członkostwa w prezydium. - 8 grudnia wybierzemy nowe prezydium, chcemy żeby zasiedli tam całkowicie nowi ludzie - zapowiedział Lepper.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24