Na korytarzu w sądzie w Gdańsku, przed czwartkową rozprawą, były prezydent Lech Wałęsa i prezes PiS Jarosław Kaczyński stali obok siebie przez około 10 minut. Nie podali sobie rąk. Obaj stwierdzili natomiast, że są nawzajem swoim "wielkim błędem i pomyłką".
Proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa Jarosława Kaczyńskiego rozpoczął się w marcu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Jednak dopiero w czwartek Kaczyński i Lech Wałęsa spotkali się osobiście.
Stali obok siebie przez około 10 minut przed salą rozpraw, ale nie podali sobie rąk.
Zwolennicy Wałęsy skandowali jego imię. - Mamy do czynienia z grupą awanturników, którzy zakłócają pracę sądu - skomentował Kaczyński.
Kaczyński i Wałęsa - wymiana zdań na korytarzu sądu
Na uwagę dziennikarza, że chyba dawno nie mieli okazji stać blisko siebie, Kaczyński odpowiedział: nie ukrywam, że nie jest to dla mnie sytuacja miła. - A dla mnie bardzo miła, bo jest mój wielki błąd i pomyłka - stwierdził Wałęsa - I mój wielki błąd i pomyłka. I wstyd - odparł prezes PiS. Na pytanie, czy były momenty, kiedy im się dobrze pracowało, Wałęsa powiedział, że "kiedy wykonywali [bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy - red.] moje polecenia, to byli świetni, ale jak zaczęli się usamodzielniać to zaczęli robić, to, co widzicie".
Kaczyński odparł, że nie ma zamiaru rozmawiać "na tym poziomie". - To jest inna kultura - dodał.
Wałęsa przyszedł do sądu w koszulce z napisem "Konstytucja". Gdy Kaczyński zareagował na to pobłażliwym uśmiechem, stojący w tłumie mężczyzna zapytał: czemu pan się śmieje, panie Jarku? - Najlepiej, żeby pan w ogóle nic nie mówił - powiedział Kaczyński. Pytał policjantów, czemu nie interweniują.
Na początku rozprawy adwokat szefa PiS skarżył się, że na korytarzu jego klient został źle potraktowany.
Wyrok w procesie ma zapaść 6 grudnia.
Wpisy Wałęsy
Jarosław Kaczyński domaga się przeprosin i wpłaty 30 tysięcy złotych na cele społeczne za wpisy Wałęsy na Facebooku od czerwca do września 2016 roku.
W pozwie zawarto, że ze strony byłego prezydenta padły zarzuty, iż: "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.". Kaczyński domaga się, by Wałęsa wycofał się z tych słów i przyznał, że były to zarzuty "bezprawne i nieprawdziwe". Chce także przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy i zrównoważony psychicznie" oraz za to, że wydał polecenie "wrobienia" Wałęsy i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.
Wałęsa wniósł o oddalenie pozwu.
Autor: js, eŁKa/ / Źródło: TVN24, PAP