Donald Tusk wyraźnie chce związać to, co zostało rozprute, czyli Polskę i nasze społeczeństwo – powiedziała w programie "Fakty po Faktach" Barbara Labuda, była posłanka i ambasador w Luksemburgu. Wraz z posłanką Joanną Scheuring-Wielgus komentowały sobotnią wypowiedź przewodniczącego Rady Europejskiej.
Donald Tusk, przemawiając w Krakowie, apelował w sobotę o pojednanie, zarówno w wymiarze europejskim, jak i "naszym, narodowym". Odpowiadając mu, rzeczniczka PiS wyraziła zadowolenie, że "Tusk odpowiedział na nasz apel o jedność".
- Tusk mówi o pojednaniu, a nie o jedności, tak jak pani Beata Mazurek - zauważyła Barbara Labuda. Była ambasador oceniła, że rzeczniczka PiS rozumie jedność "po pisowsku", czyli jako "podporządkowanie" i konieczność bycia "jednakowymi". - Nie, możemy być różni, ale musimy ze sobą współpracować. I to jest myśl, która jest bliska Donaldowi Tuskowi - dodała.
- On to podkreśla tak mocno i to teraz, kiedy przyjechał do Polski. Sądzę, że to może być jego głównym hasłem politycznym, jeśli zdecyduje się na aktywny udział w polityce w Polsce - zaznaczyła Labuda.
Stwierdziła, że w jej ocenie Tusk "wyraźnie chce związać to, co zostało rozprute, czyli Polskę i nasze społeczeństwo".
"Brak kompletny szacunku do tego, że jesteśmy inni"
- Nie wiem, czy to (pojednanie) jest możliwe, ale wydaje mi się, że wszyscy tego byśmy chcieli, niezależnie z jakiej strony jesteśmy - stwierdziła posłanka Liberalno-Społecznych Joanna Scheuring-Wielgus. Zauważyła, że "każdy o tym mówi", jednak "być może każdy ma inną drogę dojścia do tego pojednania".
- To, co mnie najbardziej martwi, to fakt pogardy do człowieka, brak kompletny szacunku do tego, że jesteśmy inni, jesteśmy różnorodni. Tego nie ma, to zanika - powiedziała, powołując się na swoje sejmowe doświadczenia. - Nawet gdyby scena polityczna się zmieniła, to z tą pogardą możemy nie poradzić sobie przez lata - przestrzegła.
- Krok po kroczku zbliżamy się do sytuacji takiej, jaka była na Bałkanach, takiej, jaka była w Rwandzie - wyraziła obawę. - I nie mówię o ludobójstwie, ale o pewnych sporach, które są pomiędzy braćmi i siostrami – dodała Scheuring-Wielgus.
- Bo to nie jest tak, że ktoś na nas najeżdża, że ktoś nas atakuje. My sami w stosunku do siebie zachowujemy się nie tak, jak powinniśmy - zauważyła Scheuring-Wielgus.
Posłanka powiedziała, że winą za tę sytuację obarcza "Prawo i Sprawiedliwość i jego szefa Jarosława Kaczyńskiego".
"Nie może być tak, że Kościół w Polsce jest bezkarny"
Joanna Scheuring-Wielgus przekonywała do swojego projektu - mapy pedofilii w Kościele, przy tworzeniu której współpracowała m.in z fundacją "Nie lękajcie się", pomagającą ofiarom księży pedofili.
- Zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby ruszyć tę dyskusję, ponieważ dyskusja jest bardzo głęboka i szeroka w krajach europejskich i na świecie - zauważyła. - W Polsce, oprócz pracy dziennikarskiej - która jest i to jest bardzo ważne - ta dyskusja jest cały czas zatrzymywana - dodała.
- Jest zmowa milczenia w polskim Kościele. Polski Kościół nie rożni się niczym od kościołów irlandzkich, w Pensylwanii, od sytuacji, które tam są - mówiła. - Dlatego tak ważne jest, żeby usiąść przy stole i stworzyć komisję ponad podziałami - zachęcała Scheuring-Wielgus. Przekonywała, że "nie może być tak, że Kościół w Polsce jest bezkarny".
Autor: ft//rzw / Źródło: tvn24