Sojusz Lewicy Demokratycznej kończy 10 lat. Starzy liderzy - Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Józef Oleksy, Krzysztof Janik i Włodzimierz Cimoszewicz - razem siądą i podsumują tę dekadę - pisze "Dziennik". Więcej fajerwerków nie będzie.
Partia powstała 15 kwietnia 1999 r. Pierwszym szefem został Leszek Miller, ale od początku w kierownictwie były tarcia. - Miller zawsze był moim rywalem. Zostałem wiceprzewodniczącym. I kiedy tylko mogłem, to się wtrącałem - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Józef Oleksy. I zastrzega: - Ale nie robiłem żadnych kroków, by coś mu utrudniać.
Najlepsze były pierwsze lata działalności. W 2000 r. Kwaśniewski ponownie został prezydentem. W 2001 r. Miller poprowadził SLD do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych z wynikiem 41 proc. Za jego rządów Polska stowarzyszyła się z Unią Europejską.
Od Rywina po Pęczaka
Ale dobra passa nie trwała długo - przypomina "Dziennik". Zaczęło się od afery Rywina i ujawnienia tzw. grupy trzymającej władzę. Potem potoczyło się już z górki: afera starachowicka, afera orlenowska, afera w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska z łódzkim baronem Sojuszu Andrzejem Pęczakiem na czele.
Miller zapłacił za to stanowiskiem premiera. A wizerunek partii psuły dodatkowo konflikty liderów. Na kilka miesięcy władzę w partii przejął Janik. Później Oleksy. - Obaj strasznie ze sobą rywalizowali. Janik wyprowadzał Oleksego z równowagi. A Oleksy krzyczał: "Bo wy tu wszyscy jesteście z Janikiem przeciwko mnie" - wspomina w rozmowie z gazetą jeden z polityków.
"To porażka"
Jak zauważa gazeta, SLD nie ma wielu powodów do świętowania. "To porażka pomysłu, który 10 lat temu wylansował Leszek Miller. Jedna silna partia SLD miała dać lewicy sprawność i poddać kontroli dawnych partnerów tworzących koalicję z SdRP" - czytamy.
Do SLD nie przystąpiły mniejsze partie lewicowe - PPS czy UP. Najważniejsi liderzy, Oleksy i Miller, są teraz poza Sojuszem, a młodsze pokolenie nie odbudowało wizerunku partii po serii afer. Poza tym młodzi liderzy - Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski nieustannie walczą o palmę pierwszeństwa w partii.
To właśnie oni, tzw. "młoda gwardia", gdy przejmowali w 2005 r. stery w partii mieli uratować Sojusz. Szefem SLD został Olejniczak i zablokował start do Sejmu Millerowi i Oleksemu. Obaj z partii odeszli. Miller w zemście, Oleksy po ujawnieniu tzw. taśm Gudzowatego. Wkrótce przegrał też Olejniczak. I to w bratobójczej walce z Napieralskim.
Co będzie dalej z Sojuszem? Nie wiadomo.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24