- Miała być żywa torpeda, która zniszczy PiS, a nie miało to siły kapiszona - podsumował wystąpienie Janusza Kaczmarka Jacek Kurski z PiS. - Taka informacja, w normalnym kraju wywołałaby trzęsienie ziemi - uważa jednak Bronisław Komorowski (PO).
Na poniedziałkowej konferencji były minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek powtórzył to, co już wcześniej mówił w wywiadach: - Dziś prokuratura i służby specjalne są narzędziem w ręku władzy – mówił. - Ministra sprawiedliwości interesują wyłącznie sprawy dotyczące polityków. Rozpoczyna się postępowania, a kiedy nie ma dowodów, nie umarza się ich, tylko przeciąga w nieskończoność, by mieć coś przeciwko określonym osobom - podkreślał.
Dodał, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro osobiście interesował się m.in. postępowaniami ws. rzekomych malwersacji finansowych, których mieli się dopuścić politycy PiS: Adam Bielan i Michał Kamiński. Miał też zwracać uwagę na śledztwa dotyczące Samoobrony i LPR.
Schowałem się do schronu atomowego. Bałem się, że mnie coś porazi - a tu nic. Jacek Kurski, PiS
Komorowski argumentował jednak: - Przestaje na nas robić wrażenie informacja, która nie ocieka krwią. Taka informacja, jaką złożył pan Janusz Kaczmarek w każdym normalnym kraju wywołałaby natychmiast trzęsienie ziemi - mówił na antenie TVN24, podkreślając zwłaszcza doniesienia byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji o kulisach akcji ABW w domu byłej posłanki SLD Barbary Blidy i udziału w tej sprawie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Przestaje na nas robić wrażenie informacja, która nie ocieka krwią. Bronisław Komorowski, PO
Wtórował mu Wojciech Olejniczak: - To dowód na to, że mieliśmy do czynienia z wielką patologią. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to kolejny minister, który stawia zarzuty i sam jest pod zarzutami - mówił. Dodał, że komisja śledcza jest niezbędna i, jeśli Kaczmarek chce zeznawać, to "powinien mieć taką szansę".
Komisji chce też Janusz Maksymiuk z Samoobrony: - To co mówił minister Kaczmarek, to naprawdę skóra cierpnie - skomentował i podkreślił, że nie mówi on jako szeregowy polityk, ale jako były minister. - Mówi coś, co gwarantuje, że udowodni przed komisją śledczą, jeżeli zostanie zwolniony przez swoich przełożonych z tajemnicy.
To co mówił minister Kaczmarek, to naprawdę skóra cierpnie. Janusz Maksymiuk, Samoobrona
O zwolnienie Kaczmarka z tajemnicy służbowej może wnioskować przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Paweł Graś (PO). Czy to zrobi? - To zależy od tego, co Kaczmarek zezna przed komisją - powiedział partyjny kolega Grasia Bronisław Komorowski. Dodał, że teraz trudno wyrokować, bo to zależy przede wszystkim od tego, w jakim stopniu ujawnienie posiadanych przez b. szefa MSWiA informacji zaważy na bezpieczeństwie państwa.
Maksymiuk uważa, że informacje Kaczmarka uzasadniają tezę, że - jak mówi poseł Samoobrony - "jeśli tego nie przetniemy, to dojdziemy do etapu państwa służb specjalnych". Dodaje, że były minister, a jednocześnie kandydat Ligi i Samoobrony na premiera, zachował się "godnie" mówiąc, że odda pole "lepszemu" kandydatowi, jeśli będzie taka potrzeba. - Jeśli to będzie ktoś inny, to nie lepszy, ale ten, którego zaakceptują PO i SLD - mówił jednak Maksymiuk w TVN24.
Z wystąpienia byłego szefa MSWiA nie jest jednak zadowolony Artur Zawisza z Prawicy Rzeczpospolitej: - Po raz kolejny były zapowiedzi i po raz kolejny brak szczegółów na poparcie twierdzeń Kaczmarka - mówił. Dodał, że choć Kaczmarek należy "do tej serii postaci, którym wszystko się przypomina dzień po dymisji", to nie sposób obojętnie przejść obok tych wyznań.
Szymon Pawłowski z LPR bronił zaś swojego kandydata na premiera przed zarzutami, że nie podaje konkretów na poparcie swoich tez: - Ta konferencja nie miała nikogo porazić. Ta wiedza nie może być przekazana opinii publicznej, bo Kaczmarek jest związany służbową tajemnicą państwową - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24