Kuria warszawska będzie wyjaśniała sprawę wypowiedzi rektora warszawskiego kościoła sióstr wizytek ks. Aleksandra Seniuka podczas czwartkowej mszy w intencji Bronisława Komorowskiego. Kard. Kazimierz Nycz ma się spotkać z ks. Seniukiem - poinformował rzecznik archidiecezji warszawskiej.
Ks. Seniuk w imieniu koncelebrujących księży przeprosił prezydenta Komorowskiego za niesprawiedliwości, wypowiedziane również przez "ludzi Kościoła".
Jak powiedział w poniedziałek rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński, kuria będzie chciała wyjaśnić sprawę ks. Seniuka, gdyż "nie chce opierać się na doniesieniach medialnych i z tego powodu musi dojść do spotkania kapłana z kard. Kazimierzem Nyczem". Dodał, że na razie nie potrafi określić terminu spotkania.
"Normalne działanie kurii"
Ks. Śliwiński podkreślił, że kuria będzie wyjaśniała tę sprawę tak, jak w każdej innej sytuacji, gdy podczas mszy dochodzi do zdarzeń budzących kontrowersje medialne. - I nie jest to żaden precedens, tylko jest to normalne działanie kurii - zaznaczył.
Dodał, że chodzi o wyjaśnienie dwóch kwestii. Czy rzeczywiście doszło do "pewnego rodzaju narracji politycznej" podczas mszy, bo "Kościół nie powinien wpisywać się w żadną narrację polityczną i musi stać ponad podziałami, musi być apolityczny".
Po drugie - jak podkreślił rzecznik kurii - chodzi o wyjaśnienie, czy "nie doszło przynajmniej do stworzenia wrażenia, tj. pewnego rodzaju dezawuowania słów biskupów, ponieważ to biskupi są odpowiedzialni za swoją misję, za swoje zadania, które w ostatnim czasie wykonywali".
"Podłe niesprawiedliwości"
Ks. Seniuk w czwartek mówił m.in.: - W ostatnim czasie spotkało pana, panie prezydencie, wiele niesprawiedliwości, także bardzo podłych. I niestety były one wypowiadane przez ludzi, których nazywamy ludźmi Kościoła. Zostały przez nich samych wypowiedziane i innych, z ich błogosławieństwem. Słowa, które nigdy nie powinny się pojawić w ustach takich ludzi. Święte słowa miłość i miłosierdzie były poniewierane wśród słów nikczemnych - powiedział.
- My nie jesteśmy episkopoi (z gr. biskupi), my jesteśmy tylko presbiteroi (kapłani) (...) a jednak czujemy się odpowiedzialni na naszą miarę za te niesprawiedliwości rzucane na pana - dodał ks. Seniuk.
- Więc proszę przyjąć, panie prezydencie, pani Anno (...) i mówię to w imieniu, myślę, wielu kapłanów - przepraszamy was, prosimy o wybaczenie nam i także tym wszystkim, którzy nie wiedzą, co czynią - powiedział ks. Seniuk.
Ksiądz tłumaczy
W sobotnim wydaniu "Gazety Wyborczej" kapłan tłumaczył, że słowa "my nie jesteśmy episkopoi, tylko presbiteroi" nie oznaczają przeciwstawiania się biskupom, tylko są sensownym rozróżnieniem w kontekście dalszych słów".
Podkreślał jednocześnie, że po reakcji zebranych w kościele na słowa "My nie jesteśmy episkopoi" natychmiast dodał: - Chyba państwo nie zrozumieliście dobrze moich słów.
Autor: db/kka / Źródło: PAP