|

Kto się boi kaszubskiego diabła? Wójt, sołtys, proboszcz, a może parafianie?

Kaszubski diabeł - Smętek ze wsi Lewinko na Pomorzu
Kaszubski diabeł - Smętek ze wsi Lewinko na Pomorzu
Źródło: Tomasz Słomczyński

Diabeł stanął w Lewinku w połowie maja. Nie byle jaki diabeł, bo kaszubski, imię: Smętek. Wedle podań ludowych, sprowadza on na ludzi smutek, którzy od tego smutku marnieją, pogrążają się w depresji. Stał ów Smętek na rozstaju dróg we wsi przez dni trzynaście... i na dzień przed Bożym Ciałem zniknął. W zasadzie - został wywieziony, kilkaset metrów dalej, na posesję pana Jurka. Bo to nie po katolicku stawiać diabły w środku wsi.

Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Awantura o kaszubskie bóstwa, diabły, demony czy duchy - różnie je tutaj nazywają - trwa w gminie Linia na Pomorzu już od kilku lat.
  • W Lewinku na dzień przed Bożym Ciałem usunięto drewnianą rzeźbę Smętka.
  • - Jak najbardziej jestem zwolenniczką usunięcia diabła ze wsi - mówi tvn24.pl Urszula Olszewska, była sołtyska Lewinka.
  • Diabeł? - nie może się nadziwić Witold Brodziński, główny oponent Olszewskiej. - To jakiś zabobon. Dziwię się, że w dwudziestym pierwszym wieku, kiedy sondy latają na Marsa... To jest historia Kaszub, mitologia Kaszub - mówi.
  • Kto i dlaczego zdecydował, by Smętka usunąć? Sprawdził w Lewinku reporter tvn24.pl

Cofnijmy się do roku 2010. Wówczas w trzynastu miejscach stanęło trzynaście rzeźb fantastycznych kaszubskich postaci, duchów będących obiektami dawnych wierzeń ludowych. Szlak promocyjny "Poczuj kaszubskiego ducha" jest popularną na Pomorzu atrakcją turystyczną. Pełni też funkcję edukacyjną, przybliżając mieszkańcom i przyjezdnym kaszubską kulturę - tę pradawną, sięgającą czasów zanim nastało chrześcijaństwo.

Dodać należy, że źródłem wiedzy o mitologicznych postaciach była praca Aleksandra Labudy "Bogowie i duchy naszych przodków (przyczynek do mitologii kaszubskiej)", w której opisał blisko sto wyobrażonych postaci, które przetrwały przez wieki w pamięci Kaszubów.

Na początku drewniane figury nie budziły kontrowersji. To jednak miało się wkrótce zmienić.

Lokalizacja gminy Linia na Pomorzu
Lokalizacja gminy Linia na Pomorzu

Po kilku latach drewno, z którego zostały wykonane, zaczęło murszeć i próchnieć, a same rzeźby kruszały. Poszczególne duchy zaczęły znikać z przestrzeni wsi. Na jakiś czas - miały być zastąpione nowymi rzeźbami.

I wtedy, a było to już w 2019 roku, zaczęły pojawiać się głosy oburzenia, że przecież stawianie takich figur to grzech.

08
Trzeba remontować, niektórzy chcą demontować. Spór o kaszubskie duchy (materiał z lutego 2020 roku)
Źródło: Maciej Mazur | Fakty TVN

Bałwochwalstwo

Zaczęło się od sesji rady gminy, która odbyła się 18 września 2019 roku. Został wówczas odczytany list proboszcza z Rozłazina, księdza dr Sławomira Kozioła (posiada doktorat z teologii): "Miejsce dla tych dawnych, pogańskich pamiątek jest w muzeach, skansenach i ośrodkach etnograficznych. Stawianie ich w przestrzeni publicznej, w miejscach codziennego życia i pracy jest formą bałwochwalstwa i świadomym lub nie, oddawaniem kultu świątkom, bożkom. Jako ludzie, którzy stawiają, również w przestrzeni publicznej krzyże i kapliczki, stajemy się śmieszni i sprawdza się zasada Panu Bogu świeczka, a diabłu ogarek".

W ciągu ostatnich czterech lat do urzędu gminy wpływały kolejne petycje od mieszkańców, wzywające do zaniechania ponownego stawiania rzeźb albo do ich usuwania, a na wiejskich spotkaniach wybuchały awantury.

Obecnie, z trzynastu figur ustawionych przed czternastu laty na terenie gminy Linia stoi ich tylko sześć (poniżej zapisujemy ich nazwy według pisowni języka kaszubskiego):

  • w Lini stoi Rétnik (opiekun muzykantów, czaruje muzyką),
  • w Tłuczewie - Pólnica (kaszubska piękność, opiekuje się plonami, ale sprowadza na manowce zadurzonych w niej gospodarzy),
  • w Strzepczu - Grzenia (dobry duch, opiekun snu, sprawia, że budzimy się wypoczęci),
  • w Smażynie - Bòrowô Cotka (kaszubska pani lasu, łagodna i dobrotliwa, choć potrafi być bezwzględna dla tych, którzy niszczą las, zabijają zwierzęta),
  • w Lewinie - Pikòn (złośnik nasyłany przez czarownice, powoduje niedołęstwo i sprawca kołtunów),
  • w Zakrzewie - Jigrzan (dobry duch zabawy i tańców).
Figura Grzeni w Strzepczu
Figura Grzeni w Strzepczu
Źródło: Tomasz Słomczyński

Kolejne pięć rzeźb zostało usuniętych ze względu na ich zły stan, były to figury:

  • w Kętrzynie - Wëkrëkùsa (zły duch samotników, zachęca do wyśmiewania się z innych ludzi),
  • w Niepoczołowicach - Nëczka (duch wodny, tworzy niebezpieczne wiry wodne),
  • w Kobylaszu - Lubiczka (duch miłości, opiekun zakochanych),
  • w Pobłociu - Szemicha (leśny opiekun ciszy i łagodnego szumu drzew),
  • w Miłoszewie - Damka (opiekuna ludzi milczących i bez poczucia humoru).

Dwie rzeźby zostały usunięte na skutek protestów części społeczności lokalnych. Z Osieka zniknął Jablon (opiekun sadów i drzew owocowych - na jego miejscu stanęła figura Chrystusa Króla).

Wieś Osiek na Kaszubach. W miejscu słowiańskiego bóstwa - Jablona, stanęła figura Chrystusa Króla
Wieś Osiek na Kaszubach. W miejscu słowiańskiego bóstwa - Jablona, stanęła figura Chrystusa Króla
Źródło: Tomasz Słomczyński

Ostatni zniknął Smętek (kasz. Smãtk) z Lewinka. W maju zastąpił on spróchniałego wcześniej Pùrtka (złośliwego demona kłótni, głupoty, smrodu), ale pozwolono mu pozostać na wiejskim skrzyżowaniu dróg zaledwie trzynaście dni.

Z roku na rok kaszubskich duchów (diabłów, demonów - jak kto woli) w gminie Linia jest więc coraz mniej.

Gmina Linia - lokalizacje poszczególnych rzeźb kaszubskich duchów
Gmina Linia - lokalizacje poszczególnych rzeźb kaszubskich duchów

To nie ja...

Najpierw postanawiam wyjaśnić, kto podjął decyzję o usunięciu Smętka z Lewinka.

- Szukacie jakiejś taniej sensacji, i jest to zupełnie niepotrzebne - stwierdza wójt gminy Linia Tadeusz Klein.

W ostatnich wyborach samorządowych wygrał z dotychczasową wójt, Bogusławą Engelbrecht, która murem stała za pozostawieniem rzeźb, za stawianiem nowych na miejsce tych spróchniałych. Na spotkaniach wiejskich broniła szlaku promocyjnego "Poczuj kaszubskiego ducha", narażając się części społeczności lokalnych z poszczególnych wsi, które żądały usunięcia figur. Urzędująca wójt przegrała z Tadeuszem Kleinem w pierwszej turze, choć zdecydowało o tym niewiele głosów - dokładnie 195.

Obecny wójt zarzuca swojej poprzedniczce, że stawiała rzeźby bez konsultacji z mieszkańcami.

Ta jednak zaprzecza. - Na to wychodzi, że nowy wójt staje po stronie przeciwników rzeźb - stwierdza Bogusława Engelbrecht, obecnie w opozycji wobec wójta. - U nas w gminie w tej sprawie nasiliły swoje działania różne grupy kościelne. Tak to widzę, tak to diagnozuję. Teraz najlepiej powiedzieć, że figury stanęły wbrew mieszkańcom, a postawiła je była pani wójt. Ja zdania nie zmieniam, ja broniłam zawsze tych figur. Wielu mówiło: "weź odpuść, nie broń tak tych figur". Ale ja się zdecydowałam ich bronić, bo ludzie dzisiaj powiedzą, że rzeźba im się nie podoba, potem - że flaga jest zbyt kolorowa, a potem - że nazwa sklepu jest nie taka, jak powinna… W ten sposób do niczego nie dojdziemy. A tutaj mamy taką sytuację, że wydano publiczne pieniądze i koniec kropka. I też nie można powiedzieć, że gmina zrobiła ludziom na złość, bo w każdym przypadku ustawienie rzeźby było uzgadniane z radą sołecką.

Dopytuję obecnego wójta o sprawę Smętka z Lewinka. Zwraca uwagę, że na profilu urzędu na Facebooku opublikowano oświadczenie. Czytamy w nim między innymi, że decyzję o usunięciu rzeźby podjął nie wójt, a sołtys Lewinka.

Oświadczenie wójta gminy Linia w sprawie usunięcia Smętka ze wsi Lewinko
Oświadczenie wójta gminy Linia w sprawie usunięcia Smętka ze wsi Lewinko
Źródło: Facebook

W rozmowie wójt zarzeka się: - To nie ja podjąłem decyzję.

- A kto? - dopytuję.

- Sołtys telefonicznie poinformował mnie, że usuwa rzeźbę. Ja tylko przyjąłem do wiadomości informację od sołtysa, że usuwa tę rzeźbę.

Pytam więc sołtysa Lewinka Bartłomieja Miotka o to, czyja to była decyzja.

Odpowiada: - Wspólnie z wójtem podjęliśmy decyzję. Nie tylko ja ją podjąłem, ale wspólnie z wójtem.

Tak czy inaczej, 29 maja 2024 roku obok Smętka stanęła ciężarówka pana Jurka, także mieszkańca Lewinka, z dźwigiem. Smętek został zdjęty, załadowany na pakę i przejechał kilkaset metrów. Do dzisiaj stoi na działce pana Jurka, który zresztą jest oburzony faktem, że musiał zdemontować rzeźbę. Uważa, że powinna zostać, a tych, którzy protestują, nazywa "ciemnogrodem".

To dlaczego zdemontował i na czyje polecenie?

- Zlecenie od urzędu gminy - odpowiada. - Najpierw było takie, żeby ją zamontować, to zamontowałem. A teraz, żeby zdemontować. Robię to bez wynagrodzenia, w ramach współpracy z gminą - dodaje dość enigmatycznie.

Demontaż figury Smętka w Lewinku
Demontaż figury Smętka w Lewinku
Źródło: Facebook

Vox populi, vox dei

Skoro nie wiadomo, kto podjął decyzję o usunięciu Smętka, to może uda się ustalić, dlaczego w ogóle taka decyzja zapadła.

- Dlaczego podjęliście tę decyzję? - pytam sołtysa Bartłomieja Miotka.

- Bo było za duże zamieszanie wśród mieszkańców - odpowiada.

- Co pan ma na myśli?

- Kłótnie. Dzwonienie, telefony… Żeby usunąć.

Do urzędu gminy wpłynęła petycja od mieszkańców, w której domagali się usunięcia Smętka.

- Ile było podpisów pod petycją? - pytam wójta Tadeusza Kleina.

- Z tego, co pamiętam, sześćdziesiąt jeden.

Jak informuje sołtys, w Lewinku mieszka dokładnie 130 osób, włączając w to dzieci. Więc liczba 61 osób stanowi większość wśród dorosłych mieszkańców gminy.

- Pan podpisał tę petycję? - to pytanie kieruję do sołtysa.

- Nie, ja tej petycji nie podpisałem, ja jej nawet nie widziałem.

- A jakie jest pana zdanie na ten temat, Smętek powinien stać we wsi, czy nie?

- Moje zdanie? - zastanawia się sołtys, waży słowa. - Czy stoi, czy nie stoi, bez różnicy. Ja jestem w tej sprawie, jak to się mówi, neutralny.

Sołtys przyznaje, że teraz po usunięciu mieszkańcy pytają, dlaczego rzeźba została usunięta, bo przecież niektórym się ona podobała.

- Co pan im mówi? - pytam sołtysa.

- Że podjęliśmy decyzję, żeby usunąć, bo do urzędu gminy wpłynęła petycja.

Diabeł i susza

We wsi mówi się, że głównymi oponentami w tej sprawie są: Urszula Olszewska i Witold Brodziński. Olszewska ma być przeciwko Smętkowi i innym diabłom, Brodziński nawet nie nazywa ich diabłami, tylko "dobrymi duszkami", i nie widzi nic złego w ich obecności we wsi.

Na podwórku Urszuli Olszewskiej, byłej sołtyski Lewinka, szczekają psy, wraz z moim przybyciem robi się małe zamieszanie. Po chwili pani Urszula wraz z wnuczką wychodzi przed dom. Chętnie porozmawia.

- Tak, jak najbardziej jestem zwolenniczką usunięcia diabła ze wsi - rozpoczyna rozmowę.

- Dlaczego?

- Bo jestem katoliczką i mi to przeszkadza. A pan by chciał diabła sobie przed domem postawić? Diabeł jest diabłem, czy to jest Smętek, czy Purtek, czy Lucyfer. My nie możemy się cofać z religią, tylko iść naprzód. A to jest cofanie się, o jakieś tysiąc lat. Co my mamy jeszcze hołd mu oddawać? Dzieci się boją, mój wnuk chodzi do drugiej klasy i boi się go. Czasem czeka na autobus, to mówię mu, żeby pacierz zmówił. "To co, babciu, ja mam się teraz do diabła modlić?"

- Ale w wielu miejscach na świecie stoją takie rzeźby, pomniki przedstawiające bóstwa, duchy - zwracam uwagę.

- W Watykanie też? Ja byłam w Watykanie i niczego takiego nie widziałam.

- Ale posągi Zeusa, Ateny…

- Ale to nie są diabły. A nasz Smętek to diabeł. I to mi bardzo przeszkadza, bo to jest zło.

- Uważa pani, że może sprowadzić na wieś nieszczęście?

- Uważam, że może. Jeśli będziemy mu hołd oddawać, to może tak się stać. Przecież są egzorcyści i filmy nagrane, co diabeł robi z opętanym człowiekiem, który oddaje mu cześć. U nas nie pada deszcz, a wokół w sąsiednich wsiach pada. Już sprowadził suszę na naszą wieś. Dzwoniła do mnie siostra z Sierakowic, mówi, że w Boże Ciało u nich padało, przedwczoraj u nich padało, a u nas nic, susza.

- No to jeśli Smętek został usunięty, to teraz powinien spaść deszcz…

- Jeszcze nie, bo jeszcze tu siedzi. Stoi na prywatnej posesji, jeszcze nie został wywieziony. Wszyscy wójtowie, którzy są za diabłami, źle kończą, tracą władzę. Jak obecny wójt zacznie wchodzić w konszachty z diabłami, też tak skończy. Bo władza idzie z góry, to nie od nas, nie od ludzi pochodzi władza, tylko z góry idzie.

- A zbieranie podpisów pod petycją, czy to była akcja zainspirowana przez kogoś, czy wy tak sami z siebie?

- Nasza akcja protestacyjna jest naszą inicjatywą oddolną. Ksiądz nie brał udziału w zbieraniu podpisów. Powiedział mi tylko w Boże Ciało, że wystarczył jeden telefon i diabeł został usunięty.

- Tak powiedział? A do kogo wykonał ten telefon?

- Nie wiem, chyba do wójta…

Pani Urszula podsumowuje, twardo stwierdza:

- Zebraliśmy 61 podpisów i mamy większość. Mamy demokrację, większość powinna decydować, koniec kropka.

Figura Rétnika w Lini
Figura Rétnika w Lini
Źródło: Tomasz Słomczyński

Na koniec jednak pozwala sobie na dygresję, która jak się okaże, ma kluczowe znaczenie w tej kwestii:

- Bo wie pan… Tu mieszkają rdzenni mieszkańcy. Są też tacy, co tu przyszli, nie wiem, jakie tam oni mają wyznania, nie ingeruję w ich wyznania. Oni dzisiaj są, jutro ich nie ma, kupują, sprzedają ziemię, domy. A my tu jesteśmy "od dziada pradziada".

Duszek, nie diabeł

Witold Brodziński jest jednym z tych, co "przyszli". Pochodzi z Gdańska, przyjechał do Lewinka w 2006 roku, kupił działkę, wybudował dom. Jest emerytowanym oficerem Służby Więziennej, a także członkiem rady sołeckiej. Uważa się za miejscowego - takiego samego, jak ci, których rodziny mieszkają tu od pokoleń. Tym bardziej że z Kaszubami jest związany od wielu lat (od 1985 roku przez sześć lat mieszkał w Wejherowie).

- Pada u was deszcz?

- Przed chwilą pokropiło, jak ksiądz kropidłem…

- Bo jest taka teoria, że dopóki Smętek będzie stał we wsi, dopóty susza będzie.

- Ojejku… Stał u nas, u sołtysa w stodole od ubiegłego roku od listopada, i była zima, i były powodzie… Dziś trochę popadało, pewnie taki deszczyk problemu suszy nie rozwiąże, ale faktem jest, że nasz duszek dalej jest we wsi, bo wciąż stoi na prywatnej posesji po demontażu.

- Czyli z empirycznego punktu widzenia tezy o związku między obecnością Smętka i intensywnością opadów atmosferycznych nie da się obronić?

- Nie, nie da się.

- Pan mówi: "nasz duszek". A inni mieszkańcy, którzy optowali za jego usunięciem, mówią: "demon".

- Oni sami są demoniczni. Nie sądziłem, że znajdą się takie osoby w Lewinku, które tak podejdą do zwykłej drewnianej rzeźby…

- Jak by pan nazwał taką postawę?

- Nie chcę nikogo obrażać. Uważam to za jakiś zabobon. Dziwię się, że w dwudziestym pierwszym wieku, kiedy sondy latają na Marsa, a tutaj się wierzy w jakieś… Trudno powiedzieć nawet w co. Wiara zresztą nie ma z tym nic wspólnego. To jest historia Kaszub, mitologia Kaszub.

- Czy uważa pan, że sprawa Smętka ukazuje nam podział między "starych" i "nowych" mieszkańców? Widzi pan taki podział?

- Tak, da się w tej sytuacji taki podział dostrzec. Co do zasady osoby, które się tu sprowadziły z dużego miasta, nie widzą problemu w obecności Smętka we wsi. Wśród protestujących przeciwko figurze są głównie osoby, które tu mieszkają z "dziada pradziada".

Witold Brodziński tłumaczy, że wieś Lewinko nie różni się pod tym względem od wielu innych jej podobnych w Polsce. Urokliwe, atrakcyjne turystycznie miejsca zasiedlają mieszkańcy dużych miast, często emeryci, którzy wybierają takie miejsca do życia.

- W Lewinku mieszka sporo starszych już osób, to rodziny emerytowanych marynarzy i wojskowych. To są ludzie, którzy tu sprowadzili się wiele lat temu, tu są zameldowani, tu płacą podatki, tu głosują. I mają takie samo prawo głosu jak ci Kaszubi, których rodziny mieszkają tu od pokoleń - stwierdza.

Kobylasz na Pomorzu. Tu stał Lubiczk - kaszubski duch miłości, opiekun zakochanych, ale został usunięty na skutek protestów mieszkańców
Kobylasz na Pomorzu. Tu stał Lubiczk - kaszubski duch miłości, opiekun zakochanych, ale został usunięty na skutek protestów mieszkańców
Źródło: Tomasz Słomczyński

Ksiądz, wójt i diabeł

W ten sposób pojawiła się kolejna kwestia do wyjaśnienia: jaką rolę w usunięciu Smętka ze wsi Lewinko odegrał proboszcz parafii pw. św. Marii Magdaleny w Strzepczu, ks. Andrzej Kmiecik. Czy - jak twierdzi Urszula Olszewska - interweniował w tej sprawie u wójta?

Duchowny zdecydowanie odmawia udzielenia jakiejkolwiek informacji na ten temat. Stwierdza, że nigdy nie rozmawia z mediami.

Pytam więc wójta Tadeusza Kleina, czy prawdą jest, że do usunięcia Smętka "wystarczył jeden telefon od proboszcza".

- Proboszcz ze Strzepcza nie dzwonił do mnie w tej sprawie - stwierdza wójt.

- A czy rozmawialiście na ten temat? - dopytuję.

- Tak, spotkałem się z proboszczem, rozmawialiśmy o tym.

- I jakie było stanowisko księdza Andrzeja Kmiecika?

- Jest negatywnie nastawiony do takiej rzeźby.

Wójt zaznacza, że rozmowa z proboszczem odbyła się już po usunięciu rzeźby.

Kultura wysoka i ta druga, kaszubska

W tej sprawie nie sposób pominąć jeszcze jednej kwestii. Usuwanie rzeźb duchów będących postaciami z mitologii kaszubskiej jest bolesne dla tych, którzy poświęcają się zachowaniu kaszubskiej tradycji i kultury.

W sposób wymowny i dosadny wypowiada się na ten temat Mateùsz Titës Meyer, wiceprezes Kaszëbsczi Jednotë - "stowarzyszenia osób chcących aktywnie uczestniczyć w życiu narodu kaszubskiego" (jak czytamy na stronie organizacji). Na moją prośbę o komentarz w tej sprawie odpisał:

"Walka z rzeźbami będącymi wyobrażeniami postaci z kaszubskiej mitologii jest wymierzona bezpośrednio w naszą kulturę. Nikt dziś nie modli się przed tymi pomnikami, ani nie składa im ofiar, nie stanowią więc one żadnej konkurencji na polu wierzeń religijnych. Są one wciąż żywe w mowie potocznej Kaszubów, pojawiają się w różnych wyrażeniach w charakterze westchnień, ale głównie są jednak zobrazowaniem naszej spuścizny kulturowej, bardzo dawnych wierzeń, elementów kaszubskiej twórczości literackiej, źródłem inspiracji twórczej. Czerpał z nich między innymi Stefan Żeromski i autor kaszubskiej epopei narodowej, Aleksander Majkowski - to oni spopularyzowali postać Smętka na wzór Goethowskiego Fausta na początku XX wieku. Działają więc podobnie jak postaci z mitologii rzymskiej, których nikt nie zwalcza w przestrzeni publicznej, bo gdyby tak było, tobyśmy musieli pożegnać się z Neptunem w Gdańsku. Tu jednak widać powszechną akceptację kultury wysokiej i umniejszanie naszej kulturze regionalnej. W szkołach uczymy się o dawnych wierzeniach Greków i Rzymian, kojarzymy z różnych miejsc wierzenia egipskie, nordyckie, czy te należące do rdzennych mieszkańców Ameryki, ale nasze własne, słowiańskie wierzenia są nam kompletnie nieznane. A właśnie taki edukacyjny charakter ma przede wszystkim szlak kaszubskich duchów w gminie Linia."

Figura Pólnicy w Tłuczewie
Figura Pólnicy w Tłuczewie
Źródło: Tomasz Słomczyński

Starzy i nowi a sprawa Smętka

Co ciekawe, z rozmów z mieszkańcami wynika, że co do zasady - mieszkańcy Lewinka będący Kaszubami "z dziada pradziada" optowali w większości za usunięciem Smętka, mimo że przecież to postać związana z ich kulturą, natomiast za pozostawianiem rzeźby są częściej ci, którzy Kaszuby sobie wybrali jako miejsce do życia - ludzie, którzy wychowywali się głównie w Trójmieście.

W sprawie Smętka jak w soczewce widać współczesne społeczne przemiany na polskiej wsi, na której mieszka coraz więcej "mieszczuchów".

- W ogóle mnie to nie dziwi - stwierdza profesor Cezary Obracht-Prondzyński, socjolog, prezes Instytutu Kaszubskiego. - Mieszkańcy, których rodziny mieszkają tu od pokoleń, nie znają, nie przyjmują tego, co jest, może nie nowe, ale na nowo odkrywane, mam tu na myśli wierzenia przedchrześcijańskie. Żyją w określonym kodzie kulturowym i nie są zainteresowani, żeby to zmieniać.

- A z czego wynika sympatia "nowych" mieszkańców do rzeźb kaszubskich duchów?

- Ci ludzie wybrali sobie Kaszuby i to oni mają najbardziej emocjonalny stosunek do tego, co jest treścią tej kultury - tłumaczy socjolog. - To dotyczy na przykład także krajobrazu… To właśnie ci ludzie, którzy się tu sprowadzili, najsilniej stają w obronie tego krajobrazu, dla którego zmienili swoje miejsce życia. Podobnie jest w przypadku tych rzeźb. Kultura kaszubska jest dla nich ważna, bo po części dla niej się tu sprowadzili. "Starzy" mieszkańcy mają do niej stosunek bardziej praktyczny, mniej emocjonalny.

- Ale chyba nie powinniśmy pomijać w tej całej sytuacji roli Kościoła katolickiego? - pytam profesora.

- Kościół ma ambicje, żeby sprawować władzę symboliczną w przestrzeni publicznej. A tu nagle pojawiają się zupełnie inne symbole… "Starzy" mieszkańcy godzą się na ten ustalony porządek, że monopol na symbole ma Kościół, i uważają, że tak jest właściwie. "Nowi" mieszkańcy, pochodzący z dużych miast, lepiej wykształceni, już niekoniecznie będą się na to godzić.

Byle nie diabeł

- Pan jest za tym, żeby ten szlak promocyjny - "Poczuj kaszubskiego ducha" - pozostał, czy należy go w całości usunąć? - pytam wójta Tadeusza Kleina.

- Kontrowersje wśród mieszkańców wzbudza ta konkretna rzeźba, a nie szlak promocyjny "Poczuj kaszubskiego ducha" - zaznacza.

- Rozumiem, że pana zdaniem sam szlak jest w porządku, tylko żeby diabłów nie było?

- Powinno się to konsultować z mieszkańcami.

Urszula Olszewska, która nieformalnie przewodzi protestującym przeciwko diabłu w Lewinku, jest jednak innego zdania niż wójt. Stwierdza, że wolałaby, żeby w ogóle żadnych pogańskich bożków nie stawiać.

Usunięta z przestrzeni publicznej figura Smętka została tymczasowo postawiona na terenie prywatnej posesji we wsi Lewinko
Usunięta z przestrzeni publicznej figura Smętka została tymczasowo postawiona na terenie prywatnej posesji we wsi Lewinko
Źródło: Tomasz Słomczyński

***

W ostatni wtorek, dzień po rozmowach z mieszkańcami Lewinka, na całych Kaszubach zaczęło lekko padać. Deszczowa pogoda wróciła dwa dni później. Nie ma ulewy, raczej przelotny deszcz albo kapuśniak.

Smętek cały czas stoi na posesji pana Jurka. Nie wiadomo jeszcze, co się z nim stanie. Wójt przyznaje, że szkoda byłoby zmarnować prace ludowego artysty. Być może gmina będzie próbowała rzeźbę odsprzedać, ale - jak podkreśla Tadeusz Klein - żadna decyzja jeszcze w tej sprawie nie zapadła.

Awantura o kaszubskie bóstwa, diabły, demony czy duchy - różnie je tutaj nazywają - trwa w gminie Linia na Pomorzu już od kilku lat.

W Lewinku na dzień przed Bożym Ciałem usunięto drewnianą rzeźbę Smętka.

- Jak najbardziej jestem zwolenniczką usunięcia diabła ze wsi - mówi tvn24.pl Urszula Olszewska, była sołtyska Lewinka.

Diabeł? - nie może się nadziwić Witold Brodziński, główny oponent Olszewskiej. - To jakiś zabobon. Dziwię się, że w dwudziestym pierwszym wieku, kiedy sondy latają na Marsa... To jest historia Kaszub, mitologia Kaszub - mówi.

Kto i dlaczego zdecydował, by Smętka usunąć? Sprawdził w Lewinku reporter tvn24.pl

w Lini stoi Rétnik (opiekun muzykantów, czaruje muzyką),

w Tłuczewie - Pólnica (kaszubska piękność, opiekuje się plonami, ale sprowadza na manowce zadurzonych w niej gospodarzy),

w Strzepczu - Grzenia (dobry duch, opiekun snu, sprawia, że budzimy się wypoczęci),

w Smażynie - Bòrowô Cotka (kaszubska pani lasu, łagodna i dobrotliwa, choć potrafi być bezwzględna dla tych, którzy niszczą las, zabijają zwierzęta),

w Lewinie - Pikòn (złośnik nasyłany przez czarownice, powoduje niedołęstwo i sprawca kołtunów),

w Zakrzewie - Jigrzan (dobry duch zabawy i tańców).

w Kętrzynie - Wëkrëkùsa (zły duch samotników, zachęca do wyśmiewania się z innych ludzi),

w Niepoczołowicach - Nëczka (duch wodny, tworzy niebezpieczne wiry wodne),

w Kobylaszu - Lubiczka (duch miłości, opiekun zakochanych),

w Pobłociu - Szemicha (leśny opiekun ciszy i łagodnego szumu drzew),

w Miłoszewie - Damka (opiekuna ludzi milczących i bez poczucia humoru).

Czytaj także: