Wiedzieliśmy, że coś się dzieje, ale nie spodziewaliśmy się tak ważnego gościa - powiedziała w poranku "Wstajesz i wiesz" Kinga Pestkowska z TVN24, która jako wolontariuszka pracuje w punkcie dla uchodźców w Warszawie. W środę wieczorem odwiedził go książę William. Jak mówiła, następca brytyjskiego tronu wysłuchał historii podopiecznych. - To były wzruszające momenty dla mnie i dla wszystkich, i dla tych dzieciaków szczególnie, które oczywiście bardzo się cieszyły, że zobaczyły takiego ważnego gościa u nas - dodała.
Książę William przybył w środę do Polski z dwudniową niezapowiadaną publicznie wizytą. Wieczorem odwiedził punkt pobytowy dla uchodźców z Ukrainy przy ulicy Wołoskiej w Warszawie. Następcy tronu Wielkiej Brytanii towarzyszył prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Od roku w punkcie dla uchodźców jako wolontariuszka pracuje Kinga Pestkowska z działu autopromocji TVN24. W czwartek we "Wstajesz i wiesz" opowiedziała o wizycie księcia Williama. - Nie spodziewaliśmy się tej wizyty. Wiedzieliśmy, że coś się dzieje, ponieważ zaczęli przyjeżdżać pirotechnicy, Służba Ochrony Państwa - powiedziała. - Wiedzieliśmy, że coś jest nie tak, natomiast nie spodziewaliśmy się tak ważnego gościa - dodała.
Kinga Pestkowska o wizycie księcia Williama
- Staraliśmy się zachować spokój, przypomnieć sobie szybko protokół, kiedy dowiedzieliśmy się właśnie, że to będzie książę William, bo dostaliśmy tę informację chwilę przed przyjazdem - opowiadała Pestkowska.
Jak mówiła, kierowniczki ośrodka wraz z prezydentem stolicy pokazali następcy brytyjskiego tronu, jak mieszkają uchodźcy.
Książę zagrał w ping-ponga
Pestkowska powiedziała, że odbywał się wówczas zaplanowany turniej ping-ponga. - Wyraził chęć zagrania i z prezydentem Trzaskowskim też stanęli po dwóch stronach i zagrali debla z naszymi dzieciakami, z naszymi podopiecznymi z ośrodka - dodała.
- Myślę, że też się cieszyli. Powiem szczerze, że jedno zagranie było takie, że książę William spuścił głowę po prostu - wspomniała.
Książę wśród uchodźców. Wzruszające momenty
Książę William rozmawiał z uchodźcami. - Widać było taką dużą naturalność w tym wszystkim, że to nie była taka kurtuazja. Książę William, kiedy usiadł do stołu z naszymi podopiecznymi, naszymi mieszkańcami, naprawdę słuchał tych historii. Oni opowiadali o tym, jak to wygląda, jak wyglądały momenty, w których oni uciekali ze swojego kraju ogarniętego wojną - relacjonowała Pestkowska.
- To były wzruszające momenty dla mnie i dla wszystkich, i dla tych dzieciaków szczególnie, które oczywiście bardzo się cieszyły, że zobaczyły takiego ważnego gościa u nas - dodała.
Książę zapytał, czy nadal jest tak samo, jak na początku
Jak mówiła, zajmuje się w punkcie dla uchodźców bezpłatnym sklepikiem, w którym podopieczni mogą pobrać potrzebne im rzeczy. - Kurtki, buty, wydajemy też kosmetyki, które są finansowane przez miasto. Miasto nam dużo pomaga, natomiast jest też wielu darczyńców, którzy przywożą nam rzeczy - dodała. O tym opowiedziała w rozmowie z księciem Williamem, który zapytał ją, czy "nadal jest tak samo, jak było na początku".
- Niestety, musiałam powiedzieć, że nie ma aż takiego dużego zainteresowania tymi darami. Coraz mniej ludzi przywozi. Wiadomo, że jest to związane z tym, że wojna trochę się oswoiła, co nas bardzo niepokoi, ponieważ ta pomoc jest cały czas potrzebna tym ludziom - powiedziała Pestkowska.
Dodała, że "jest to pomoc nie tylko materialna i finansowa, ale także jest to pomoc taka trochę mentalna".
Wolontariuszka: podziwiam te kobiety
- Wydaje mi się, że najważniejsze jest to, żeby z tymi ludźmi rozmawiać, żeby im pomagać w takich codziennych czynnościach. To nie są roszczeniowi ludzie, którzy chcą jak najwięcej wziąć od nas. To są ludzie, którzy próbują się odnaleźć w tym nowym świecie i w tej nowej sytuacji dla nich - zaznaczyła.
- Ja zawsze podziwiam te kobiety. Żołnierze walczą na froncie, to są ich mężowie, ich synowie, bracia, natomiast kobiety, które u nas mieszkają, dla mnie to są bohaterki - powiedziała.
Dodała, że w punkcie została trójka wolontariuszy, a na początku było około 160 osób.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kinga Pestkowska