Ks. Boniecki dostał miesięczny zakaz wypowiedzi w mediach, za wyjątkiem "Tygodnika Powszechnego", w środę. Zgromadzenie Księży Marianów nie podało dlaczego podjęło taką decyzję. Prawdopodobnie jest to skutek poniedziałkowych wypowiedzi ks. Bonieckiego w programie "Kropka nad i", gdzie prezentował bardzo wyważony stosunek do między innymi kwestii krzyża w Sejmie i występów Nergala w TVP.
Trudne rozmowy
W ocenie Telikowskiego, kara nałożona na księdza wcale nie jest "kneblowaniem", ponieważ pozostaje mu możliwość publikacji w "TP". Publicysta frondy.pl nie krył, że nie podzielał poglądów ks. Bonieckiego. - Rolą kapłana jest głosić nauczanie kościoła, a nie być wyjątkowo tolerancyjnym - mówił Terlikowski. - Kapłan nie może mówić, że satanizm w wersji "pop" jest "ok" - dodał.
- Swoimi niejasnymi i nieostrymi wypowiedziami pod dyktando mediów wprowadza zamęt w umysłach katolików - przekonywał Terlikowski. - Trochę inna jest sytuacja, gdy ksiądz podważa naukę kościoła, a kiedy tak naprawdę ksiądz zostaje ukarany za udział w debacie publicznej - odparł ks. Sowa.
Zdaniem księdza, w kościele powinny zostać rozdzielone mechanizmy stosowane podczas dyskusji doktrynalnej, od tych wykorzystywanych przy okazji sporów publicystycznych. W ocenie ks. Sowy, z racji na wielkie doświadczenie ks. Bonieckiego, należało go potraktować z odpowiednim "szacunkiem".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24