Ks. Adam Boniecki odpowiada biskupowi Wiesławowi Meringowi dlaczego stanął w obronie Nergala. W oświadczeniu pisze m.in., że jego słowa zostały przeinaczone, a nauka Kościoła mówiąca o "miłości do nieprzyjaciół" w konsekwencji wymaga też dopuszczania ich do głosu.
Wcześniej bp Mering zarzucił byłemu redaktorowi naczelnemu "TP" ślepotę" i wysłał go do okulisty, uznając, że związek między "satanistą a jurorem programu" jest w przypadku Nergala oczywisty.
"Satanizm to sprawa poważna"
W odpowiedzi ks Boniecki przedstawił swoje stanowisko ws. obecności Adama Darskiego w telewizji publicznej. Napisał m.in.: "Uważam, że satanizm jest sprawą poważną, a oddanie się szatanowi zakłada wiarę w jego istnienie. Używanie imienia szatana i ludowych rekwizytów mających go wyobrażać przez ludzi deklarujących się jako niewierzący, jest prowokacją."
Zdaniem krakowskiego duchownego "gesty obrażające symbole religijne traktowane jako +ekspresja artystyczna+ uwłaczają kulturze społecznego współżycia i słusznie tak są traktowane przez ustawodawców", jednak Darski w programie "The Voice of Poland" występuje w zupełnie innej roli i nieprawdą jest to, że jego występ opłacają obywatele w postaci abonamentu.
Jeśli uczymy o miłości nieprzyjaciół, to chyba w konsekwencji musimy z szacunkiem traktować prawdziwych niewierzących i prawdziwych nieprzyjaciół – dopuszczając ich do głosu. Po pierwsze dlatego, że – jak mi się wydaje – tego uczy Ewangelia. Po drugie, bo być może czasem mają rację. Boniecki odpowiada Episkopatowi
Ks. Boniecki stwierdził, że protest bpa Meringa ws. "Nergala" był "uzasadniony", ale "w tym proteście niefortunne było użycie określenia +satanista+, oraz argument, że udział Nergala w programie jest opłacany z abonamentu, ponieważ nie jest, co wyjaśnił w swym liście prezes TVP Juliusz Braun."
Poza tym, zdaniem Bonieckiego, Kościół katolicki powinien uczyć tolerancji: "Jeśli uczymy o miłości nieprzyjaciół, to chyba w konsekwencji musimy z szacunkiem traktować prawdziwych niewierzących i prawdziwych nieprzyjaciół – dopuszczając ich do głosu. Po pierwsze dlatego, że – jak mi się wydaje – tego uczy Ewangelia. Po drugie, bo być może czasem mają rację" - wytłumaczył były naczelny "TP".
Duchowny stanął też w obronie niektórych publicystów tygodnika (Magdaleny Środy, ks. Tomasza Węcławskiego, Stanisława Obirka - red.), którzy zdaniem bpa Merlinga po 1989 r. wraz z ks. Bonieckim doprowadzili do ewolucji pisma w "niszowe, niskonakładowe, przeznaczone dla dobrze myślących o sobie elit."
Kościół zareagował za mocno?
Jednocześnie dodał też, że reakcja Episkopatu była w tej mierze zupełnie niepotrzebna i Kościół dał się "wplątać" w jakąś grę. - Biskupi na co dzień nie zajmują się takimi rzeczami i nagle ktoś im wrzuca takie tematy, że skandal i trzeba reagować. Biskup słyszy satanizm, telewizja publiczna, więc pisze list - przedstawił w skrócie mechanizm, jaki mógł kierować bp. Meringiem.
Wezwanie do nieposłuszeństwa
Zatrudnienie lidera death metalowego zespołu Behemoth w programie "The Voice of Poland" od kilku tygodni krytykują środowiska katolickie, a także niektórzy biskupi. 13 września list w tej sprawie do prezesa TVP Juliusza Brauna wystosował przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego bp Wiesław Mering. Napisał w nim m.in., że telewizja publiczna nie powinna "w imię złej mody popierać antywartości". Bp Mering na początku września wystosował odezwę do kapłanów i wiernych swojej diecezji (włocławskiej - red.), zachęcając do protestów wobec udziału "Nergala" w programie TVP, m.in. poprzez nie płacenie abonamentu.
Ks. Boniecki zapowiedział, że do tej sprawy powróci w najbliższym numerze "Tygodnika Powszechnego".
Źródło: Tygodnik Powszechny
Źródło zdjęcia głównego: TVN24