- Ludzie mają swój rozum, wiedzą, że premier był wcześniej prezesem dużego banku, dobrze zarabiał, jak na warunki polskie jest osobą zamożną - przekonywał w "Kropce nad i" poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała, odnosząc się do sprawy majątku premiera Mateusza Morawieckiego. - W państwie Zachodu po ujawnieniu takich informacji premier byłby odsunięty od urzędu - stwierdził Krzysztof Brejza (PO).
Poniedziałkowa " Gazeta Wyborcza" napisała, że Mateusz Morawiecki wraz z żoną w 2002 roku kupili 15 hektarów gruntów za 700 tysięcy złotych od jednej z parafii we Wrocławiu. Rzeczoznawca ocenił, że nieruchomość już w 1999 roku warta była prawie cztery miliony złotych. Dzisiaj - jak napisała "GW" - może to być 70 milionów złotych.
Według publikacji Morawiecki nie musiał wpisywać działki do oświadczenia majątkowego, ponieważ dokonał częściowej rozdzielności majątkowej ze swoją żoną, Iwoną Morawiecką.
"Ta transakcja jest zupełnie nietransparentna"
O tej sprawie dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 Krzysztof Brejza (PO) i Marcin Horała (PiS).
Brejza ocenił, że "ta transakcja jest zupełnie nietransparentna". - Wokół samego procederu przejmowania działek przez Kościół i obrotu tymi działkami toczyło się mnóstwo postępowań karnych, działało też ABW, premier był wzywany do sądu trzykrotnie, ale się nie zjawił, zeznawał w prokuraturze - mówił przedstawiciel PO.
Przekonywał, że wersja żony premiera (Iwony Morawieckiej - red.) a wersja tego, co premier zeznał w prokuraturze, "jest zupełnie sprzeczna". - On wyjawił, że wiedział się o tym od kardynała [Henryka Gulbinowicza - red.], a był funkcjonariuszem publicznym, był radnym wojewódzkim [dolnośląskim - red.] - mówił dalej Brejza.
- W państwie Zachodu po ujawnieniu takich informacji premier byłby odsunięty od urzędu, władzę przejąłby wicepremier - ocenił poseł PO.
Mówił, że "to jest niemoralne, że Kościół dostaje majątek państwowy w ramach zwrotu i sprzedaje to politykowi sprzyjającemu Kościołowi". - To jest przykład oligarchizacji władzy - przyznał.
Horała: nie ma tu cienia złamania prawa
Marcin Horała stwierdził, że sytuacja związana z doniesieniami "Wyborczej" o majątku premiera nie odbije się negatywnie na sondażach poparcia dla obozu rządowego. - Ludzie mają swój rozum, wiedzą, że premier był wcześniej prezesem dużego banku, dobrze zarabiał, jak na warunki polskie jest osobą zamożną - mówił. Komentując obecnie wycenianą wartość działki, którą kupił premier, Horała stwierdził, że "każdy, kto kupił sobie mieszkanie dwadzieścia lat temu, też wie, że ono jest teraz o wiele więcej warte". Podkreślił, że "nie ma tu cienia złamania prawa lub czegokolwiek".
Poseł PiS pytany, czy jego zdaniem powinny pojawić się zmiany w prawie, na podstawie których małżonkowie najważniejszych osób w państwie również powinni ujawniać swoje majątki, odparł, że "to dobry projekt". - Pewnie taki projekt jeszcze w tej kadencji (Sejmu) przygotujemy - dodał.
Autor: mjz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24