- Na amerykańskich filmach zwykle w najważniejszych momentach dwa rozpędzone samochody jadą naprzeciwko siebie. Jeden - Jarosław, drugi - Zbigniew. Aż w końcu Zbigniew w ostatniej chwili (skręca) w bok, samochody stają, Zbigniew ucieka, Kaczyński jedzie dalej. Zbigniew staje w końcu i mówi: 'Nigdy więcej Jarosławie. Kochałem cię, kocham i kochał będę' - w taki obrazowy sposób wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z SLD przedstawił spór między prezesami PiS i Solidarnej Polski. Radosław Fogiel z Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że "w tym momencie, przynajmniej funkcjonalnie, koalicja nie istnieje".
W koalicji rządowej trwa kryzys. Wśród kwestii, które poróżniły PiS, Solidarną Polskę i Porozumienie jest nie tylko temat składu przyszłego rządu, ale także między innymi stosunek do ustawy o ochronie zwierząt czy projektu ustawy o tak zwanej "bezkarności" urzędników.
O tym, jak może rozwinąć się sytuacja wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, mówił w rozmowie z reporterem TVN24 przewodniczący SLD, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
- Nie przewiduję tego, żeby rząd się rozwiązał. Myślę, że w tej chwili do pana Ziobry ustawia się kolejka ludzi, którzy mówią: "ale Zbyszek, przecież ja mam żonę, która jest w Radzie Nadzorczej, rządzimy, a za chwilę możemy nie rządzić". Bo pod tym względem ta władza działała bardzo wspólnie. Potrafiła, potrafi i potrafić będzie dbać o swoją elitę - mówił.
Zdaniem Czarzastego konflikt wewnątrz Zjednoczonej Prawicy "wziął się z problemów i dyskusji o to, kto ma być w tej władzy ważniejszy i o to, kto ma mieć większy kawałek tortu". - Czyli normalna walka o władzę na prawicy. Wydawało się, że pan Kaczyński trzyma to wszystko twardą ręką, a okazało się, że co pewien czas muszą się sprawdzać, który jest najważniejszy. No i pewnie pan Kaczyński do tego prowadzi - kontynuował przewodniczący SLD.
Samochodowa metafora Czarzastego
Następnie Czarzasty w obrazowy sposób pokazywał reporterowi TVN24, jak jego zdaniem będzie wyglądała rywalizacja Kaczyńskiego i Ziobry i czym się zakończy. Posłużył się tutaj metaforą samochodową. - Na amerykańskich filmach zwykle w najważniejszych momentach dwa rozpędzone samochody jadą naprzeciwko siebie. Jeden - Jarosław, drugi - Zbigniew. Brum, brum, brum - opisywał, żywo przy tym gestykulując.
- No i zbliżają się do siebie, kamery to obserwują, zbliżają, zbliżają, zbliżają, aż w końcu Zbigniew w ostatniej chwili (skręca - red.) w bok, samochody stają, Zbigniew ucieka, Kaczyński jedzie dalej. Zbigniew staje w końcu i mówi: 'Nigdy więcej Jarosławie. Kochałem cię, kocham i kochał będę'. I tak to się zakończy - spuentował Czarzasty.
Zgorzelski: zbyt mocno obsiedli spółki Skarbu Państwa, żeby przez jakieś dwie, trzy ustawy się pokłócić
Sytuację w rządzącej koalicji skomentował także wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Ocenił, że "dzisiaj możliwe są trzy rozwiązania". - Pierwsze to rząd mniejszościowy, drugie - przyspieszone wybory, a trzecie - porozumienie się po weekendzie Zjednoczonej Prawicy, oczywiście dla dobra Polski - mówił.
- Ja typuję to trzecie rozwiązanie, dlatego że w łonie Zjednoczonej Prawicy jest zbyt dużo wzajemnych powiązań, zbyt mocno obsiedli spółki Skarbu Państwa, zbyt bardzo doją naszą ojczyznę, żeby przez jakieś dwie, trzy ustawy się pokłócić - stwierdził Zgorzelski.
- To jest wszystko teatr polityczny obliczony na to, że absorbuje się opinię publiczną kolejnym odcinkiem telenoweli pod tytułem "Zjednoczona Prawica łączy się i ciężko pracuje dla dobra Polski" - dodał.
Fogiel: w tym momencie, przynajmniej funkcjonalnie, koalicja nie istnieje
- Na razie to są słowa, a nie czyny. Pomimo że słyszymy posła Suskiego, który mówi o tym, że ministrowie Solidarnej Polski powinni już biurka pakować z tych ministerstw, to nie pakują, bo jeszcze żadnych dymisji nie ma - stwierdziła Anna Maria Żukowska, posłanka Lewicy. - Myślę, że to jest w tej chwili taki gest i puste słowa, mające na celu wynegocjowanie jak najwięcej z jednej czy drugiej strony, jeśli chodzi o ministerstwa, po rekonstrukcji rządu - dodała.
Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości mówił, że "trudno mówić o koalicji w momencie, kiedy koalicjanci głosują przeciw, kiedy realizują jakieś własne koncepcje programowe, w których nie ma nic złego, ale należy to robić w uzgodnieniu z pozostałymi partnerami". - W tym momencie, przynajmniej funkcjonalnie, koalicja nie istnieje - dodał.
"Nie mamy żadnej spójnej koalicji, mamy taką patokoalicję"
W ocenie Jana Grabca, posła Koalicji Obywatelskiej, w sporze koalicjantów "chodzi o zwarcie". - Chodzi o upokorzenie Zbigniewa Ziobry, chodzi o pozbawienie go wpływów politycznych w środowisku tak zwanej Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj to nie jest żadna Zjednoczona Prawica. Nie mamy żadnej spójnej koalicji, mamy taką patokoalicję, patologiczne relacje - mówił.
- Kiedy (Zbigniew Ziobro - red.) przyjdzie na kolanach, koalicja będzie trwała. Jeśli Zbigniew Ziobro będzie się upierał, że chce być samodzielnym politykiem, możliwe jest nawet rozwiązanie w postaci rządu mniejszościowego - dodał Grabiec.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24