W Sejmie rozpoczęło się już posiedzenie klubu Samoobrony. Posłowie mają zadecydować na nim, czy wyjść z koalicji. Tymczasem na porannym zebraniu klubu pojawił się wniosek o usunięcie z partii zwolennika współpracy z PiS Ryszarda Czarneckiego.
Klub Samoobrony zebrał się w Sejmie. Jednak wbrew wcześniejszym zapowiedziom, działacze partii Leppera nie podjęli jeszcze decyzji o wyjściu z koalicji. Przełożyli głosowanie nad tą sprawą na później.
- Faktycznie w klubie trwa ostra dyskusja, dlatego nie podjęliśmy jeszcze decyzji czy wychodzimy. Nie wszyscy posłowie zgadzają się na to co proponuje kierownictwo - powiedział portalowi tvn24.pl Waldemar Nowakowski. Niektórzy posłowie uważają, że partia wyjdzie z koalicji, to będzie jej polityczny koniec.
- Sprawa jest bardzo poważna, bardzo poważnie potraktowałem wszystkie głosy posłów i dlatego w tej chwili sytuacja jest otwarta - powiedział Lepper po porannym posiedzeniu klubu Samoobrony. Jak dodał, ostateczna decyzja w sprawie opuszczenia koalicji zapadnie po południu.
Tymczasem Mateusz Piskorski zapewniał na antenie TVN24, że popołudniu Samoobrona najprawdopodobniej będzie już w opozycji. - Decyzja będzie jednomyślna - uważa Piskorski. Na pytanie o rozłam w Samoobronie stanowczo odpowiada, że do niego nie dojdzie.
Zamiast głosowania pojawił się wniosek o wykluczenie z partii Ryszarda Czarneckiego. - Eurodeputowany zamieszcza w swoim blogu sensacyjne wiadomości. Nie wiemy skąd je bierze. Często są one rozbieżne ze stanowiskiem partii - mówi Piskorski.
- To jakieś nieporozumienie. Jeśli przeciwnikiem jest Czarnecki a nie liberałowie, to współczuję. Ja uważam, że Samoobrona powinna zostać w koalicji. Posłowie czują, że nie ma alternatywy - komentował na gorąco na antenie TVN24 Czarnecki.
Po odwołaniu lidera Samoobrony ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa, Czarnecki apelował o to, by klub nie wychodził z koalicji. Rano powiedział na antenie TVN24, że dziś zapewne klub zdecyduje się opuścić koalicję. - Ale jutro głowy ochłoną i będzie można wrócić do rozmów - uważa Czarnecki.
Przypomina, że Andrzej Lepper już raz był zdymisjonowany. - I wrócił. Nigdy nie należy mówić nigdy. Jak tylko wicepremier Lepper oczyści się z zarzutów będzie mógł ponownie objąć swoje stanowisko - powiedział TVN24 Czarnecki.
Europoseł twierdzi, że otrzymuje dużo sms-ów i telefonów od posłów Samoobrony, którzy podobnie jak on są przeciwni opuszczaniu przez partię koalicji. Czarnecki zapowiedział, że jest gotów być negocjatorem warunków pozostania Samoobrony w koalicji. Zapewnił także, że dalej będzie głosił poglądy o konieczności pozostania Samoobrony w koalicji z PiS. - Nikt mnie nie zaknebluje, nie zamknie mi ust. Optymalna dla Polski koalicja, to PiS z Samoobroną - ocenił Czarnecki. Zadeklarował, że sam z partii nie wystąpi. - To nie jest koniec Czarneckiego w partii, dalej będą walczył, aby Samoobrona była w sojuszu z PiS - oświadczył.
Jego zdaniem, Samoobrona nie podjęła decyzji w sprawie opuszczenia koalicji, ponieważ w partii jest wielu "niezdecydowanych i przeciwników" takiego kroku. - Wiem, że liderzy Samoobrony chcą przekonać do swoich poglądów tych niezdecydowanych - zaznaczył.
- Możemy postanowić tylko jedno. Wyjście z koalicji jest przesądzone - uważa za to wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk, który liczy jednocześnie na konstruktywne propozycje premiera.
Zdaniem Maksymiuka, teraz ruch jest po stronie premiera. Jak dodał, nad konstruktywną propozycją Samoobrona może się zastanowić. Jest przekonany, że PiS nie będzie kusić posłów Samoobrony, a jeśli ktoś będzie chciał odejść z partii, to będzie jego indywidualna decyzja. Poseł Samoobrony zapewnił, że jego partia nadal będzie popierać rozwiązania autorstwa Samoobrony zawarte w umowie koalicyjnej, gdyby PiS chciał takie forsować.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper nie chciał we wtorek rozmawiać z dziennikarzami.
- Bez wątpienia wychodzimy z koalicji - powiedział z kolei p.o. szef klubu Samoobrony Krzysztof Sikora.
Premier Jarosław Kaczyński, przedstawiając przyczyny odwołania w poniedziałek z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa w związku z działaniami CBA wicepremiera Leppera z rządu, wyjaśnił, że chodzi o "bardzo dużą łapówkę liczoną w milionach złotych". Sam Lepper mówił w "Kropce nad i" w TVN24, że sprawa dotyczy przekwalifikowania 35-hektarowej działki w gminie Mrągowo. - To chodzi o ziemię, 35 hektarów. Miało być za to trzy miliony złotych łapówki, był założony podsłuch i obserwacja. Ja miałem założony i chyba mam nadal założony podsłuch - powiedział Lepper. - Podobno chodzi o to, że niejaki Piotr R. i pan "na K." (...) powiedzieli komuś, że mają takie układy w ministerstwie rolnictwa, że mogą załatwić przekwalifikowanie ziemi - mówił lider Samoobrony.
mpj
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24