Nawet jeśliby się tak zdarzyło, że Zbigniew Ziobro wyszedłby z rządu, w co nie wierzę, to Jarosław Kaczyński będzie rządził rządem mniejszościowym po to, żeby mógł doić spółki skarbu państwa, żeby mógł korzystać z owoców władzy, z których cały czas korzysta - powiedział przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka. - Spór jest o to, kto kogo ma słuchać i kto komu ma nie podskakiwać w Zjednoczonej Prawicy - skomentował wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Posłowie komentowali rozłam w Zjednoczonej Prawicy. W TVN24 trwa wydanie specjalne.
Szef klubu PiS wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki poinformował w czwartek, że prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński stwierdził, że obecne negocjacje dotyczące rekonstrukcji rządu nie mają sensu, skoro "dotychczasowi koalicjanci" występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub.
Terlecki informował, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją klubu w sprawie ustawy o ochronie zwierząt będą groziły konsekwencje, "łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii". Szef klubu PiS dodał, że jeśli "sytuacja do tego zmusi" rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z Solidarną Polską i Porozumieniem. Wykluczył opcję rządu mniejszościowego. - Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami - dodał.
Wcześniej w Sejmie odbyło się spotkanie klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Nie byli tam obecni koalicjanci, czyli politycy Solidarnej Polski i Porozumienia.
Dzień wcześniej część klubu Prawa i Sprawiedliwości, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski, zagłosowała za odrzuceniem projektu w sprawie ochrony zwierząt.
"Rozgrywa się kwestia siły w rządzie, w spółkach skarbu państwa"
Do kryzysu w Zjednoczonej Prawicy odnieśli się politycy opozycji. Komentowali punkty sporne wśród koalicjantów ZP - ustawę o ochronie zwierząt oraz przepis o tzw. bezkarności urzędników w ustawie dotyczącej zwalczania COVID-19.
- Nawet jeśliby się tak zdarzyło, że Zbigniew Ziobro wyszedłby z rządu, w co nie wierzę, bo dla niego stanowisko prokuratora generalnego jest ważniejsze niż cokolwiek innego, to Jarosław Kaczyński będzie rządził rządem mniejszościowym po to, żeby mógł doić spółki skarbu państwa, żeby mógł korzystać z owoców władzy, z których cały czas korzysta - powiedział przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka.
Jego zdaniem teraz "rozgrywa się kwestia siły w rządzie, w spółkach skarbu państwa i w tych wszystkich elementach władzy, z których korzystają politycy Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski". - Teraz będzie trzaskanie drzwiami, obrażanie się, mówienie o małych partnerach. Ale jak przyjdzie co do czego zamkną się w tych gabinetach i dogadają się. Jarosław Kaczyński doskonale wie, czym są przyspieszone wybory i na pewno się na to nie zdecyduje - skomentował Szłapka.
- Koalicjanci nie chcą się zgodzić na oddanie jednego ministerstwa, ale myślę, że za tymi ministerstwami są jeszcze szeregi spółek, to wszystko, co jest najważniejszą dla polityków Prawa i Sprawiedliwości źródłem władzy - dodał.
"Myślę, że to jest typowe straszenie dwóch małych koalicjantów"
Poseł Koalicji Polskiej-PSL-Kukiz'15, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski przyznał, że "standard demokracji w Prawie i Sprawiedliwości" jest taki, że "można mieć swoje zdanie do wyborów, do głosowania".
- Myślę, że to jest typowe straszenie dwóch małych, jak to pięknie nazwał Ryszard Terlecki, koalicjantów po to, żeby na dzisiejszym głosowaniu wszystko było tak jak z ministrem Ardanowskim, który pisał listy, prężył muskuły, a później podkulił ogonek i zagłosował tak, jak trzeba - ocenił.
- Spór jest o to, kto kogo ma słuchać i kto komu ma nie podskakiwać w Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj Jarosław Kaczyński wysłał taki komunikat: "albo będziecie posłuszni i głosujecie razem ze mną, albo robię rząd mniejszościowy i w konsekwencji może być tak, że będą wybory i na listach Prawa i Sprawiedliwości panowie się nie znajdziecie" - skomentował Zgorzelski.
"Klasyczny model, gdzie marszałek Terlecki straszy, Jarosław Kaczyński czeka i wypatruje okazji"
Poseł KO Cezary Tomczyk ocenił z kolei, że "takie negocjacje zostały opisane w jednej z książek". - Ta książka nazywa się "Ojciec Chrzestny", bo to są metody rodem z gangsterskiego filmu. Ci ludzie właśnie tak walczą. Walczą o łupy, walczą o to, jak podzielić kolejne resorty w spółkach skarbu państwa. Dzisiaj tą areną może być ustawa albo wspólny program, ale tak naprawdę chodzi o łupy - powiedział.
- To jest system negocjacji wzajemnych opartych na gangsterskich metodach po to, żeby wywalczyć dla siebie jak najwięcej. To jest klasyczny model, gdzie marszałek Terlecki straszy, Jarosław Kaczyński czeka i wypatruje okazji, a inni chcą wyszarpać dla siebie jak najwięcej, a to wszystko na naszych oczach - skomentował.
Jak dodał, "zawsze w takiej sytuacji Jarosław Kaczyński straszy wyborami, koalicjanci udają, że ich to nie dotyczy, bo Jarosław Kaczyński nie będzie miał większość i ten system wzajemnego przeciągania liny po prostu trwa".
"Walka buldogów"
- Ta walka buldogów wyszła spod dywanu na dywan. Widzimy, że te napięcia są bardzo poważne, ale chodzi przede wszystkim nie o wartości, nie o program, nawet nie o ustawy, chodzi o stołki, chodzi o kasę, chodzi o wpływy - powiedział poseł KO Michał Szczerba.
- Zbigniew Ziobro bardzo twardo walczy. Najwyraźniej może przelicytował - dodał.
Jego zdaniem chodzi również o "władzę w PiS-ie o to, kto będzie miał głos decydujący w kluczowych sprawach". - Sprawą kluczową również jest sprawiedliwość, są organy śledcze. Zbigniew Ziobro ma tutaj bardzo poważną władzę, której nie chce oddać, ale też nie chce oddawać innej władzy związanej z korzyściami natury personalnej - dodał.
"Polska Zjednoczona Prawica w tej chwili dokonuje ponownego podziału łupów"
Poseł PSL-Kukiz'15 Marek Sawicki skomentował, że "polska Zjednoczona Prawica w tej chwili dokonuje ponownego podziału łupów". - Z tymi propozycjami Kaczyńskiego nie zgadza się Ziobro i Gowin, więc Terlecki jak zawsze musi straszyć - ocenił.
Według niego, Lewica i Koalicja Obywatelska powinny dzisiaj sięgnąć "po rozum do głowy i wyrzucić do kosza PiS-owską ustawę likwidującą hodowlę i eksport drobiu i bydła w Polsce". - I przyjąć ustawę faktyczną o ochronie zwierząt, którą moglibyśmy na następne posiedzenie wspólnie jako opozycja złożyć - dodał.
- Solidarna Polska i Porozumienie nie są nam do niczego potrzebni, jeśli zapowiedzieli, że nie będą głosować za tą ustawą to wystarczy teraz, żeby do opozycji dołączyła Platforma Obywatelska i Lewica - powiedział.
Źródło: TVN24