- Nic się nie dzieje z sędziami sądów powszechnych. I na razie prosiłabym jeszcze raz ministra sprawiedliwości, żeby się zajął sprawą, rozbijał układy, bo już od prawie dwóch miesięcy może to robić, a nie robi tego - wskazała na antenie RMF FM Zofia Romaszewska, działaczka opozycji w PRL, odnosząc się do zmian zaprowadzanych przez PiS. Jej apel doczekał się szybkiej reakcji resortu Zbigniewa Ziobry.
Romaszewska skomentowała w ten sposób pracę ministra sprawiedliwości. - Jest jeszcze prokuratorem generalnym i ma sobie podporządkowaną hierarchicznie prokuraturę i może rzeczywiście pozmieniać tych ludzi - i to by nam się bardzo przydało - dodała.
- Jeśli dalej nie będzie robił, to należy go wyrzucić. Ale jeśli wreszcie nie zabierze się do roboty i zacznie zmieniać i rzeczywiście rozbijać te układy, które są skrzyżowaniem prokuratury i sądów, to będzie bardzo niedobrze - powiedziała Romaszewska.
"Ma prawdopodobnie zbyt mało wiedzy"
Na te słowa odpowiedział resort Zbigniewa Ziobry. - Nasze dokonania bronią się same - przekonywał Sebastian Kaleta, były rzecznik ministerstwa i obecny członek komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji. - Pani Zofia, jako doradca prezydenta, ma prawdopodobnie zbyt mało wiedzy o tym, co się dzieje w ministerstwie. My z chęcią takie informacje na bieżąco przekazujemy - dodał.
Kaleta zaznaczył, że w ciągu dwóch ostatnich lat pojawiło się ponad 50 ustaw reformujących różne sektory wymiaru sprawiedliwości. - Prokuratura, która przeszła gruntowną reformę, zakaz odbierania dzieci za biedę, większa ściągalność alimentów, komornicy - wymieniał.
Zapytany konkretnie o reformę sądów powszechnych, o której mówiła Romaszewska, Kaleta odparł, że to dowód na to, iż ministerstwo sprawiedliwości nie podchodzi do wymiany kadr bezrefleksyjnie.
Ustawa o sądach powszechnych
W lipcu prezydent zawetował dwie ustawy przygotowane przez ministerstwo sprawiedliwości, dotyczące Krajowej Rady Sądowniczej i Sądu Najwyższego. Podpisał za to ustawę o sądach powszechnych. Zgodnie z nią minister ma prawo odwołać wszystkich prezesów sądów w Polsce bez podania żadnej przyczyny, a następnie powołać na ich miejsce nowych.
- Zwiększenie nadzoru nad sądami powszechnymi było znane wszystkim tym, którzy czytali program, postulatem wyborczym, programowym PiS - podkreślał Andrzej Duda, tłumacząc, dlaczego nie zdecydował się na weto i podpisał ustawę.
- To są elementy związane z większą transparentnością, także oświadczenia majątkowe dyrektorów sądów, zastępców, to jest danie też realnych narzędzi, jeżeli chodzi o ministerstwo sprawiedliwości i o ministra sprawiedliwości w tej sferze administracyjnej, która jest niezwykle istotna i niezwykle ważka, należytego prowadzenia spraw w polskich sądach powszechnych - tłumaczył wówczas decyzję prezydenta Paweł Mucha, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta.
Kompetencje Ziobry
Nominowani przez Zbigniewa Ziobrę prezesi będą mogli przenosić sędziów do innych placówek, co w praktyce powoduje, że minister sprawujący bezpośrednią kontrolę nad prezesami będzie też pośrednio wpływał na samych sędziów.
Na podstawie wciąż jeszcze niedziałającego programu komputerowego sprawy mają być losowo przyznawane sędziom. Z losowania można zrezygnować, kiedy sprawa podlega przydziałowi sędziemu pełniącemu dyżur. Nie wiadomo na razie jednak, jakie sprawy będą podlegały przydziałowi. Ustawa stanowi, że określi to w rozporządzeniu minister sprawiedliwości. Zgodnie z nowymi przepisami minister będzie też mógł wysyłać sędziów na emeryturę i ograniczać im dodatek funkcyjny.
Autor: MarNie//now