W tym wieku cierpi się na różnego rodzaju żylaki, choroby, zaburzenia krążenia, jakieś zmiany charakterologiczne - mówiła w 2017 roku Krystyna Pawłowicz podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości. Tak argumentowała, dlaczego sędziowie Sądu Najwyższego powinni przechodzić w stan spoczynku w wieku 65 lat. W czwartek późnym wieczorem była posłanka PiS, dziś 67-latka, została wybrana na sędzię Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm w czwartek wybrał Krystynę Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Jakuba Stelinę na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Podczas głosowania i wcześniej, podczas przedstawiania kandydatów, z ław opozycji rozlegały się okrzyki: "hańba" i "precz z komuną".
Zarówno Krystyna Pawłowicz, jak i StanisławPiotrowicz urodzili się w 1952 roku - mają po 67 lat. By zostać sędzią Trybunału Konstytucyjnego, trzeba spełniać te same warunki, co w przypadku sędziów Sądu Najwyższego, którzy przechodzą w stan spoczynku w wieku 65 lat. W związku z tym politycy i prawnicy spierali się, czy byli posłowie PiS mogą kandydować do TK.
Jak przypominał w czwartek w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, "wiek dla sędziów, który został określony przepisami powszechnie obowiązującymi, to jest wiek 65 lat". - Zasada jest taka, że jeżeli chodzi o dotychczasowych sędziów (Sądu Najwyższego), to oni mogą być sędziami do 70. roku życia, w przypadku Trybunału Konstytucyjnego to nawet było dłużej - powiedział. Dodał, że w tym przypadku "od razu jest wybór osób, które przekraczają wiek 65 lat".
"Żylaki, choroby, zaburzenia krążenia"
W minionej kadencji parlamentu Krystyna Pawłowicz - wówczas posłanka PiS - gorąco agitowała na rzecz obniżenia do 65 lat wieku przechodzenia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego.
Zabrała głos między innymi 30 listopada 2017 roku, gdy sejmowa komisja sprawiedliwości debatowała nad prezydenckim projektem ustawy o SN, który zawierał taki przepis. - Chcę powiedzieć, że w kilku ekspertyzach, które wpłynęły, bardzo stanowczo podkreślano, że w tym wieku cierpi się na różnego rodzaju żylaki, choroby, zaburzenia krążenia, jakieś zmiany charakterologiczne - mówiła.
Na uwagi o własnym wieku zareagowała słowami: - Ale ja nie jestem sędzią.
Zaznaczyła, że pod tymi ekspertyzami "podpisali się profesorowie". - Uważali, że to jest wiek, że jest zbyt duża odpowiedzialność, że "skomplikowaność" materii wymagałaby jednak odpoczynku, wzięcia się za ogródek i tak dalej - kontynuowała Pawłowicz.
- Chcę więc powiedzieć, że jestem przeciwna temu. Po panu Żurku widać, że też powinien pójść do ogródka i odpocząć. Razem pójdziemy, pomogę. Pomogę, będziemy kopać w ogródku - zwróciła się do sędziego Waldemara Żurka, ówczesnego - wtedy 47-letniego - rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa.
Pawłowicz dodała, że jest też "druga okoliczność". - Taka, że kształcimy ogromną liczbę prawników. W uczelniach wyższych pracowników naukowych bardzo szybko wysyła się na emerytury i trzeba po prostu zrobić miejsce młodym ludziom, którzy również mają prawo robić kariery w wymiarze sprawiedliwości - wskazywała.
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24