- Nigdy nie byłem agentem, to jakaś kompletna bzdura. Jeśli nawet ktoś, gdzieś mnie zarejestrował, to bez mojej zgody i wiedzy - zapewniał w "Magazynie 24 Godziny" mec. Piotr Kruszyński. Według Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, autorów książki IPN o związkach Lecha Wałęsy z SB, adwokat był zarejestrowany jako tajny współpracownik.
Rewelacje historyków IPN uważa za niepoważne i nie chce się nawet do nich odnosić. - Nie odpowiadam za stek bzdur propagandzistów, którzy uważają się za historyków. Nie mam zamiaru kierować sprawy do sądu, bo to byłoby poniżej mojego poziomu - stwierdził prawnik. - Znam swoje życie. Złożyłem oświadczenie lustracyjne i nigdy nie zostało zakwestionowane - dodał.
"Kontaktowali się ze mną, ale odmówiłem"
Kruszyński przyznał, że miał raz kontakt z agentami SB. - W 1968, kiedy byłem tuż po studiach zadzwoniono do mnie. Dwaj panowie ze służb zażądali rozmowy ze mną na temat mojej służby wojskowej. Potem zaproponowali mi współpracę, ale wyraźnie powiedziałem, że nie chcę być agentem. Kategorycznie powiedziałem, że chcę zostać prawnikiem, zrobić aplikację - tłumaczył w TVN24.
Oskarżony przy okazji Wałęsy
Opisując proces lustracyjny Wałęsy z 2000 r. w szerokim kontekście lustracji w Polsce, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk piszą, że niektórzy adwokaci lustrowanych "działali we własnej sprawie". Tego przykładem ma być prof. Piotr Kruszyński, także adwokat Zyty Gilowskiej w jej procesie lustracyjnym. Według książki - był on w latach 1968-1971 kandydatem na wywiadowcę Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego WP, ale do formalnego werbunku nie doszło, bo dostał złą opinię od kolegów - agentów AWO.
Zdaniem autorów "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", od 1979 r. Kruszyński rejestrowany był przez departament II MSW (kontrwywiad - red.), najpierw jako kontakt operacyjny, a potem jako tajny współpracownik "Piotr". W listopadzie 1989 r. "wyeliminowano go z czynnej sieci agenturalnej", a "teczkę personalną i teczkę pracy złożono do archiwum". W styczniu 1990 r. akta TW zniszczono - czytamy w książce.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24