- Członek Kościoła zgrzeszył? To jego wina i jego odpowiedzialność. Odpowiedzialność Kościoła jest na innej płaszczyźnie - mówił w "Kropce nad i" biskup Tadeusz Pieronek. Dodał, że "z punktu widzenia prawnego Kościół jako wspólnota nie ma obowiązku płacenia za cudze grzechy". - Kto grzeszy, ten płaci - podkreślił.
Bp Pieronek pytany, czy podtrzymuje swoje słowa sprzed ponad pięciu lat, że "pedofilia to margines", odpowiedział, że "statystycznie na pewno tak". - Ale, jeżeli bierzemy ten problem w sensie wartościowania człowieka, to jest to klęska. Klęska człowieka, który nie potrafi utrzymać w ryzach swojego ciała - zaznaczył.
Biskup zapytany, czy to również klęska Kościoła, którego przedstawiciele niejednokrotnie ukrywali pedofilię, a teraz muszą zawiadamiać władze świeckie, odpowiedział, że "to postęp w stosunku do wykrywania pedofilii, zwalczania jej w sposób lepszy, niż do tej pory się to działo".
- Jeżeli chodzi o przeszłość, musimy uwzględnić to, że na całym świecie nie widziano inaczej niż w ten sposób, że tych pedofilów trzeba odseparować: może się nawrócą, może będzie lepiej. Okazało się, że rozeszło się (to) jak zaraza i należy dobrać się do tego zjawiska w sposób zdecydowany - ocenił biskup.
- Samo postępowanie pedofilskie nie ma żadnej tolerancji, ale człowiek, który dopuszcza się tego, zostaje człowiekiem. To kwestia kar, osobna sprawa. Kary dla tych, którzy naruszają te przepisy, czy zachowują się nie po ludzku, będą ze strony Kościoła jak i państwa - wskazał.
"Kto grzeszy, ten płaci"
W programie przywołano sprawę księdza Romana B., który miesiącami więził i wykorzystywał seksualnie 13-latkę. Skazany za kratami przebywał cztery lata, po czym wrócił do Kościoła, z którego został wydalony po kilku latach. Teraz Kościół ma zapłacić milion złotych poszkodowanej dziś już 24-latce.
- Członek Kościoła zgrzeszył? To jego wina i jego odpowiedzialność. Odpowiedzialność Kościoła jest na innej płaszczyźnie - stwierdził biskup Pieronek. Dodał, że "z punktu widzenia prawnego Kościół jako wspólnota nie ma obowiązku płacenia za cudze grzechy". - Kto grzeszy, ten płaci - podkreślił.
Sytuacje w "Klerze"? "Mógłbym przytoczyć gorsze"
Biskup Pieronek stwierdził również, że wstrząsnął nim film Wojciecha Smarzowskiego "Kler", "bo rzeczy, które są tam pokazane, są straszne". - Działy się, dzieją się i trzeba to odpowiednio opisać, poznać i zwalczać wszelkimi sposobami - mówił. Czy według niego to film przeciwko Kościołowi? - W pewnym sensie niestety tak - odpowiedział. - To film nakreślony tylko czarną farbą. Jeśli tytułem tego filmu jest "Kler" czyli duchowieństwo, to tam jestem ja, tam są inni ludzie, którzy nie popełnili tych grzechów - dodał.
Jego zdaniem "Kler", to "jednostronne ukazanie zła i przypisanie go, może bez intencji, wszystkim duchownym w Kościele". - Te same rzeczy są robione na świecie w różnych przypadkach (…). To nie jest tylko problem Kościoła - dodał.
Czy widzi tam prawdziwe sytuacje? - Mógłbym przytoczyć gorsze - stwierdził biskup Pieronek. - Ale ten film nie ma odniesienia do innych poczynań Kościoła, wszystkich wrzuca w jeden worek: pijacy, złodzieje, nadużywający władzy - dodał.
Odpowiadając, czy według niego Kościół jest złączony z władzą, biskup powiedział, że "tak, widzimy to nawet w Polsce". - Od lat mówimy o tym, że to imperium [ojca Tadeusza Rydzyka - red.] nie jest przeznaczone dla dobra Kościoła, czy dla dobra ludzi, tylko korzystają z tego ludzie, którzy chcą wyjść na biznesmenów światowych - mówił biskup, odnosząc się do wydarzeń, podczas których na urodzinach Radia Maryja pojawiają się członkowie partii rządzącej.
- Episkopat nie ma wiele do powiedzenia w tej sprawie - powiedział biskup. - [Episkopat - red.] zwraca się do Stolicy Apostolskiej, zwraca się do przełożonych. Nie ma żadnego oddziału, który poszedłby i zniszczył Radio Maryja - zaznaczył.
Według biskupa, "jest gorszące", kiedy politycy przemawiają z ambony, na przykład na Jasnej Górze. - Zwraca się uwagę biskupom, którzy tak robią - powiedział, po czym - na sugestię, że w takim razie biskupi są nieposłuszni - odpowiedział, że "inne grzeszki są na ich sumieniu". - Chociażby milczenie w całej sprawie tych naszych reform, które są naruszeniem nie tylko prawa, ale i norm moralnych. Trzeba się odezwać, to obowiązek - mówił biskup.
Według niego, "to nie tylko sądownictwo, ale głównie sprawy dotykające każdego człowieka". - Bo sprawiedliwość wymierzana przez polityków nie jest sprawiedliwością, a sędziowie zależni od polityków będą sądzić tak, jak chcą politycy - wskazał.
Autor: akw\mtom / Źródło: tvn24