Prokuratura Rejonowa w Parczewie (województwo lubelskie) do grudnia przedłużyła śledztwo w sprawie śmierci 32-letniej Barbary L. Po ponad roku od znalezienia ciała kobiety wciąż nie ma pewności, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy też ktoś wypchnął 32-latkę z jadącego pociągu. Sprawa ma wiele wątków. Prokuratura współpracuje ze służbami w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Barbara L. zginęła 4 kwietnia 2018 roku. Kobieta jechała pociągiem relacji Warszawa-Lublin. Zwłoki następnego dnia znaleźli pracownicy kolei w okolicach nasypu kolejowego w miejscowości Królewski Dwór, w połowie drogi między Parczewem a Milanowem w województwie lubelskim. Ciało kobiety leżało między torami a lasem. Prokurator zarządził sekcję zwłok i wszczął śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Przesłuchano pasażerów podróżujących tym samym składem pociągu. Policjanci zabezpieczyli nagrania z kamer dostępnych na trasie pociągu i monitoring z wytypowanych miejsc, w których Barbara L. mogła się pojawić. Jednak technicy z zakresu informatyki nie znaleźli dowodów na tych nagraniach.
Badania kryminalistyczne prowadzone przez instytut badań i ekspertyz w Krakowie również nie wskazały, w jakich okolicznościach doszło do śmierci kobiety.
Eksperyment śledczy
Teraz śledztwo prowadzone jest pod kątem nieszczęśliwego wypadku, a także ewentualnego działania osób trzecich. Równo rok po zdarzeniu, prokurator przeprowadził eksperyment śledczy. Odtworzono sytuację z pociągu w trakcie jazdy w dwóch wersjach. Sprawdzono przebieg zdarzeń z zamkniętymi i z uchylonymi drzwiami pociągu.
- Ten eksperyment wykluczył taką możliwość, że wypadek mógł zdarzyć się przy zamkniętych drzwiach i przy lekko uchylonych, przy założeniu, że ofiara mogła oprzeć się o te drzwi – tłumaczy Piotr Sitarski z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W związku z takimi wynikami badań w terenie, prokurator zwróci się jeszcze do zakładu medycyny sądowej o dodatkową opinię w zakresie możliwości powstania mechanizmu pewnych obrażeń ciała kobiety.
Pomoc brytyjskich i amerykańskich służb
Biorąc pod uwagę różne wersje prokurator prowadzący podjął też współpracę z brytyjskimi służbami i dotychczas uzyskał wydruki operacji z rachunku bankowego Barbary L. Kobieta pracowała w Wielkiej Brytanii.
- Interesowała go kwestia, czy nie wchodziły w grę jakieś żądania wypłaty większych kwot z rachunku poszkodowanej, które wskazywałyby na szantaż. Odpowiedź z Wielkiej Brytanii tę kwestię wykluczyła – potwierdza Sitarski.
I zapowiada współpracę z kolejnymi służbami zza granicy. - Prokurator ma jeszcze nadzieję uzyskać informacje ze Stanów Zjednoczonych, dotyczącą odczytania zapisu iPhona, czyli będzie chciał skorzystać ze współpracy z firmą Apple.
Wniosek do amerykańskich służb opracuje Prokuratura Rejonowa w Parczewie.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Stefania Kulik