Puszczyka, który miał nogi skrępowane sznurkiem, zauważył przypadkowy kierowca. Ptakowi pomogli policjanci. Niemal w tym samym czasie inny patrol zauważył na jezdni zdezorientowaną sowę z problemami ze skrzydłem. Ze względu na późną porę jeden z mundurowych zabrał ptaka do domu.
We wtorek (14 grudnia) przed godziną 21 jeden z kierowców w miejscowości Mikuszewskie (powiat kraśnicki, woj. lubelskie) zauważył na drodze puszczyka, któremu w nogi wplątał się sznur.
Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i - do momentu przybycia patrolu interwencyjnego z kraśnickiego komisariatu - pilnował, aby nikt nie potrącił ptaka.
Ptak odleciał o własnych siłach
- Mundurowi rozcięli sznurek z nóg zwierzęcia, wzięli puszczyka na ręce. Sprawdzili, czy nie ma obrażeń, po chwili ptak zebrał siły i odleciał o własnych siłach. Zachowanie kierowcy zasługuje na pochwałę – mówi młodszy aspirant Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Niemal w tym samym czasie, w okolicach Wilkołaza Trzeciego, funkcjonariusze z patrolu ruchu drogowego zabrali do radiowozu sowę, która stała na jezdni. Zwierzę, jak relacjonują, wyglądało na zagubione.
- Okazało się, że niecodzienny pasażer może mieć problemy ze skrzydłem, więc policjanci poszukiwali weterynarza. Niestety, ze względu na późną porę, z żadnym nie udało się nawiązać kontaktu – opowiada Cieliczko.
Policjant nakarmił sowę i napoił
Jeden z funkcjonariuszy postanowił, że tymczasowo zaopiekuje się zwierzęciem. Zabrał je na noc do domu, gdzie sowę nakarmił i napoił.
Następnego dnia ptak został przekazany do schroniska dla zwierząt "Tulimy". Tam wolontariusze udzielą mu dalszej pomocy.
- Nie bądźmy obojętni na los zwierząt. W przypadku, gdy mamy informacje o ich krzywdzie, można zgłosić takie sytuacje policji - podkreśla Cieliczko.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska Policja