Krakowska prokuratura zbada niejasną rolę policjantów ws. przeszukań celi Mariusza T.

ZK w Rzeszowie-Załężu, w którym karę odsiadywał Mariusz T.
ZK w Rzeszowie-Załężu, w którym karę odsiadywał Mariusz T.

Prokurator Generalny przekazał krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej śledztwo, dotyczące okoliczności przeszukań celi Mariusza T. i ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy - ustalił portal tvn24.pl. Postępowania nie chcieli prowadzić dłużej prokuratorzy z Rzeszowa, którzy wpadli na ślad niejasnych działań policjantów w całej sprawie.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Śledztwo, które krótko po znalezieniu w celi Mariusza T. materiałów o erotycznym charakterze wszczęła rzeszowska Prokuratura Okręgowa, dotyczyło początkowo ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. - Gdyby postępowanie dalej szło jedynie w tym kierunku, to na pewno nie wnioskowalibyśmy o wyłączenie nas z niego - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Mucha, rzecznik prokuratury w Rzeszowie.

Co robili policjanci?

Jak tłumaczy prokurator, było to jednak konieczne, bo w sprawie szybko pojawił się nowy wątek. Dotyczy on niejasnych działań podejmowanych wobec Mariusza T. przez funkcjonariuszy policji z tamtejszej komendy wojewódzkiej, z którymi prokuratorzy na co dzień blisko współpracują.

Prokuratorzy ustalili, że na przełomie stycznia i lutego, kiedy szukano najróżniejszych sposobów na zatrzymanie T. w izolacji, policjanci kilka razy odwiedzali jego celę. Przynajmniej jedna taka wizyta odbyła się pod nieobecność osadzonego. Czego szukali i na czyje polecenie do tego przeszukania doszło? Nie wiadomo, bo przesłuchiwani funkcjonariusze odmawiali odpowiedzi na część pytań, tłumacząc to koniecznością zachowania tajemnicy służbowej.

Według nieoficjalnych informacji, prokuratorzy przeglądający zapisy monitoringu z celi "204", w której siedział Mariusz T., badali też, czy osoby mające do niej dostęp mogły wynosić stamtąd jakieś materiały.

Jak przekazał rzecznik PG prok. Mateusz Martyniuk, zgromadzone do tej pory w postępowaniu materiały trafią teraz do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. To ona zdecyduje, czy śledztwo trafi do jednej z prokuratur okręgowych (w Tarnowie, Kielcach, Nowym Sączu lub Krakowie), czy też zostanie w Apelacji i będzie dalej prowadzone przez tamtejszych prokuratorów z wydziału V.

Ta druga opcja jest możliwa, jeśli krakowska prokuratura uzna, że sprawa ma ważny charakter lub dotyka wyjątkowo trudnych wątków. - Analizowanie materiałów pod tym kątem rozpocznie się, jak tylko do nas trafią. Na razie jednak nic jeszcze nie zostało nam przekazane - mówi prok. Piotr Kosmaty, rzecznik PA w Krakowie.

Wewnętrzna kontrola: bez zastrzeżeń

W poniedziałek napisaliśmy o tym, że w działaniach funkcjonariuszy więzienia wobec Mariusza T. żadnych nieprawidłowości nie dopatrzyli się kontrolerzy z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie.

- Osadzonemu nie podrzucono materiałów, które posłużyły potem do zawiadomienia prokuratury ws. posiadania przez niego pornografii z udziałem dzieci. To ustalenia postępowania wewnętrznego. Ustalenia postępowania prokuratorskiego nie są mi natomiast znane - mówił wówczas gen. Jacek Włodarski, dyrektor generalny Służby Więziennej.

Autor: Łukasz Orłowski//kdj / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: