- Jesteśmy dla tych dzieci jak matki. Osobiście przywiozłam Lidzię ze szpitala - mówiła mi, ocierając łzy, koordynatorka domu dziecka w Krakowie w dniu pożegnania trzyipółletniej podopiecznej. - My też cieszymy się, że Lidzia znalazła dom, a stawia się nas po przeciwnej stronie. Przecież szukaliśmy dla Lidzi rodziny zastępczej.