Ławka na placu Biskupim w Krakowie kosztowała urząd miasta prawie 230 tysięcy złotych. Kilka miesięcy po jej zakupie na siedziskach z egzotycznego drewna pojawiły się pęknięcia. - To tak, jakbym kupił drogi samochód za 300 tysięcy i od razu narzekał - komentuje w rozmowie z reporterem TVN24 jeden z mieszkańców. Urzędnicy przyznają, że o sprawie wiedzą i po przeglądzie zgłosili konieczność naprawy gwarancyjnej do wykonawcy. Ławka ma być odnowiona do końca listopada.
Nie tylko "patriotyczne ławki", które w miastach w całej Polsce ustawił Bank Gospodarstwa Krajowego, źle radzą sobie z warunkami pogodowymi. Przykład tej z Poznania pokazuje, że nawet dziesiątki czy setki tysięcy złotych z kieszeni polskich podatników nie chronią przed uszkodzeniami. W stolicy Wielkopolski po deszczu z otaczającej ławeczkę ścian w konturze polskich granic zaczęła schodzić farba - i to zaledwie tydzień po ustawieniu instalacji w przestrzeni publicznej. Instalacja kosztowała około 100 tysięcy złotych.
Teraz inna kontrowersyjna - w dodatku jeszcze droższa - ławka, którą kilka miesięcy temu kupili krakowscy urzędnicy, mierzy się z podobnym problemem. Kosztująca 228 tysięcy złotych ławeczka na placu Biskupim zaczęła pękać. - To tak, jakbym kupił drogi samochód za 300 tysięcy i od razu narzekał - powiedział naszemu reporterowi jeden z napotkanych przy ulicy Biskupiej przechodniów. - Nie powinna się rozpadać - komentuje kolejna osoba.
Pęknięcia ławki na placu Biskupim. Radny krytykuje
Instalacja - wykonana z egzotycznego drewna - została umieszczona na placu Biskupim po trwającej około trzech lat przebudowie tego placu. Zakup ławki - ze względu na jej koszt - od początku budził kontrowersje wśród części radnych i mieszkańców.
Jednym z przeciwników takiego wydatku jest lider klubu radnych Kraków dla Mieszkańców w krakowskiej radzie miasta Łukasz Gibała. - Rewitalizacja tego placu trwała prawie trzy lata, szło to jak krew z nosa. I zaledwie kilka miesięcy po rewitalizacji okazuje się, że ta ławka za ćwierć miliona złotych pęka. Zgłosił mi to jeden z mieszkańców, urzędnicy dowiedzieli się chyba ode mnie - tłumaczy radny w rozmowie z reporterem TVN24 Aleksandrem Łazorem.
Dodaje, że to niejedyny przykład rozrzutności - jak określa - miejskich urzędników. - Jak się dowiedziałem o tej kwocie kilka miesięcy temu, to myślałem, że to będzie rekord Polski. Ale widzę, że inne instytucje miejskie podjęły rękawicę. Niedawno był remont placu Axentowicza, gdzie za 11 ławek zapłaciliśmy 1,2 miliona złotych, czyli ponad 100 tysięcy złotych za ławkę. Trochę mniej, ale też kwota kosmiczna - ocenia radny.
Miasto: ławka na placu Biskupim jest na gwarancji
Rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miasta Krakowa (ZDMK) Jacek Bartlewicz przyznaje, że na ławce z egzotycznego drewna pojawiły się pęknięcia, jednak podkreśla też, że instalacja jest objęta gwarancją.
- To jest drewno egzotyczne. Było ono dwukrotnie lejowane przez nas, zgodnie z instrukcją, ostatnio we wrześniu. Mimo to rozeschło się na tyle, że popękało. Po przeglądzie gwarancyjnym zgłosiliśmy wykonawcy konieczność wykonania prac gwarancyjnych. Ten poinformował nas, że zgłosi się do producenta - powiedział naszemu reporterowi Bartlewicz.
Urzędnik dodaje, że ZDMK "nie interesuje", do kogo zgłosi się wykonawca. - Nas interesuje to, żeby do końca listopada wykonał naprawę gwarancyjną - przekazał nam rzecznik.
Apel o "katalog mebli miejskich"
Krakowski radny Łukasz Gibała uważa jednak, że naprawa gwarancyjna to za mało. Jego zdaniem podobnych kosztownych wydatków urzędnicy powinni w ogóle unikać.
- W Krakowie powinien powstać katalog mebli miejskich, gdzie byłyby wypisane konkretne modele koszy na śmieci, ławek czy latarni. Takie modele porządne, funkcjonalne, ale w rozsądnych pieniądzach. Urzędnicy, rewitalizując place, musieliby wybierać z tych modeli - powiedział nam Gibała.
Takie katalogi mają już między innymi władze Wrocławia, Poznania i Szczecina.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24