Taki znajomy to skarb: ty pożyczysz mu samochód, a on w zamian za to napełni po korek twój bak. Ideałem byłoby jeszcze, gdyby znajomy za paliwo zapłacił, a nie ukradł na twoje konto. I właśnie tego detalu zabrakło w "przysłudze" Michała W. i Bartosza K. Nad znajomymi, od których pożyczali samochody, litowali się tym, że przed kradzieżą do aut przyczepiali ukradzione chwilę wcześniej tablice rejestracyjne.
Warszawscy policjanci tropili ich przez kilka miesięcy. Dzięki współpracy między wydziałami w końcu udało się ustalić, kim są osoby, które od dłuższego czasu, według identycznego scenariusza, kradną ze stacji benzynowych paliwo. Podjeżdżali na nie różnymi (pożyczanymi jak się okazało od znajomych) samochodami. Chwilę wcześniej kradli z innych aut tablice rejestracyjne, albo przyjeżdżali bez nich.
Znajome twarze
24-letni Michał W. i 22-letni Bartosz K. zostali zatrzymani tuż przed świętami (w które cena benzyny ma być rekordowa). Usłyszeli już zarzut współudziału w oszustwie. Obaj zatrzymani byli znani policjantom, bo wcześniej zatrzymywano ich za podobne przestępstwa. W. i K. odsiadywali nawet za nie wyroki.
Na następny nie będą musieli czekać w areszcie, bo prokurator najprawdopodobniej zastosuje wobec nich tylko policyjny dozór.
Policjanci ustalają teraz do kogo trafiała kradziona benzyna. Nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl