W całej sprawie zawinili minister Fotyga i prezydent Kaczyński, a "chcą wieszać Zalewskiego" - uważa Bronisław Komorowski. Zdaniem Julii Pitery, Zalewski może "wrócić do łask", jeśli "złoży głęboką samokrytykę".
W ocenie Komorowskiego, zawieszony w prawach członka PiS Paweł Zalewski jest "najsensowniejszym człowiekiem w tym środowisku, który zajmował najbardziej logiczną postawę wobec negocjacji traktatu unijnego".
Komorowski mówił o Zalewskim jako o dobrym pośle, którego zna od wielu lat i który "zawsze miał nadmierną skłonność do tłumaczenia innych", do "brania na siebie odpowiedzialności" za cudze błędy.
- Sądzę, że dzisiaj odczuje to jako wyjątkowo dotkliwą porażkę własną. W środowisku takim jak PiS nie opłaca się odpowiedzialność, nie opłaca rozsądek polityczny, umiarkowanie. Liczy się tylko to, kto jest bliższym znajomym czy kuzynem prezesa - ocenia Komorowski.
Wiceszefowa klubu SLD Jolanta Szymanek-Deresz natomiast dziwi się postępowaniu PiS. - To szokujące, że za jak najlepsze wykonywanie swych obowiązków spotyka posła Zalewskiego kara - stwierdziła. Szymanek-Deresz, będąc członkiem sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, uczestniczyła w posiedzeniu komisji, podczas którego Fotyga miała przedstawić posłom szczegóły brukselskich negocjacji.
- Pytania jakie zadawał minister Fotydze przewodniczący Zalewski były zasadne i same się narzucały. Chcieliśmy mieć rzetelną informację z przebiegu szczytu UE - powiedziała posłanka SLD. Jej zdaniem, pytania Zalewskiego były oczywiste, gdyż do tej pory opinia publiczna nie poznała przebiegu negocjacji oraz ich wyniku. W opinii Szymanek-Deresz, społeczeństwo otrzymało sygnał, że premier Kaczyński "błędnie zinterpretował wyniki szczytu, ogłaszając sukces". Według niej, to "uniki" w odpowiedziach zastosowane przez Fotygę zasługują raczej na napiętnowanie i krytykę, a nie postawa Zalewskiego. - PiS promuje zachowania naganne, zaś prawe zachowanie jest piętnowane - stwierdziła Szymanek-Deresz.
Politycy koalicji przekonują jednak, że sprawa zawieszenia w prawach członka PiS Pawła Zalewskiego, to suwerenna decyzja władz ich partii.
Wiceszefowa klubu PiS Jolanta Szczypińska podkreśliła, że o dalszym losie Zalewskiego w PiS zdecyduje partyjny sąd dyscyplinarny. Zaznaczyła, że Zalewski nie jest wykluczony z partii. Jak podkreśliła, zawieszenie w prawach członka PiS to "decyzja prezesa partii, który ma do tego prawo". Dodała, że postępowanie dyscyplinarne wyjaśni "pewne rzeczy".
Także zdaniem wicepremiera Andrzeja Leppera decyzja o zawieszeniu Zalewskiego należała wyłącznie do PiS. - PiS i premier mają prawo decydować o swoich członkach. Samoobronie nic do tego - stwierdził Lepper. Według niego, w całej sprawie premier miał rację. - Wspólnie, w ramach koalicji, bronimy naszej polityki europejskiej, a Zalewski wyszedł przed szereg. Ale powtarzam - to decyzja PiS - powiedział szef Samoobrony. Przyznał jednocześnie, że ostre wypowiedzi polityków PiS o Zalewskim były niepotrzebne. Mówienie, że Zalewski działa przeciwko Polsce, to - zdaniem Leppera - byłoby "jednak przesadą".
Również wiceszef LPR Wojciech Wierzejski uważa, że zawieszenie Zalewskiego to suwerenna decyzja władz PiS. Uważa on, że szef komisji SZ swoimi wypowiedziami postawił szefową dyplomacji "w trudnej sytuacji". - Pan Zalewski jako członek partii rządzącej jest zobowiązany do lojalnego wspierania linii określonej przez władze PiS. A linią tą jest pokazywanie osiągnięć szczytu jako wielkiego sukcesu - stwierdził Wierzejski. Zwrócił też uwagę, że w sprawach szczytu Liga ma odrębne zdanie.
Na wniosek premiera rzecznik dyscypliny PiS Karol Karski wszczął postępowanie dyscyplinarne w sprawie Zalewskiego. Powodem takiej decyzji była krytyczna wypowiedź Zalewskiego pod adresem minister spraw zagranicznych Anny Fotygi.
Źródło: TVN24, PAP, Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24