Jacek Tacik w kolejnym odcinku swojego vloga rozmawiał z mieszkańcami Nowego Jorku – miasta zmagającego się z pandemią COVID-19. Fotografka Karolina Klisiewicz, jej mąż Adam Gryczkowski czy lekarz specjalista medycyny ratunkowej nowojorskiego szpitala Calvin Sun opowiadali mu, jak obecnie wygląda życie w mieście.
Każdego dnia w stanie Nowy Jork umiera ponad pół tysiąca osób – to nowe epicentrum pandemii COVID-19. Reporter Jacek Tacik poprosił Karolinę Klisiewicz i jej męża Adama, mieszkających w Nowym Jorku od wielu lat, aby opowiedzieli o swoim mieście i o tym, jak się ono zmieniło od momentu, kiedy pojawił się w nim koronawirus.
- Przy niektórych szpitalach są ustawiane potężne przyczepy chłodnie i do tych chłodni są wrzucane zwłoki. Wózkiem widłowym zwłoki pakowali do chłodni, bo firmy pogrzebowe nie nadążają z kremowaniem ciał – mówi Adam Gryczkowski.
- Pacjenci czekają do 80 godzin na łóżko. Pacjenci umierają. Idziesz i... nie żyje, nie żyje, nie żyje - opowiada lekarz specjalista medycyny ratunkowej Calvin D. Sun, pracujący w szpitalu w Nowym Jorku.
Miasto Nowy Jork może czasowo chować ofiary koronawirusa na Hart Island. To najbardziej wysunięta na wschód część dzielnicy Bronx. Zajmuje pół kilometra kwadratowego, a większość jej powierzchni stanowi cmentarz komunalny. Przed pandemią chowało się na nim ludzi, których tożsamość nie jest znana lub o których ciała nikt się nie upomniał. Ciała trafiają do zbiorowych grobów – dzieci i dorośli osobno. Gdyby tam zabrakło miejsca – nowojorczycy mieliby być chowani w publicznych parkach.
Fotografka Karolina Klisiewicz na nagraniach pokazuje, jak drastycznie zmieniło się życie "miasta, które nigdy nie śpi". Ruch uliczny jest niewielki, przed szpitalami stoją rzędy karetek, wiele z nich na włączonych sygnałach świetlnych. Restauracje zamknięto, chyba że oferują produkty na wynos. Miejsca, które wcześniej tętniły życiem, teraz zamarły.
Obraz ten jest zupełnie inny niż ten, jaki utrwalił Jacek Tacik podczas swojego pobytu w Nowym Jorku w 2018 roku. – Miasto pełne ludzi, gwarne, szybkie, niemożliwe do ujarzmienia. Dlatego kiedy patrzy się na takie zdjęcia, jak to z miejskiej kamery pokazującej na żywo Times Square, nie da się nie czuć smutku i przygnębienia – mówi dziennikarz TVN24.
Jak jednak podkreśla lekarz Calvin D. Sun, "najlepsze z Nowego Jorku wychodzi, gdy coś strasznego nam się dzieje, kiedy przegrywamy, ale ostatecznie zwyciężamy".
Vlog_002: Czy można było przewidzieć przyszłość? "Pierwsze ostrzeżenia zupełnie zostały zignorowane"
Źródło: TVN24