W kolejnych miastach skrzykują się grupy, które pomagają osobom na kwarantannie. Wyprowadzają psy, robią zakupy. Strażacy wożą ludzi do szpitali, strażnicy miejscy rozwożą obiady. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Cała rodzina jest na kwarantannie przynajmniej do końca miesiąca, pies musi jednak wyjść z domu. Pomógł pan Paweł. - Czuję, że muszę komuś, w cudzysłowie, spłacić dług wdzięczności. To jest takie ludzkie, takie potrzebne w tych czasach - podkreśla pan Paweł. On też był na kwarantannie i też musiał prosić wolontariuszy o wyprowadzenie psa.
Mieszkańcy pomagają sobie w ramach internetowej akcji "Sosnowiec na kwarantannie - grupa wsparcia". W sieci wymieniają się kontaktami. - Nie spodziewałem się, że aż tyle osób będzie chętnych, że taka pomoc tak szybko zostanie tutaj zadeklarowana przez tyle osób - przyznaje mieszkaniec Sosnowca Łukasz Kasprzyk.
Nie zawsze czas ma rodzina czy sąsiad. Właścicielka psa Biszkopta, która jest na kwarantannie, też poprosiła wolontariuszy o pomoc. Nie zawiodła się. - Kilkadziesiąt osób, ludzi z Sosnowca złożyło propozycję pomocy - informuje Damian Żurawski, organizator internetowej akcji.
Na kwarantannie w całej Polsce według ostatnich danych jest ponad 330 tysięcy ludzi. To tak, jakby wszyscy mieszkańcy Lubina nie mogli wychodzić z domu. - Nawet wśród dobrze wyszkolonego personelu z opieki społecznej jest im ciężej dotrzeć do pewnych osób z uwagi na to wszystko, co się teraz dzieje. Jedyna droga dotarcia do osób potrzebujących to są ludzie, którzy mają trochę empatii w sobie - mówi Grzegorz Hummel, organizator akcji #PokonamyCOVID.
W stolicy Dolnego Śląska i okolicy trwa druga edycja akcji "Pokonamy COVID". Wolontariusze z firmy zajmującej się transportem medycznym pomagają seniorom. Robią im zakupy, wymieniają opatrunki, a jak trzeba, zawożą do szpitala.
Gdy brakuje lekarzy, wszystkie dodatkowe ręce są na wagę złota i nie tylko - samochód strażaków OSP Moszczenica zamienił się w karetkę. Na pomoc starsza kobieta miała czekać kilka godzin, ochotnicy sami zawieźli ją do szpitala.
"Strażnicy przyjeżdżają, dostarczają im obiady do mieszkań"
W Łodzi miasto gotuje i dowozi seniorom obiady. Wszystko po tym, gdy z powodu zakażeń koronawirusem, trzeba było zamknąć trzy domy dziennego pobytu. To tam seniorzy jedli ciepły posiłek. - Boją się wychodzić z domu, ale to też dla ich dobra. Strażnicy przyjeżdżają, dostarczają im obiady do mieszkań, więc nie muszą wychodzić i narażać się na niebezpieczeństwo - mówi Joanna Prasnowska ze straży miejskiej w Łodzi.
- Mamy już 40 wolontariuszy, którzy się zgłosili, czekamy na zgłoszenia od seniorów. Te 500 osób, które wiosną korzystało z naszej pomocy były wdzięczne i zadowolone. Zakładamy, że teraz także rozdzwonią się telefony - mówi Robert Kolczyński, dyrektor Departamentu Rozwoju i Kultury Urzędu Miasta w Łodzi.
- Jak tylko będę w stanie opuścić mieszkanie i będę miał możliwość, to też bardzo chętnie pomogę innym osobom, które będą w podobnej sytuacji jak ja - zapowiada Łukasz Kasprzyk. W ten sposób, nawet trzymając dystans, możemy być blisko siebie.
Źródło: TVN24