W kontekście walki z koronawirusem dużo mówi się o personelu medycznym, ale na froncie jest też inna grupa - to pracownicy domów pomocy społecznej. Są bezbronni, a ich zadaniem jest opieka nad ludźmi najstarszymi i najsłabszymi - czyli potencjalnie najbardziej narażonymi na koronawirusa. Sytuacja w tych placówkach jest coraz gorsza. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Ja już nie śpię od trzydziestu godzin, taką mamy pomoc - mówi pracownica Domu Pomocy Społecznej w Koszęcinie. Słowa te najlepiej opisują, w jakiej sytuacji obecnie znajdują się placówki. Brakuje w nich przede wszystkim rąk do pracy.
Pod koniec marca w ośrodku u pensjonariuszki wykryto koronawirusa - w tej chwili już 17 osób ma potwierdzone zakażenie, ale jak mówi dyrektor placówki - chorych może być więcej.
- 17 osób w pierwszym badaniu i dwie są potencjalnie (zakażone), bo zostały hospitalizowane, więc zakładam, że objawy były takie, że pozwalają twierdzić, że wynik będzie dodatni. Natomiast oficjalne wyniki do mnie nie dotarły - mówi dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Koszęcinie Dariusz Szlendzielorz.
W podobnej sytuacji są inne domy pomocy społecznej w całym kraju - koronawirusa wykryto również w ośrodkach w Drzewicy, gdzie zakażone są 64 osoby. W Niedabylu zakażonych jest 60 osób, w Jakubowicach 30 oraz 70 zakażonych w Tomczycach. W domach opieki najczęściej mieszkają osoby starsze i schorowane o obniżonej odporności.
"Sytuacja jest dramatyczna"
Jak mówi dr Grzegorz Juszczyk - szef Państwowego Zakładu Higieny - Takiej sytuacji można się było spodziewać. - To są sytuacje, które obserwowaliśmy także na początku rozwoju epidemii we Włoszech. Rzeczywiście sporo nowych przypadków pojawiało się u pensjonariuszy takich domów opieki instytucjonalnej - twierdzi.
W domu opieki w Tomczycach sytuacja jest najgorsza, bo koronawirusa wykryto u 70 osób. - Sytuacja jest dramatyczna - przyznaje dyrektor placówki Marek Beresiński, u którego również stwierdzono koronawirusa. - Wnioskowałem o ewakuację mieszkańców. Za chwilę będą umierać. Kilkunastu mieszkańców ma już podwyższone temperatury - dodaje.
Sytuacja jest o tyle trudna, że zdrowi pensjonariusze są w tym samym miejscu, co chorzy. Rodziny zdrowych boją się o swoich bliskich.
Ministerstwo zapowiada dostawy środków ochrony osobistej
W Jakubowicach ponad połowa zarażonych to pracownicy placówki. Obaw o przyszłość nie kryje dyrektorka tamtejszego ośrodka Jolanta Moroń-Świerszcz. Zakażeni koronawirusem trafili do szpitala - ośrodek został objęty kwarantanną. - Obecnie mamy osiem osób u nas. Ja jestem dziewiąta - mówi.
W domu opieki w Drzewicy potwierdzono 64 przypadki koronawirusa - 25 osób to personel placówki. Dwóch mieszkańców placówki zmarło, ale starosta Marcin Baranowski przekonuje, że sytuacja jest opanowana.
- Dziś przeprowadzamy operację logistyczną, która ma na celu przeprowadzić część osób do nowego obiektu, który się znajduje tuż obok starego obiektu, w którym obecnie znajdują się mieszkańcy ośrodka – mówi. Ośrodek w Drzewicy jest zamknięty - wjazdu pilnuje policja. W poniedziałek dotarła tam pomoc - łóżka przekazane przez Caritas.
W niedzielę wiceminister zdrowia zapewniał, że że DPS-y nie są same w walce z koronawirusem i zapewniał, że pomoc będzie większa. - Mówiliśmy między innymi o dostawach środków ochrony indywidualnej, które już w przyszłym tygodniu, w dodatkowych dostawach trafią do DPS-ów - mówi Janusz Cieszyński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24