Cotygodniowe wrocławskie targowisko, a na nim tłum osób, z których nie wszyscy stosowali się do epidemicznych obostrzeń - taka sytuacja miała miejsce w niedzielę na Targowisku "Świebodzki". Policja we Wrocławiu poinformowała, że kilkukrotnie sprawdzała tego dnia, czy na terenie targowiska przestrzegany jest reżim sanitarny. O tym, jak zgromadzenia mogą wpływać na przenoszenie się wirusa, mówił w TVN24 profesor Robert Flisiak z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku mówił w TVN24 o tym, jak przestrzegać zasad bezpieczeństwa w okresie Wielkanocy.
Zwracał uwagę, że nie zamknięto kościołów, chociaż zaostrzono limit osób - jedna na 20 metrów kwadratowych - które w tym samym czasie mogą przebywać w świątyni. - Dziwię się troszeczkę, że nałożono zakaz zgromadzeń i wyłączono z tego kościoły, bo to są stosunkowo długotrwałe zgromadzenia. Więc jeżeli przyjmujemy, że zgromadzenia niosą za sobą ryzyko przenoszenia zakażeń, to należało być konsekwentnym - powiedział lekarz.
"Zbliżamy się do uodpornienia na poziomie 50 procent"
- Mam nadzieję, że w efekcie świąt, poprzez zgromadzenia, chociażby w kościołach, nie dojdzie do rozszerzenia się zakażeń - kontynuował.
Zwrócił również uwagę, że także "spotkania rodzinne mogą się [do tego - przyp. red.] przyczynić". - Pamiętajmy, żeby przy tej okazji dopilnować, żeby nasi seniorzy mieli możliwość zaszczepienia, że jeżeli nie są w stanie sami, to rodziny, które chciałyby się z nimi spotkać w Wielkanoc, powinny przede wszystkim pomyśleć, żeby umówić ich, pomóc im w jakiś sposób w zaszczepieniu - mówił dalej profesor Flisiak.
Odnosząc się do obecnej sytuacji epidemicznej w Polsce, profesor Flisiak mówił, że "mamy cały czas szczyt zachorowań". - Jeżeli chodzi o uodpornienie populacyjne, to zbliżamy się do uodpornienia na poziomie 50 procent - za pomocą uodpornienia naturalnego i szczepień, od tego już będzie blisko do odporności stadnej, więc wytrzymajmy jeszcze ten czas - dodał.
Tłum na wrocławskim targowisku
Przykładem zgromadzenia się wiele osób na niewielkiej przestrzeni była sytuacja z niedzieli z Targowiska "Świebodzki", przy Dworcu Świebodzki we Wrocławiu. Nie wszyscy przestrzegali reżimu sanitarnego. Reporterka TVN24 Daria Górka relacjonowała, że często nie był zachowywany odpowiedni dystans społeczny. Niektórzy także nie nosili maseczek ochronnych lub mieli je założone w niewłaściwy sposób. Brak było także widocznych punktów do dezynfekcji dłoni.
"Wobec osób, które nie stosowały się do obowiązujących przepisów, stosowano środki przewidziane prawem"
Aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu przekazał TVN24 oświadczenie, w którym napisano, że w niedzielę "wrocławscy policjanci prowadzili kontrole mające na celu dyscyplinowanie nieodpowiedzialnych mieszkańców Wrocławia, którzy nie stosują się do obowiązujących obostrzeń i narażają tym samym innych na utratę życia i zdrowia".
CZYTAJ TAKŻE: "Policjanci nie walczą z ludźmi, lecz z pandemią". Przestrzegania restrykcji pilnuje 20 tysięcy funkcjonariuszy >>>
"Sprawdzeń dokonywano w różnych miejscach na terenie miasta, w tym także kilkukrotnie na terenie targowiska przy Dworcu Świebodzkim. Wobec osób, które nie stosowały się do obowiązujących przepisów, stosowano środki przewidziane prawem, m.in. postępowanie mandatowe" - poinformował.
Dutkowski przypomniał, że skuteczność walki z epidemią "zależy w dużej mierze od nas samych" i "tylko bezwzględne przestrzeganie obostrzeń" może zahamować rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24