Częściowe zamknięcie granic i wprowadzenie restrykcji, by wyhamować epidemię, dla wielu przedsiębiorców oznacza zamknięcie ich firm. Finansowym tlenem miał być antykryzysowy rządowy pakiet, ale dominują opinie, że nie wystarczy go na długo i nie wszyscy potrzebujący go dostaną. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni działalność zawiesiło prawie 14 tysięcy przedsiębiorstw. Zamknęło się ponad dwa tysiące firm. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Utrzymanie źródła dochodu to dziś największe wyzwanie, przed którym stoją przedsiębiorcy. - To nie jest kwestia tego, czy my mamy mniejsze przychody, czy będziemy liczyć straty. My tak naprawdę liczymy to, czy stracimy dorobek swojego życia - mówi właściciel restauracji Aleksander Wityński.
W Polsce zarejestrowanych jest ponad 2,5 miliona małych i średnich firm. Oznacza to, że wsparcie dla firm to nie tylko parasol ochronny nad nimi, ale także nad Skarbem Państwa. - Jak te firmy padną, przestaną płacić podatki, więc to jest taki parasol nie tylko nad firmami, ale nad całą krajową gospodarką i nad całym społeczeństwem - zwraca uwagę profesor Andrzej Blikle, członek rady Centrum imienia Adama Smitha.
"Jeżeli pomoc dotrze za późno, nie będziemy mieli czego zbierać"
Przedsiębiorcy złożyli już ponad 25 tysięcy wniosków o wsparcie przewidziane w rządowym pakiecie ustaw. Najwięcej, bo aż prawie 18 tysięcy wniosków dotyczy zwolnienia z obowiązku płacenia składek ZUS. Prezydent związku Pracodawcy Pomorza Zbigniew Canowiecki przestrzega, że "jeżeli ta pomoc dotrze za późno, to nie będziemy mieli czego zbierać".
Oprócz zwolnienia z opłacania składek ZUS w rządowym pakiecie pomocowym jest też pożyczka z Funduszu Pracy do pięciu tysięcy złotych, dopłaty do wynagrodzeń czy jednorazowe pomocowe.
Z pomocy nie każdy będzie mógł skorzystać. Właściciel restauracji Aleksander Wityński podkreśla, że zwolnienie z opłacania składek ZUS dotyczy przedsiębiorstw posiadających do dziewięciu osób zatrudnionych. - Drugi pakiet dopłaty do czynszów dla firm, które mają powyżej dwóch tysięcy metrów kwadratowych, również mnie nie obejmuje - dodaje.
- Do ZUS-u jeszcze nie zwracaliśmy się o pomoc. Dopiero te wnioski zaczynamy składać. Mamy plan nie składać wniosków o odroczenie płatności ZUS na kolejne trzy miesiące, tylko rozłożenie ich na raty - mówi współwłaścicielka wrocławskiej restauracji Osiem Misek Monika Winny.
Z powodu epidemii oddziały ZUS są zamknięte, ale wszelkie informacje przedsiębiorcy mogą uzyskać na infolinii. Jest też podręcznik antykryzysowy przygotowany przez Polski Fundusz Rozwoju. Przedsiębiorcy znajdą tam informacje między innymi o tym, jak zabezpieczyć firmę w czasie kryzysu, jak zorganizować ją w czasie zmian i gdzie szukać pomocy - tylko że to 170 stron, z którymi trzeba się spokojnie zapoznać, a sytuacja każdego dnia staje się coraz gorsza.
"Ja się czuję tak, jakbym wpadł na minę, ktoś mi urwał nogę i kazał biegać"
- Każda pomoc w takiej sytuacji kryzysowej powinna być szybka, prosta i adekwatna do potrzeb - mówi Zbigniew Canowiecki. W kryzysowej sytuacji organizacje pracodawców pomagają, jak mogą. - Uruchamiamy pomoc interpretacyjną. Nawet pomoc w wypełnianiu wniosków - dodaje.
Przedsiębiorcy, czy zarabiają, czy nie - koszty ponoszą każdego dnia. - W pierwszym tygodniu mieliśmy ponad 70 tysięcy straty, jeśli chodzi o obrót - mówi Monika Winny. - Mamy duże zobowiązania. Ja się czuję tak, jakbym wpadł na minę, ktoś mi urwał nogę i kazał biegać - dodaje Aleksander Wityński.
Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni działalność zawiesiło prawie 14 tysięcy przedsiębiorstw. Zamknęło się ponad dwa tysiące firm.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24