Na miesiąc przed pojawieniem się koronawirusa w Polsce, w lutym tego roku Polska Agencja Inwestycji i Handlu pomogła firmie z Podkarpacia w eksporcie dużej partii maseczek z filtrami do Chin. - Kontrakt zrealizowaliśmy, nie wiedzieliśmy o zagrożeniu w Europie i w naszym kraju - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl Anna Madejska z Miamedu.
Komunikat o sukcesie transakcji z Chinami nadal można znaleźć na stronach Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, której zadaniem jest pomoc polskim przedsiębiorcom w ekspansji na rynki zagraniczne.
"Chiny, które do niedawna były głównym eksporterem maseczek ochronnych, teraz borykają się z ograniczonym dostępem do tych produktów. W związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną w Chinach obserwujemy większe zainteresowanie kupnem maseczek, rękawic, odzieży ochronnej jednorazowego użytku" - brzmi fragment informacji, która zamieszczona została przez PAIiH 12 lutego.
Jak wynika z dalszej części tekstu, pracownicy PAIH znaleźli dla chińskiego odbiorcy polskiego dostawcę maseczek: firmę Miamed. To "producent kosmetyków i dystrybutor specjalistycznych, bezpiecznych i wysokogatunkowych masek".
Według komunikatu do Szanghaju oraz Chengdu trafiło ponad 16 tysięcy maseczek z filtrami.
Maseczki na pomoc Chinom
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami spółki z Podkarpacia.
- Kontrakt udało nam się zrealizować. Bardzo ważne było rozpoczęcie rozmów z Polską Agencją Handlu i Inwestycji, ponieważ nie mieliśmy wtedy żadnych zapytań o maski z polskiego rynku aptecznego, który obsługujemy - mówi dyrektor sprzedaży w Miamedzie, Anna Madejska. - PAIH był bardzo pomocny, połączył nas z zainteresowanym podmiotem.
Na co dzień firma współpracuje z polskimi szpitalami, aptekami i to one są naturalnym odbiorcą towaru spółki.
Wartość kontraktu obejmującego dostawę 16 tysięcy maseczek pozostaje tajemnicą handlową firmy. Profesjonalne maski - zawierające filtry - są dla indywidualnych odbiorców niemal nie do zdobycia. W internecie można znaleźć oferty za nawet ponad 400 złotych za jedną. Ale o brakach podstawowej odzieży ochronnej informują masowo szpitale w całym kraju i dotyczy to także jednorazowych maseczek.
"Nikt się tego nie spodziewał"
Zapytaliśmy przedstawiciela firmy, czy - gdy dochodziło do transakcji nieco ponad miesiąc temu - wiedzieli o możliwym zagrożeniu dla Polski epidemią oraz o wiążącej się z tym koniecznością zaopatrzenia rodzimych szpitali w niezbędny sprzęt.
- Na tamten czas nie mieliśmy takich informacji. Natomiast istniała wielka potrzeba pomocy i wsparcia dla Chin, które były w ogniu walki z koronawirusem - wyjaśnia Madejska. - Nikt z nas nie spodziewał się, że epidemia rozprzestrzeni się w Europie w takim wielkim stopniu, a tym bardziej, że dotrze do Polski - dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24