Najpierw minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że maseczki nie pomagają. Potem nakazał ich noszenie, dodając, że tak będzie, aż powstanie szczepionka. Potem wymóg poluzowano. Mówiąc krótko - jeśli chodzi o maseczki, łatwo się pogubić, ale ich noszenie ciągle w niektórych sytuacjach obowiązuje. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ochroniarz sklepu we Wrocławiu na brak pracy nie narzeka, bo nie brakuje ludzi, którzy chcą zrobić zakupy bez maseczki. Pracownicy sklepu pilnują, by każdy, kto wchodzi, miał zasłonięte usta i nos. - Muszą perswadować, czasami wręcz wypraszać ze sklepu, bo ci klienci, którzy chodzą bez maseczek, odstraszają innych klientów, dbających o zdrowie swoje i o zdrowie innych – mówi prezes domu handlowego Feniks we Wrocławiu Jerzy Kraśniewski.
- To jest egoizm, bo maseczka ma chronić innych przed nami, a nie nas przed innymi, więc jesteśmy egoistami, jeżeli nie zakładamy maseczki i możemy zarazić inne osoby – mówi rzecznik ministra zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Epidemia się nie skończyła - dodaje i ku przestrodze podaje najnowsze statystyki ze Śląska. Większość osób, u których zdiagnozowano koronawirusa, nie miała pojęcia, że jest chora i może zakazić. - 98 procent górników to osoby bezobjawowe. Oczywiście to zakażanie jest małe wówczas, ale mimo wszystko występuje – zwraca uwagę Wojciech Andrusiewicz.
Główny Inspektorat Sanitarny przestrzega, że zakażenia w sklepach, na dworcach czy w innych halach mogą doprowadzić do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa. – Nasza dyscyplina przez pierwsze miesiące była wręcz wzorowa. Teraz nam się to zmieniło w drugą stronę, a prawda jest taka, że wirus nie zniknie. Nawet jeśli jest lato i piękna pogoda, nadal stanowi zagrożenie – mówi dr hab. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Usta i nos trzeba zasłaniać w obiektach zamkniętych. Przepisy są jasne, ale ich egzekwowanie już tak oczywiste nie jest. - Jest z tym pewien kłopot, ponieważ ustawodawca ujął to w formie pewnego nakazu, bez pewnych warunków – stwierdza rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar.
Zgodnie z przepisami, osoby, które mają problem z oddychaniem, nie muszą zasłaniać ust i nosa, więc nie każda osoba bez maseczki w sklepie łamie prawo. – Na przykład organy policyjne nie są w stanie weryfikować tego, czy ktoś jest, czy nie jest chory. Natomiast jeśli chodzi o organy inspekcji sanitarnej, to naszą rolą jest kontrolowanie obiektów, a nie bezpośrednio osób – mówi Jan Bondar. Według inspektoratu nie chodzi o karanie - chodzi o to, by ludzie nie zakładali, że nie warto już maseczek zakładać.
Źródło: TVN24