Z jednej strony zestresowani "zwykli" obywatele, którzy od kilku tygodni siedzą w domu, martwią się o pracę i bliskich. Z drugiej - zestresowani policjanci na pierwszej linii walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Do tego przepisy - nowe, co chwilę zmieniane i nie zawsze całkiem jasne. Plus kontrowersyjne wypowiedzi i działania polityków. To mieszanka wybuchowa - podkreśla Artur Zakrzewski, reporter "Czarno na białym".
W Polsce każdego dnia przeprowadzanych są tysiące kontroli policyjnych – na ulicach i w domach. Wiele z nich budzi kontrowersje. Nagłaśniane są w mediach i w internecie jako przesadne, zbyt surowe, niepotrzebne.
Prawnik Piotr Dobrowolski mówi, że w jakimś stopniu funkcjonariuszy policji może tłumaczyć to, iż muszą egzekwować nieznane im wcześniej przepisy, wprowadzane niemal z dnia na dzień, niedookreślone i podlegające szerokiej interpretacji. – Piszą do mnie policjanci, którzy sami są zdezorientowani tym, co oni mają robić, jak mają postępować - dodaje radca prawny.
"Czy chce pan dostać mandat 500-złotowy, czy pan zdradzi, jakie to jest zamówienie?"
Jedna z dziwnych sytuacji czasu epidemii zdarzyła się w Mikołowie na Śląsku, w barze działającym obok stawów rybnych. Funkcjonariusz żądał od zgromadzonych tam ludzi odpowiedzi na pytania, co zamówili w barze. – Czy chce pan dostać mandat 500-złotowy, czy pan zdradzi, jakie to jest zamówienie? – dopytywał. Ten odpowiedział, że zamówił frytki i hamburgera z rybą. Policjant wymagał okazywania paragonów, choć - jak utrzymuje właściciel obiektu - nie wszyscy mogli je pokazać przed odbiorem dania.
- Smażalnia ma dużo potraw, które są na wagę – wyjaśnia pan Bartłomiej, właściciel baru Rybołówka w Mikołowie. – Zamawia się jedzenie, czeka, aż zostanie usmażone. Potem jest ta ryba ważona i na koniec płaci pan i odbiera rybę. To jak te osoby miały mieć paragon? – pyta. Nie ukrywa, że oprócz sprzedaży gotowych dań oraz świeżych ryb, wynajmował łowisko wędkarzom. – To jest duża przestrzeń, trzy hektary, gdzie na powierzchni jest kilkanaście osób. Tutaj nie ma mowy o żadnych zgromadzeniach. Mówimy o siedzeniu na świeżym powietrzu. O czymś, co powinno być zalecane, a nie zakazywane – przekonuje.
Właśnie na ten aspekt sprawy zwraca uwagę rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka. "Właściciel stawów, który odpłatnie użycza je wędkarzom, a ci jeden obok drugiego, stojąc czy siedząc, łowią ryby pod pretekstem zakupu smażonych ryb tłumaczy obecność osób na tym terenie” – uważa rzecznik policji.
"Być może jedna i druga strona często zbyt nerwowo reaguje"
Film pana Bartłomieja jest jednym z nagrań, które w ostatnich dniach obiegły internet, dokumentujących kontrowersyjne interwencje policji w związku z przepisami o stanie epidemii.
Policyjni związkowcy stają w obronie kolegów. – Można powiedzieć, że to jest promil, nie popełniamy dużo błędów, a te, które popełniamy, staramy się usuwać – wyjaśnia podinsp. Andrzej Szary z NSZZ Policjantów. - Być może jedna i druga strona często zbyt nerwowo reagują, choć myślę, że policjanci zachowują chłodną głowę – ocenia przewodniczący związku Rafał Jankowski.
Prawnik Piotr Dobrowolski opublikował szereg porad, jak zachowywać się w trakcie policyjnej kontroli. Wśród nich znajduje się wskazówka, by nigdy nie wchodzić z funkcjonariuszami w zbędne dyskusje, a w przypadku, gdy nie zgadzamy się z nałożeniem mandatu, po prostu odmówić przyjęcia. Wówczas sprawa powędruje do sądu, gdzie obwiniony będzie mógł wyłożyć wszystkie swoje racje.
- W tej trudnej dla nas wszystkich sytuacji bądźmy przede wszystkim ludźmi, a dopiero później policjantami czy obywatelami, którzy mają swoje konstytucyjne prawa – wskazuje radca prawny.
"Reagujmy z głową"
Rozmówcy reportera przyznają, że konfliktów na linii policjant - obywatel będzie tym mniej, im więcej zdrowego rozsądku kontrolowany obywatel będzie widział u kontrolującego go funkcjonariusza.
- Jeżeli nie ma złośliwości, nie ma zachowania, które powoduje, że jest rozprzestrzeniany wirus, to reagujmy z głową, pouczajmy a nie bawmy się w nakładanie mandatów czy kierowanie wniosków do sądu – doradza funkcjonariuszom emerytowany generał policji Adam Rapacki. Dodaje, że duża jest rola przełożonych policjantów – zaczynając od Komendy Głównej Policji, na komisariatach kończąc - bo sytuacja jest nadzwyczajna, a przez to trudna dla wszystkich.
Źródło: TVN24