Nasz apel zwraca uwagę na to: nie jesteś bezbronny, w twoich rękach jest bardzo dużo instrumentów, za pomocą których możesz obniżyć szansę zachorowania - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Andrzej Rychard, socjolog i członek interdyscyplinarnego zespołu ds. COVID-19 przy prezesie PAN, który wydał listę zaleceń dotyczących zachowania w związku z koronawirusem. Psycholog doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska, odnosząc się do społecznej postawy w czasach pandemii, powiedziała, że nam, Polakom "wolność myli się z samowolą".
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 4178 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Zmarły 32 osoby. Łącznie w Polsce na COVID-19 zachorowało już 125 816 osób, zmarły 3004. Od kilku dni w naszym kraju obserwowany był wzrost dobowej liczby zakażeń, która w sobotę sięgnęła 5300 przypadków.
Od soboty na terenie prawie całego kraju obowiązują restrykcje dla strefy żółtej, 38 powiatów i miast na prawach powiatu znalazło się w strefie czerwonej. Dodatkowo premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że wracają godziny dla seniorów - od 10 do 12 w sklepach spożywczych, aptekach i drogeriach, tak jak to było wiosną. Szef rządu poinformował także o przekazaniu dodatkowych 38 milionów złotych dla domów pomocy społecznej na walkę z koronawirusem. Pytany przez dziennikarza o kolejne decyzje w sprawie funkcjonowania szkół, zapewnił, że rząd omawia "bardzo intensywnie kwestie systemu edukacji".
"System jest w bardzo złym stanie"
O sytuacji związanej z koronawirusem, a także o społecznym wymiarze walki z COVID-19 rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 psycholog, terapeuta doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska oraz profesor Andrzej Rychard, socjolog, członek interdyscyplinarnego zespołu ds. COVID-19 przy prezesie PAN, który przygotował listę najważniejszych zaleceń "dla każdego z nas", których należy przestrzegać w związku z pandemią.
Profesor Rychard wskazywał, że coraz bardziej epidemia staje się nie tylko problemem zdrowotnym, ale również "problemem społecznym i organizacyjnym".
- Jesteśmy w obliczu dwóch bardzo niekorzystnych tendencji - wzrostu zachorowań i rozluźnienia społecznego - mówił.
Tłumaczył, że wydana przez zespół lista zaleceń "to jest apel do racjonalności każdego z nas". - System jest w bardzo złym stanie. Polegaj na sobie. Polegając na sobie, będziesz pomagał też innym - podkreślił.
- Nasz apel zwraca uwagę na to: nie jesteś bezbronny, w twoich rękach jest bardzo dużo instrumentów, za pomocą których możesz obniżyć szansę zachorowania - wyjaśniał.
- Jeżeli będziemy się do tego stosowali, to wtedy ty, nie oglądając się na stan służby zdrowia, możesz uratować siebie, innych, w tym swoich bliskich, i możesz w pewien sposób, paradoksalnie ochronić system zdrowia. To znaczy nie doprowadzać do jego dalszego przeciążenia - zwracał uwagę socjolog.
"Kościół ma możliwości wpływania na rozmaite sieci relacji międzyludzkich"
Zdaniem profesora Rycharda, dla kształtowania społecznych postaw w czasie pandemii ważne jest to, jaki przykład idzie od klasy politycznej, a także ze strony Kościoła.
Jak mówił, liderzy polityczni "dają sygnały nie zawsze spójne". - Dlatego ważny byłby jakiś wzorzec postępowania ukazywany przez Kościół. Żeby Kościół nie tylko martwił się o to, ile osób przyjdzie na mszę, ale o to, żeby ci, którzy już na mszę przyszli, wrócili zdrowi. Kościół ma możliwości wpływania na rozmaite sieci relacji międzyludzkich, międzysąsiedzkich. Należy na to liczyć, to jest bardzo ważne - wskazywał.
"W momencie, kiedy mamy tyle zagrożeń, to wszyscy powinniśmy się opamiętać"
Również doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska zauważyła, że niekiedy za sprawą klasy politycznej dochodzi do "podsycania negatywnych cech". - W momencie, kiedy mamy tyle zagrożeń, to wszyscy powinniśmy się opamiętać - apelowała.
Mówiła także o tym, jaki sposób zmobilizowania społeczeństwa do przestrzegania zasad może okazać się najskuteczniejszy. - Z jednej strony jest ta sankcja, którą zapowiedziano, że niedbanie o nieprzestrzeganie tych zaleceń będzie surowo karane mandatami - mówiła.
Jak oceniła, "to jest na rękę naszym autorytarnym władzom, bo dzięki temu mogą one pokazywać silną rękę i silną kontrolę". - Lepiej by było, gdyby nie trzeba było grozić mandatami, tylko na samo hasło: 'hej, uwaga, jesteśmy w niebezpieczeństwie' wszyscy mobilizujemy się i dbamy o ten elementarz - zwracała uwagę.
Woydyłło-Osiatyńska: nam, Polakom wolność myli się z samowolą
- Wydaje mi się, że my jako Polacy mylimy dwa pojęcia - nam się myli wolność z samowolą - powiedziała psycholog.
Jak mówiła, "lekceważenie zaleceń to jest samowola, to jest, jak jeżdżenie samochodem po alkoholu". - Po prostu nie można tego tolerować, to jest jakaś skaza na charakterze i duszy naszego społeczeństwa - oceniła.
- Bardzo się obawiam, czy apele, które przekazujemy, docierają do tych, którzy odrzucają wszystkie przepisy - mówił dalej.
- Moim zdaniem trzeba sięgać po najprostsze sposoby - każdy na własną rękę może przekazywać ten komunikat - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24